Nowe stenogramy rozmów w kokpicie Tu-154M 101

Przez Czarek Czerwiński , 05/09/2011 [14:06]
Na stronach MSWiA właśnie opublikowano nową transkrypcję rozmów w kokpicie Tu-154M 101, który rozbił się w Smoleńsku. Niektóre frazy są zupełnie inne, niż te, które poznaliśmy w pierwszej wersji stenogramów, opublikowanej niedługo po katastrofie. Oto przykład: O 6.38.03 czasu uniwersalnego w nowej transkrypcji mamy następujący odczyt: "(Powiedz, że jeszcze?) jedna mila od osi (została?)" Frazę tę wypowiada nawigator lub mechanik pokładowy. Odpowiadający fragment ze starych stenogramów brzmi natomiast następująco: "Anonim: Wkurzy się, jeśli jeszcze (niezr)" To przecież zupełnie co innego! Czy wynika to tylko z pospiesznego odczytywania rejestratora rozmów w kokpicie zaraz po katastrofie? Śmiem wątpić, bo ten fragment nagrania CVR jest akurat względnie dobrze słyszalny. Pisałem już o tym na początku tego roku, zamieszczając kontrowersyjny fragment nagrania, pochodzący z prezentacji MAK: http://www.blogpress.pl/node/7270 Teraz mam potwierdzenie, że mój słuch mnie nie mylił. Jednak dlaczego tak bardzo pomylili się ci, którzy odczytywali nagrania w Moskwie? Nowe stenogramy można ściągnąć bezpośrednio z tego linku: http://bit.ly/o1Cuxi
Margotte

W sumie miło, że przestali kłamać w oczywistych sprawach. Ale gdyby nie prace zespołu Macierewicza i współpracujących z nim ekspertów, to ludzie by łyknęli wszystko bez popicia, co by im komisja Millera wmówiła. A tu specjaliści patrzyli im na rękę i kwestionowali wszystkie wątpliwe ustalenia, dementowali plotki, odkrywali fakty, wyjaśniali, czepiali się szczegółów. I komisja Millera nie mogła sobie ot tak puścić wodze fantazji. Musieli skorygować niektóre ustalenia, żeby były choć zbliżone do prawdy. P.S. Brzoza i beczka od początku były dla mnie wątpliwe.
Czarek Czerwiński

Trudno mi wątpić w to, że 101-ka nie zahaczyła o brzozę. A po zderzeniu z nią i odpadnięciu kawałka skrzydła obrót wokół osi podłużnej był naturalną rzeczą, wynikającą z ogromnej nierównowagi sił nośnych na obu skrzydłach. Trudno mi kwestionować zderzenie z brzozą i to, co po nim nastąpiło, gdy są materialne tego dowody. Zaprzeczanie temu, to wpuszczanie się w maliny, bo łatwo akurat ten ostatni fragment lotu udowodnić. Więc nie będę powtarzał tego, co napisał Tubylczy. Natomiast nienaturalne i niemożliwe do jednoznacznego udowodnienia jest to, że samolot znalazł się kilkadziesiąt metrów za nisko niż powinien i tu jest pole do popisu dla wątpiących w oficjalne wersje, zarówno rosyjską, jak i polską. I ja się do takich wątpiących zaliczam - nie jestem wciąż w stanie uwierzyć w to, że piloci sprowadzili "w pełni sprawny" samolot pod poziom pasa startowego, nie zdając sobie nawet z tego sprawy. I pilotując go tak niewprawnie, że nawet gdyby zdali sobie z tego sprawę, to nie było szans na awaryjny manewr.
Margotte

A czym wytłumaczysz to, że na wizualizacji nie odpada nic ze skrzydła?
Domyślny avatar

Nurni

14 years 2 months temu

Aha - czyli zapisy TAWS/FMS mówiace o tym ze samolot nie tylko nie zrobił beczki ale i niezmienił kursu to wobec "faktów Amielina"m tego partyznta z wycietego lasu, dowody "niematerialne". Nie mam pytań.
Czarek Czerwiński

