Populiści

Przez Irena Szafrańska , 07/04/2010 [12:52]

Dzisiejsza prasa zamieszcza dwa znaczące wywiady z osobami, które były aktywnymi politykami i stały na straży naszych narodowych finansów. Ich zestawienie prowadzić musi do wniosku, że wszelkie decyzje fiskalne służą do realizacji politycznych celów, a wszelkie opowieści o “apolitycznych fachowcach” w tej sferze mieszczą się wyłącznie w kategoriach “political fiction”.

Tytuł wywiadu z Leszkiem Balcerowiczem “Trzeba przyspieszyć prywatyzację” jest znamienny dla jego poglądów i nie stanowi niespodzianki. Tak samo nie zaskakuje obarczanie przez byłego ministra i szefa NBP, odpowiedzialnością za brak reform , “hamulcowych”. Ich zestaw nie zmienił się od czasów gdy Leszek Balcerowicz przewodniczył Unii Wolności. Co do tego , że PSL jest trudnym koalicjantem , nie sposób się nie zgodzić. Podobnie słuszna jest opinia o dużym obciążeniu KRUS dla budżetu. Od tamtej pory doszły jednak pewne nowe elementy, na które zwracają uwagę ekonomiści związani niegdyś z panem profesorem. To cały system ubezpieczeń społecznych, który może może runąć z powodu zapaści demograficznej , powodując światowy kryzys o nasileniu dziesięciokrotnie większym od obecnego. Niewidzialna ręka rynku tego nie załatwi, bo tego potrzebna jest strategia państwa mająca na celu zwiększenie dzietności rodzin. Obecnie dywidendą demograficzną może pochwalić się tylko Afryka, a Stany Zjednoczone są na granicy odnawialności pokoleń o której my , podobnie jak większość Europy, możemy zapomnieć.

O pomyśle prywatyzowanie, czego się da , w okresie dekoniunktury, już kiedyś pisałam. Jestem zwolenniczką ryku i wrogiem państwowego, ale sprzedawać szybko i za każdą cenę należy tylko wtedy, gdy do drzwi puka komornik. W każdej innej sytuacji należy poczekać. W przeciwnym razie wychodzi to, co ze sprzedażą stoczni.

Niestety, od czasu transformacji  żyjemy w kulturze deficytu budżetowego. W ciągu dwóch ostatnich lat narasta on lawinowo, a rząd zamiast wprowadzić reformy, zajmuje się polityką  wcielania każdej wolnej nadwyżki. Jak poważna musi być sytuacja, pokazuje skandaliczny konflikt wokół rezerwy banku centralnego, który z dnia na dzień narasta. Niestety, pan profesor Balcerowicz, były prezes tej instytucji, szczególnie ceniący sobie konstytucyjną pozycję organu, którym zarządzał, tym razem ani jednym słowem nie odnosi się do tej sytuacji. O ile milczenie pani Gilowskiej można wytłumaczyć faktem , że jako członek RPP jest ona stroną w sprawie, o tyle opinia byłego szefa banku, nie pełniącego aktualnie żadnej istotnej ustrojowo funkcji, mogłaby dużo wnieść do złagodzenia tonu wypowiedzi , aktorów tego niesmacznego  spektaklu.

Nie wiem na ile jest ono podyktowane definicją słowa “populiści” często występującego w wypowiedziach czcigodnego profesora w kontekście psujów polskiej ekonomii. Trudno bowiem uwierzyć, że profesor Balcerowicz, uważany słusznie, za wzór konsekwencji, ugiąłby się przed kimkolwiek, narażając narodową walutę na ryzyko kursowe, po to by ktoś mógł zrealizować tym kosztem doraźne, krótkotrwałe cele polityczne. Tym bardziej, że zakaz finansowania deficytu  budżetowego przez NBP,  jest zapisany w konstytucji, a  tego były prezes narodowego banku  nie wiedzieć po prostu nie może.

Dla przedsiębiorców także nie ma dobrych wieści. Jak podaje “Puls Biznesu” minister Rostowski nakazał szefom Izb Skarbowych w całej Polsce “szukania rezerw” metodą wzmożonych kontroli. Ja osobiście pamiętam podobną sytuację z początków 2001 roku, gdy po kraju straszyła tzw. dziura Bauca. Urzędnicy UKS-ów szli wówczas do firm o dużych obrotach i wiedzieli dokładnie po co idą, bo było to typowe wykorzystywanie niejasnych przepisów, które kontrolerzy interpretowali na korzyść fiskusa. Paraliżowało to funkcjonowanie  firm na długie miesiące, a te których nie stać było na gigantyczne koszty obsługi prawnej, po prostu kończyły swoją działalność. Silniejsi przetrwali i po latach udało im się nawet wyprocesować wysokie odszkodowania od skarbu państwa.

Ale o tym nikt z wymienionych się nie zająknął. Spora zasługa w tym dziennikarzy, bo też nie pytali o takie rzeczy. Widać, sztuka przeprowadzanie wywiadu nie polega na zadawaniu pytań, lecz na ich unikaniu. Dzięki temu rozmówca może się dowolnie kreować w oczach czytelnika, mówiąc tylko o tym o czym chce mówić. Z reguły kreuje się na męża opatrznościowego i bezkompromisowego zbawcę narodu, zapominając, że między kompromisem a kompromitacją istnieje nie tylko podobieństwo nazw.

http://www.polskatimes.pl/opinie/wywiady/241265,b…

http://www.niezalezna.pl/article/show/id/32741/ar…

Irena Szafrańska

Ależ droga krysko, jesteś stronnicza:-) Pan Balcerowicz nie szczędzi obecnej ekipie słów krytyki, że nie prywatyzuje dostatecznie szybko i zaniechała reform, co nie zmienia faktu, że wszystko to przez Kaczyńskich.
Godziemba

Odkąd Balcerowicz przestał pełnić funkcje publiczne, stał się ortodoksyjnym liberałem. Wcześniej - mimo powszechnej etykiety - był raczej zwolennikiem ręcznego sterowania, a w 1990 roku z pełną świadomością zrezygnował z ustawy reprywatyzacyjnej, a wszelkie dochody z prywatyzacji zamiast zasilać fundusz emerytalny, służyły "łataniu" dziur w budżecie. To taki teoretyczny liberał. Pozdrawiam
Irena Szafrańska

A ja twierdzę, że ten pan nigdy żadnym liberałem nie był. Jego zapał do reform był neoficki i wynikał z chęci zrobienia kariery i żądzy władzy.Odwaga z jaką reformował kraj , nie miała swych podstaw w żadnych przekonaniach, lecz w braku skrupułów i wyobraźni. Nie wiadomo do końca czym było podyktowane zbrodnicze dla gospodarki przywiązanie sztywnego kursu złotego do wysokich stóp procentowych. Czy to głupota czy prowokacja.
Bernard

Rostowski może brylować jako najlepszy minister, a Tusk pozować na tle zielonej mapy... Prędzej zmienią konstytucję, albo zastosują wariant grecki niż zrobią prawdziwe reformy. A może już go stosują...
Irena Szafrańska

konstytucji raczej nie zmienią. Musieliby to zrobić z PSL i SLD, a kto by chciał brać na siebie odpowiedzialność za katastrofę gospodarczą, którą muszą odczuć ludzie?