Katyń 1940-2010

Przez Godziemba , 10/04/2010 [16:59]

Dla Stalina było oczywiste, że nie będzie w stanie podporządkować  sobie Polski jeżeli istnieć będą polskie warstwy przywódcze, polskie elity, które nigdy nie pogodziłyby się z takim rozwiązaniem.

        Zbrodnia katyńska, dokonana przez Sowietów na ponad 25 tysiącach bezbronnych jeńców, pozostaje symbolem eksterminacji polskich elit podczas II wojny światowej. Wyrok na polskich oficerów, „kwiat inteligencji, rycerstwo Narodu”, wydany został  5 marca 1940 roku, przez Biuro Polityczne KC WKP (b) – Stalina, Woroszyłowa, Mołotowa, Mikojana, Kalinina i Kaganowicza. Jak bowiem uznał szef NKWD Beria, polscy jeńcy i więźniowie byli „zatwardziałymi, nierokującymi poprawy wrogami władzy sowieckiej”.

        Wymordowanie polskich elit umożliwiło Stalinowi oddanie władzy w Polsce w ręce wybranych przez siebie poputczików – Bieruta, Bermana, Minca, Radkiewicza, Gomułki i innych komunistycznych zdrajców.

 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie w Smoleńsku również zginęli przedstawiciele polskich elit, z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele.

         Jeszcze wczoraj rosyjska prasa ukazywała Donalda Tuska jako tego, który dąży do dialogu z Rosją i razem z Putinem chce „przeciąć katyński węzeł”. Natomiast Prezydent Lech Kaczyński przedstawiany był jako opętany rusofobią paranoik”.

        I tak Moskowskij Komsomolec”, komentując spotkanie Tuska i Putina w Katyniu jako próbę „rozbrojenia historycznej miny”, napisał: „Część polskiej elity wciąż kieruje się ideami prezydenta Lecha Kaczyńskiego, które układają się w formułę: rusofobia bez granic”.

        Z kolei dziennik „Wremia Nowostiej” napisał, iż „Polski prezydent poczuł potrzebę zorganizowania powtórnej ceremonii po tym, jak dowiedział się, że Donald Tusk przyjął zaproszenie Władimira Putina”. Dziennik dodaje, że służby protokolarne „musiały się sporo napracować, by znaleźć wyjście z niezręcznej sytuacji powstałej z powodu rywalizacji wewnątrz polskich elit”.

        Po tragedii 10 kwietnia, stary czelista - premier Putin może być zadowolony,  najważniejsi przeciwnicy ponownego podporządkowania Polski Rosji zginęli w katastrofie (?) w Smoleńsku.

Domyślny avatar

tj

15 years 7 months temu

A głową państwa został właśnie, zgodnie z konstytucją, Bronisław Komorowski, który tym samym zyskuje dostęp do tajnego aneksu do raportu z likwidacji WSI. Biorąc pod uwagę Katyń, ilość osób z różnych organizacji upamiętniających katyńską zbrodnię, zaangażowanie Kaczyńskiego w konfliktu w Gruzji i fakt, że teraz Polska leży dla WSI, czyli de facto Rusków otworem, nie ma szans żeby to był wypadek. Wyjątkowa bezczelność ze strony ruskich. Widzę tu symboliczny koniec pieriedyszki.
filozof grecki

Fakt że ten pachołek postsowieckiego WSI, Komorowski, położy łapę na rozmaitych cennych dokumentach związanych z prezydenturą Kaczyńskiego w tym na aneksie, jest zatrważający. Nawet gdy wybierzemy teraz prezydenta rekomendowanego przez PiS, to będziemy w bardzo trudnej sytuacji aż do wyborów parlamentarnych. Komorowski wraz z PO zapewne biegiem pozałatwia ich sprawy, jak choćby zniszczenie publicznych mediów, czy rozgrabienie służby zdrowia (kręcenie lodów).
Godziemba

Nowa"nocna zmiana" byłaby teraz niemożliwa, tego by im nawet oglądacze WSI24 nie wybaczyli. Gdyby teraz PO ukazała triumfalizm - przegra. A gdyby Palikot zaatakował Kaczyńskiego to było idealnie. Wbrew pozorom gdyby PiS wystawił dobrego kandydata, to ma on szansę z WSIoniem. Jeden z cyngli giewu, już bredził w Polsacie, że PiS z szacunku dla Kaczyńskiego nie powinno wystawiać swego kandydata.Na to właśnie liczą psiesyny. Na myśl przychodzą mi dwaj kandydaci: Marek Jurek oraz prof. Wojciech Roszkowski. Pozdrawiam
filozof grecki