To znaczy, że nie uważam iż drzewa same się ścięły w dużym skrócie. TAWS nie jest katastroficznym rejestratorem, nie zapisuje parametrów z określoną częstotliwością, a tylko zapisuje tzw. logi wtedy, gdy generowany są alarmy. Poza tym, nie widziałem tych konkretnych zapisów TAWS, na które się powołujesz. Słyszałem oczywiście wnioski, ale nie wydają mi się poprawne.
Polaczek

TAWS : Załącznik numer 4, strona 418. Są określone logi z danymi.
Margotte

Z artykułu opublik. na Niezaleznej: "Protokół komisji Millera, a raczej jego integralna część zatytułowana „Informacja dotycząca wykorzystanych materiałów”, potwierdza wcześniejsze doniesienia „Gazety Polskiej”, że eksperci wykorzystali w raporcie ukradzione zdjęcia. W „Informacji” czytamy m.in.: "W przygotowaniu Raportu Końcowego, Protokołu oraz Załączników wykorzystano, między innymi, następujące materiały: (...) zdjęcie samolotu Tu-154M nr 101 w konfiguracji do lądowania wykonane przez Pana Roberta Lyons zamieszczone w galerii internetowej www.airlines.net, (...) materiały pochodzące ze strony Pana Siergieja Amielina; zdjęcie kabiny załogi samolotu Tu-154M nr 102 zamieszczone w internetowej galerii zdjęć www.airlines.net". Komisja stwierdziła więc wprost - co jest wydarzeniem bez precedensu - że po pierwsze: ukradła cudze zdjęcia (poszkodowany autor jednej z fotografii otrzymał już zresztą odszkodowanie), a po drugie: że oparła swoją teorię „pancernej brzozy” na zdjęciach rosyjskiego dziennikarza Siergieja Amielina, który - przypomnijmy - uważa, że „nie ma podstaw, by zarzucać MAK stronniczość”. Co ciekawe - eksperci Millera przyznali, że skopiowali fotografie Amielina z jego strony internetowej, a nie z karty pamięci aparatu. To całkowita amatorszczyzna, gdyż zdjęcia pozyskane w ten sposób są dużo niższej jakości, nie mówiąc o tym, że mogły zostać wcześniej odpowiednio „poprawione” i zmontowane". Komisja oparła swoje prace na zdjęciach Amielina. Żenada. W takiej sprawie powinni mieć własne zdjęcia. Od tego tam byli.
Margotte

Tam z tym fragmentem, to moim zdaniem ta fraza wygląda tak: "Mówię szczerze, wyszła mgła" - tam nie ma słowa o dyrektorze! To ściema.
Czarek Czerwiński

Bez dwóch zdań. I powinni zbadać wrak i brzozę. A nie zrobili tego. To jest oczywiście niebywałe. Co nie znaczy, że Amielin swoje zdjęcia zaraz zmanipulował. Podobne zdjęcia robili też inni amatorzy, o czym może nie wszyscy nie wiedzą, albo już zapomnieli. On je natomiast zinterpretował. Niebywałe jest jednak, że żadna polska służba nie pofatygowała się do Rosji i nie sfotografowała ogólnie dostępnych śladów drzew, co byli w stanie zrobić m.in. zwykli mieszkańcy Smoleńska.
Margotte

Ale na wizualizacji nie ma momentu upadku na ziemię. Samolot zatrzymuje się w powietrzu.
malyy5

