Słyszałem o takich plotkach, wręcz sugestiach (pisałem o tym, na tym na pewnym forum, gdy wybuchła "afera" z podsłuchami "kurwika w oczach"), że PO rozważało wspólną koalicję z LPR i Samoobroną. Temu służyło m.in. tajne spotkanie Leppera z Tuskiem przed samą aferą. Wtedy ziemia za bardzo się nie zatrzęsła, a niespodziewane nocne narady CAŁYCH klubów PO, SLD i PSL, które akurat wtedy, "zupełnie przypadkowo" zebrały się w sejmie. Powtórka z "lewego czerwcowego" się nie powtórzyła. Sekielski i Morozowski z "Teraz My" choć chwilowo zabłysnęli to w świecie prawdziwych dziennikarzy wyszli na sprzedajnych posłańców. Niewiele pomogły im późniejsze nagrody "salonu" dla "doskonałych" dziennikarzy. Ostatni film dokumentalny Sekielskiego o "kulisach władzy" okazał się zupełną klapą: bo to ani dziennikarska robota, ani nic odkrywczego, a zwykła autopromocja nędznego dziennikarstwa. Dziś Dorn ujawnia kolejny fragment tej układanki. PO nie miałoby nic przeciw współrządzeniu z LPR i Samoobroną! Gdyby tylko mieli taką możliwość po 2005 roku, to na 100% takie rozwiązanie by im nie przeszkadzałoby. To, że PO i Tusk nie robili by problemów z takiego rozwiązania dziś widać jak na dłoni... PO JEST PRZECIEŻ PARTIĄ OTWARTĄ NA WSZELKIE POMYSŁY I IDEOLOGIE. Po prostu jest PARTIĄ przez duże P! Bo czy partia musi mieć jakiś program? Wystarczy przecież tylko hasło: róbmy wszystko by PiS nie wrócił do władzy! I po jaką cholerę program? Przecież wystarczy pisać i mówić to, co w danej chwili ludzie chcą usłyszeć z ust polityków. To takie proste: przejrzeć sondaże i parę godzin przygotować "aktualny na dziś program partii". Do tego jak Katon powtarzał swoje: "Ceterum censeo Carthaginam esse delendam" (poza tym uważam, że Kartaginę należy zniszczyć), tak każde wystąpienie ludzi z PO musi zawierać: nie dopuścimy PiS do władzy... I CHWYTA! W IDIOKRACJI, gdzie można opinię mieć taką jaką się chce bo łatwość zrobienia wody z mózgu jest to bardzo chwytliwe i łatwe do zapamiętania przez kilkadziesiąt procent respondentów. Przecież nie chodzi o pomysł na rządzenie i władzę, ale o to by barany łatwo łykały tę koniczynkę szczęścia.
Na koniec pytanie. Czy wierzę Dornowi? Tak! Już wcześniej było wiele poszlak i wiadomości na ten temat, a kolejna poszlaka i to z ust człowieka, którego większość uważa za uczciwego w ocenach, prostolinijnego i szczerego. Nie ma w tym wypadku podstaw by nie wierzyć, zwłaszcza, że widać tu kolejny element układanki, która zaczęło się parę lat temu.
W Lublinie próbowali obsadzić Radio Lublin
GRA-FIK,
Ładniej brzmi "PARTIA OTWARTA"