Ale o jakiej "nocnej zmianie" mówimy? Przecież oni w tej chwili mają dokładnie wszystko, jeśli chodzi o władzę. I wszystko dostali w prezencie od nas, od młodych-wykształconych-z-dużych-miast, wreszcie dziś - od Putina. Nie sądzę, by byli tak głupi, by okazać triumfalizm, choć nie mogę i tego wykluczyć (może podzielą się rolami jak przystało na pojętnych uczniów bolszewizmu stosowanego). Po prostu zrobią swoje bez specjalnego nagłaśniania, a media będą ich w tym usilnie wspomagać. PiS ma dużą szansę z Komorowskim. Po tym co się stało PiS nie musi się nawet szczególnie starać. Aż tak głupi Polacy nie są, by zdrajcom z PO dać pełnię władzy. Problem leży gdzie indziej. Nowy prezydent bez takiego autorytetu, doświadczenia i kontaktów jak Lech Kaczyński nie będzie żadnym przeciwnikiem dla macherów z PO. W tym sensie Polska będzie aż do wyborów parlamentarnych bezbronna wobec licznych zagrożeń. Co do kandydata PiS to Marek Jurek chyba kandyduje z innej partii? Przejście do PiS byłoby niezrozumiałe dla społeczeństwa. Skoro PiS prosił Lecha Kaczyńskiego o zgodę na kandydowanie i traktował go jako idealnego kandydata, a Jurek miał zastrzeżenia do tej prezydentury, to logicznie biorąc nie ma tu zgodności programowej. Z kolei Wojciech Roszkowski jest szerzej nieznany, a przecież mówimy o wyborach powszechnych, w których frekwencja sięga 50%! Sensowni kandydaci to na dziś Jarosław Kaczyński lub Zbigniew Ziobro. Nie brakuje nam nic do odniesienia zwycięstw oprócz odwagi i pewności siebie.
Domyślny avatar

tj

15 years 7 months temu

Wieczorem poszedłem na mszę. Cała wielka nawa wypełniona, było patriotyczne kazanie, prawie jak za pierwszej komuny. Niby fajnie, tylko czemu to się nie przekuwa na praktyczną politykę?
Godziemba

Po smierci Jana Pawła II Polacy obudzili się jedynie na kilka miesiący -wystarczyło na podwójne zwycięstwo w 2005 roku. Teraz media są bardziej "zdyscyplinowane", a ludzie bardziej podatni na ich indoktrynację.
Godziemba

Jarosław Kaczyński nie będzie kandydował, musi bowiem utrzymać w ryzach partię. Ziobro - to trudna kandydatura w kontekście czarnego pijaru, który go dotknął. Marek Jurek - wiem, ze kandyduje z innej partii, ale nie wykluczam,iż po zasadniczych rozmowach mógłby stać się kandydatem wspieranym przez PiS. Niestety nie widzę innych kandydatów, prof Roszkowski byłby świetną przeciwwagą dla partyjnego WSIonia, ale faktycznie trudno go wypromować w dwa miesiące. Mając na uwadze wybory parlamentarne w 2011 roku sugerowałbym wybrac teraz kandydata "mniej partyjnego".
filozof grecki

Uważam, że zbytnio ulegamy wrogiej propagandzie. O ile mi wiadomo, PO jest partią wodzowską, a ściśle - jest bandą karierowiczów trzymaną w ryzach przez kilku zamordystów - kolesi Tuska. Owszem, PO musi być trzymana w ryzach, bo nie spaja jej żadna idea. Natomiast PiS spaja idea, w którą angażuje się mnóstwo ludzi i środowisk patriotycznych. Skąd więc pomysł, że PiS musi być trzymane w ryzach? Nie dajmy się nabrać na panikę o rozpadzie PiS-u - to czytelny i celowy sabotaż. W momencie, gdy zgadzamy się na grę w optyce pijaru typu "ten ma dobry pijar, a tamten za dużo czarnego pijaru" - to już przegraliśmy. Bo metodą pijaru oni zawsze będą w stanie sami wybrać kto ma być naszym kandydatem - wystarczy, że wybranemu przez siebie dodadzą dobrego pijaru, ujmą czarnego pijaru, i gotowe! Walcząc na ich polu, jesteśmy przegrani z góry. Dobra wiadomość jest taka, że właśnie dzisiaj czas pijaru na jakiś okres przeminął. Zgodnie z powyższym, podtrzymuję moje pomysły na kandydata PiS-u. Warto dyskutować aspekty taktyczne, ale nie powinniśmy kierować się przesadnie ich pijarem lub próbami siania paniki. Teza o słomianym zapale jest moim zdaniem nieuzasadnionym czarnowidztwem. Zamykaniem oczu na to, że liczba wyborców świadomie kierujących się interesem państwa rośnie. Widać to po liczbach bezwzględnych głosów oddanych na PiS w 2005 i w 2007. Po dzisiejszym zdarzeniu zmaleje natomiast liczba zaślepionych wyborców PO. W takich abstrakcyjnych kategoriach powiedziałbym - więcej może zaszkodzić czarnowidztwo i niezdecydowanie intelektualistów (intelektualiści - tu: roboczy termin na różnych niezależnych publicystów) od słomianego zapału ludu (lud - tu: roboczy termin na ogólną masę wyborców).
Czarek Czerwiński

W jeden dzień PO przejmuje pełnię władzy. Do tego, co mają dochodzi urząd prezydenta, NBP, IPN, TK, RPO. Diabelski scenariusz.
Bernard

wiem że nie na zawsze. Ale na przyklepanie się nie zgadzam. Czarna lista hańby "dziennikarskiej", bo propagandystów od tępienia i gnojenia nie można traktować jak dziennikarzy.
Godziemba

Dlatego trzeba teraz przypominać te sława hańby. W kampanii wyborczej przypominac Jamajce jego plugawe słowa, po ostrzelaniu Prezydenta w Gruzji w 2008 roku. Przypominać przez cały czas i pozwolic na nowe kłamstwa.