Pani Minister Chała-Pała wizytuje jedną z tysięcy szkół w Polsce. Jest w klasie IVb. Wchodzi do klasy, rozgląda się i zagaduje pierwszego z brzegu ucznia. Pani nauczycielka próbuje zaprotestować, lecz bezskutecznie.
- A Ty, chłopczyku, jak masz na imię?
- Jasio, psze Pani. (Tu wtrąca się nauczycielka - To jest Pani Minister Edukacji, Jasiu, nie "psze Pani")
- Aha, Pani Minister Opuszczone Gacie", mój tata tak mówi.
Nauczycielka zbladła ale Pani Minister, niczym nie zrażona, kontynuuje.
- Jasiu, opuszczone spodnie to nic dziwnego, musisz być bardziej tolerancyjny.
- Aha, wiem, chciała Pani kupkę zrobić?
Nauczycielka zaczęła szybko mrugać lewym okiem, jednocześnie przytupując prawą nogą, co było, jak doskonale wiedziała IVb, oznaką najwyższego zdenerwowania.
- Ależ Jasiu (Pani Minister z kamiennym spokojem), spodnie opuszcza się też w innym celu.
- Wiem, wiem, mój tata mówi do mamy "spuszczaj gacie", i zamykają się w sypialni. A pani z kim się zamknęła?
Jasiu - wtrąciła się nauczycielka - Pani Minister z nikim się nie zamyka.
- No właśnie, Jasiu, my w PO się nie zamykamy. Drzwi były otwarte, po prostu byłam badana.
- Ojej, pani Minister! To będzie pani miała dzidziusia? Mój tata mówi, że ja się urodziłem, bo on badał moją mamę.
W tym momencie Pani Minister, której już zabrało konceptu, odwróciła się ku nauczycielce. Niestety, nauczycielki już dawno nie było w klasie. Biedaczka siedziała w schowku na szczotki, żałośnie łkając nad widmem bezrobocia i życia na garnuszku teściowej.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 1439 widoków