malyy5

14 years 2 months temu

Wizualizacja jest do bani, ja się dziwię ,że ktoś to tak umiał spieprzyć,pomijając że czcionkę czasami zjada ,bo nawet czcionki podegrać nie umieli,to dodatkowo przeskalowali samolot,drzewo ,wysokość od gruntu ,spieprzyli co się da.Wzięli sobie z google tło do drzewka które wstawili, pomijam że to nie brzoza jest ,a raczej topola to dalszy ciąg jest masakryczny w wykonaniu.Chcąc zrobić symulację powinni zrobić otoczenie trójwymiarowe w skali korzystając ze Studio 3D MAX potem obrobić wszystko w After Effects co pozwoliłoby zachować skalę,rotację,przeszkody oraz ruch kamery itd.A tak mamy następny godny pożałowania filmik pt:"nie mam pojęcia co zrobiłem". Ja rozumiem,jakiś amator dla zabawy ok ujdzie fajne,ale profesjonaliści??? szok szoków. Ale oni pewnie nie wiedzą co to 3dmax i After Effects umią tylko piratować w tym MSWiA a to dowód: http://niebezpiecznik.pl/post…
Andrzejek2010

Operator Wiśniewski mówił, że samolot szedł przechylony na lewe skrzydło i gdyby to było efektem robienia beczki, to z pewnością określiłby to inaczej. W głowie się nie mieści, aby doświadczony pilot, mając świadomość niskiej wysokości leciał w dół niczym kamień. Pobudka, dla tych którzy zapomnieli albo nie wiedzą, że samolot zniżał się z prędkością 10m/sek co jest równe 38km/h. Taka prędkość zniżania daje niemal 100% pewność, że załoga miała przekonanie o możliwości tak szybkiego schodzenia. Kiedy mozna sobie pozwolić na takie zniżanie??? Tylko w sytuacji, gdy się jest wystarczająco wysoko, lub gdy się jest przekonanym, że się jest wysoko. Ile to jest wysoko dla takiego zniżania??? Na pewno nie 100, 200 ani 300m. Jak się ma olej w głowie a pilot miał go pod dostatkiem, minimum 500m we mgle to wysokość, przy której można sobie pozwolić na takie szybkie zniżanie i to też trzeba być czujnym, bo po 10 sekundach tracimy 100m pułapu. padają pytania, które w istocie zmieniają się automatycznie w zarzuty: Dlaczego schodzili tak szybko? i po chwili sama komisja Millera stwierdza, że za szybkie schodzenie było jedną z przyczyn katastrofy. Ile razy lądował pan Protasiuk??? To tak, jakby powiedzieć o kierowcy, że na ostrym zakręcie jechał 200km/h i przejść nad tym do porządku dziennego. Dlaczego schodził tak szybko??? Kto ustalił przyczynę takiego szybkiego schodzenia??? Aby zrozumieć, czym jest zbyt szybkie opadanie, proponuję obejrzeć ten film. Nawet jeżeli Tutka trafiłaby w lotnisko, to i tak byłby wielki problem. Kucharz skaleczył się nożem, bo zamiast za rękojeść, chwycił za ostrze i nikt nie pyta, dlaczego kucharz, zawodowiec tak postąpił. Wygląda na to, że wielu z nas cytat o stadzie szympansów się udzielił. Powtarzam po raz kolejny: Jeżeli schodzili tak szybko i na pokładzie nie było paniki, to znaczy, że ich przekonanie o wysokości było obarczone kolosalnym błędem.
Andrzejek2010

Piszesz, że "żadne 980 metrów nie wchodzi w rachubę" Wiele osób po przeczytaniu mojej wersji wydarzeń wyciąga mylny wniosek i uważa, że ja twierdzę iż samolot leciał na wysokości 980 metrów. ja tak nie twierdzę. Twierdzę natomiast, że błąd w odczycie z instrumentów pokładowych wynosił kilkaset metrów, co w konsekwencji zmyliło załogę, która sobie pozwoliła na znacznie więcej niż można było zrobić na wysokości faktycznej, na której samolot się znajdował. Jestem jak dotąd jedyną osobą, która w sposób racjonalny tłumaczy karkołomną prędkość schodzenia. Wśród załogi panuje sielska atmosfera więc, czy można być tak spokojnym lecąc na złamanie karku??? Fachowcy oznajmili, że rzekoma obecność alkoholu w ciele gen. Błasika może być i najprawdopodobniej jest efektem procesów pośmiertnych i chwała tym fachowcom za wyjaśnienie tego absurdalnego pomówienia. na marginesie dodam, że od początku wiedziałem że jest coś na rzeczy, bo oznaczyłoby, że Pan Błasik pił alkohol z samego rana co w zestawieniu z tak ważną misją, jaką była uroczystość na jaką się udawał, było niesmacznym żartem. Tak jak sprawa z wyssanym z palca alkoholem, została merytorycznie wyjaśniona, tak sprawa wysokości zniżania powinna zostać wyjaśniona. Toż to jeden z podstawowych parametrów lotu, bardzo wrażliwy na niskiej wysokości i Pan Miller, podchodząc do tematu, jakby to krawiec albo szewc pilotował samolot, stwierdza, że schodzili o wiele za szybko i stawia kropkę??? A pognać takiego fachowca, który mówi, że było źle i nie wyjaśnia dlaczego było źle. W wizualizacji Millera z 05.09.2011 od 400 metrów jest zniżanie poprzez 300, 250, 200, 150 i 08:40:40 pada "100" 08:40:48 pada ponownie "100" jako początek wyliczanki zniżania. Po miedzy pierwszym podaniem "100" a drugim mija 8 sekund. To świadczy, że lecą poziomo. Od 400 do pierwszego podania "100" lecą zniżając się. Pomiędzy pierwszym a drugim "100" 8 sekund poziomo i raptem od drugiego "100" zniżanie 10m/sek no i świadomość, że są tuż nad ziemią. Nic bardziej błędnego. Jedyne racjonalne wytłumaczenie to świadomy skręt w lewo w momencie podania komendy odchodzimy ze świadomością, że pod samolotem jest dużo więcej niż faktycznie było. W takiej sytuacji ścięcie brzozy było możliwe, Wiśniewski mógł widzieć to co opowiadał, samolot zaatakował ziemię z mocnym przechyłem i kontem natarcia, co tłumaczy także niewielki teren zalegania szczątków i tak znaczne roztrzaskanie samolotu a także zmianę kierunku lotu, która nie mogła powstać od uderzenia w brzozę.
Czarek Czerwiński

OK. Załoga nie była świadoma co do tego, na jakiej wysokości się znajduje. Bo przecież nie lądowaliby na oślep. Do momentu szybko malejących odczytów RW wydawało im się najprawdopodobniej, że wypoziomowali lot na ok. 100 metrach. Niestety w rzeczywistości było inaczej.. Ale jak to sobie wyobrażali, i czy któryś przyrząd pokazywał błędnie wysokość, to ja niestety nie wiem. Jeden z wysokościomierzy barometrycznych został przestawiony najprawdopodobniej przez załogę, aby uciszyć TAWS. Były też i inne wysokościomierze. Poza tym, gdy odczyty wysokości z RW zaczęły spadać, podjęli natychmiast decyzję o odejściu - więc wiedzieli przynajmniej, że schodzą już poniżej 100 metrów (de facto byli sporo niżej). Ale niestety nie wykonali natychmiast manewru odejścia. Dlaczego? Nie wiem. Nie chce mi się wierzyć, że "siłowali się" z autopilotem, aby go wyłączyć, co udało się dopiero po kilku sekundach (jak chce MAK), albo też stracili te cenne sekundy na nieumiejętną (skazaną na niepowodzenie) próbę uruchomienia przycisku "Uchod" (jak interpretuje polska komisja).
Andrzejek2010

Piszesz "Ale oni pewnie nie wiedzą co to 3dmax" Masz rację. Spieprzyli totalnie i powinni mieć nazwę kOMISJA mAŁEGO mILLERA. Potrafisz dostrzec, że jest źle a nawet bardzo źle jak na taką komisję dysponującą środkami, ludźmi i mnóstwem czasu. Ja znam się na drganiach fal :-) a poważnie, moje ucho słyszy to, czego "ten pan i ta pani" nigdy nie usłyszy. Oprócz tej umiejętności mam tzw. nadwrażliwość słuchową. Ta nadwrażliwość daje o sobie znać teraz, gdy piszę ten tekst. hałas od klawiatury powoduje efekt kompresora i słyszę te dźwięki z pewnym dyskomfortem. mówiąc inaczej mam czułość słuchu ustawioną zbyt mocno i słyszę to czego nawet domownicy nie słyszą. Mam ładowarkę do Nokii która piszczy w ultradźwiękach prawie na granicy słyszalności. nikt z domowników nie przejmuje się ładowarką i nikt nie słyszy pisku. Ponieważ domownicy nie wierzyli w to co mówiłem na temat pisku ładowarki, zrobiliśmy test. Domownicy po przystawieniu ładowarki do ucha potwierdzili wydawanie piskliwego dźwięku, lecz w odległości 20 - 30 cm dźwięk im zanikał. Poprosiłem więc, aby włączali i wyłączali ładowarkę stojąc w drugim krańcu pokoju około 4 metry od ładowarki. Jakież było zdziwienie, kiedy okazało się, że mówiłem kiedy wyłączali i włączali ładowarkę. Inny przykład dotyczył lodówki sąsiadów mieszkających nad nami. Nie będę opowiadał bo sytuacja była identyczna a podobnych spraw było znacznie więcej. Bywa, że ktoś rozmawia po cichu w tajemnicy przede mną i dziwi się, że coś usłyszałem. dzieje się tak, ponieważ podejmuje środki bezpieczeństwa stosowne do swojego słuchu i wydaje się jemu, że skoro on z takiej odległości szeptu nie usłyszy to podobnie będzie zemną. Cały czas czekam, aż ktoś zechce powierzyć mi materiał testowy do sprawdzenia mojego słuchu poprzez porównanie z próbką innych śmiertelników. Pan Miller tego nie zrobi bo wiadomo... Pan Macierewicz tego nie zrobi bo nie wiadomo... i będę, żył z tym balastem wiedzy, choć z drugiej strony powinienem się cieszyć a wręcz być zarozumiałym, że jestem takim szczególnym okazem homo sapiens.
Tubylczy

Przy przelocie nad jarem teren podnosił się z prędkością 5m/s. To chyba wiele wyjaśnia.
Andrzejek2010

Oczywiście, że ukształtowanie terenu ma duże znaczenie, ale nie zmienia to faktu, że nawigator mówi 980 i po 24 sekundach zaczyna odliczanie zniżania rozpoczynając od 980 70 50 40 30 Nawet jeśli ktoś mi nie wierzy w 980 to niech otworzy oczy i uwierzy, że niema liczb 100, 60, i 20 a w raporcie są. Oprócz jaru jest jeszcze wysokość n.p.m. samego smoleńska. nie wiem czy ma to jakieś znaczenie wpływające na odczyt przyrządów ale jest faktem.
Tubylczy

Warto byłoby przeprowadzić śledztwo i wyjaśnić kto "odczytał" te stenogramy dla TVNu. Czy jest to informacja zupełnie zmanipulowana przez jakiegoś oberredaktora w TVNie (by dołożyć PiSowi). Czy może ktoś przyszedł do TVNu z takimi rewelacyjnymi informacjami, kto to był. Wiele możnaby się dowiedzieć.
Andrzejek2010

Ten materiał TVN-u to podstawa do śledztwa. Nikt się nie zastanawia na tym, kto takie brednie wrzucał do mediów. Sprawa rzekomej kłótni Błasika z Protasiukiem także została zdementowana i tylko tyle. A gdzie postawienie zarzutu plociuchowi z miasta lub wsi?
Andrzejek2010

Właśnie w mediach słychać wciąż, że PiS gra Smoleńskiem a okazuje się że jest dokładnie odwrotnie. Pis i PO mówią o smoleńsku z tą różnicą, że PiS mówi o faktach a PEŁO fakty zmienia lub tworzy Donaldowe kaczki.