Uroczystości upamiętniające 91. rocznicę Bitwy Warszawskiej rozpoczęły się w Bydgoszczy Mszą św. w kościele oo. Jezuitów. Ci, którzy przybyli jako pierwsi, otrzymali biało-czerwone chorągiewki i portrety marszałka Piłsudskiego. W nabożeństwie wzięło udział ok. 350 osób. Po Mszy św. uczestnicy maszerowali ulicami miasta, śpiewając pieśni patriotyczne. Kiedy z ust manifestantów popłynęły słowa: nie chcemy komuny, nie chcemy i już, nie chcemy ni sierpa, ni młota, przechodnie zaczęli bić brawo. Punktem docelowym dla uczestników przemarszu stał się Stary Rynek, gdzie odbył się wiec, podczas którego Krystian Frelichowski, przewodniczący Bydgoskiego Klubu GP, wygłosił przemówienie. Pod pomnikiem Walki i Męczeństwa z kwiatów i zniczy ułożono znak zwycięstwa V, a na cokole umieszczono portret marszałka Piłsudskiego. Kiedy wybrzmiał hymn Jeszcze Polska nie zginęła, głos zabrał działacz BKGP i jednocześnie koordynator „Solidarnych 2010” regionu kujawsko-pomorskiego – Maciej Różycki, który w swoim wystąpieniu nawiązał do słów bł. Jana Pawła II, przypominając, że nie ma wolności bez prawdy, jednak prawda bez miłości może zabijać.
- Miłość do Boga i ludzi w narodzie polskim objawiły się poprzez honor, który nie pozwalał obrońcom Rzeczypospolitej dobijać rannych ani strzelać jeńcom w potylicę. Cechą dojrzałej miłości jest odpowiedzialność. Kilka lat temu wielu czołowych polityków w naszym kraju ogłosiło, że chcą uprawiać „politykę miłości”. Jak wielkim fałszem to było podszyte, pokazały wydarzenia, które doprowadziły do katastrofy smoleńskiej, jak i to, co się działo i nadal dzieje po 10 kwietnia 2010 r. – mówił Różycki, apelując też do premiera Donalda Tuska słowami piosenki Jacka Kaczmarskiego: „Innym udziel swej miłości! Nam - sprawiedliwości!”.
Na zakończenie ponownie zabrał głos Krystian Frelichowski: - Wielu z nas martwi się, że jest nas na razie niewielu. Pozwolę sobie więc przypomnieć, że przed 97 laty, kiedy to Pierwsza Kadrowa ruszała w bój, liczyła ona według różnych źródeł od 145 – 168 żołnierzy. A to właśnie oni rozpoczęli marsz ku Niepodległości! Myślę, że marszałek Piłsudski zwraca się dzisiaj do nas, tu zgromadzonych, z nieba słowami, które 3 sierpnia 1914 r. skierował do swoich żołnierzy: „Patrzę na Was jako na kadry, z których rozwinie się ma przyszła armia polska, pozdrawiam Was jako Pierwszą Kompanię Kadrową!”
Wiec zakończył się odśpiewaniem Roty.
W uroczystościach wzięli udział m.in.: Piotr Król - radny PiS , Jan Perejczuk - legenda bydgoskiej „Solidarności”, Dariusz Fedorowicz - brat tragicznie zmarłego pod Smoleńskiem Aleksandra Fedorowicza, a także znany artysta plastyk Jerzy Puciata.
***
Tekst przemówienia Krystiana Frelichowskiego
podczas bydgoskich uroczystości 15 sierpnia 2010 r.
Kiedy nasza Ojczyzna podnosiła się ze zgliszcz, walcząc o granice na zachodzie i południu, marszałek Tuchaczewski wydał rozkaz, w którym czytamy: po trupie Polski wiedzie droga do światowego pożaru. Idźcie i we krwi zmiażdżonej armii polskiej utopcie zbrodnicze rządy Polaków. Na Wilno, Mińsk, Warszawę marsz! I ruszyły bolszewickie hordy, mordując, grabiąc i niszcząc wszystko, co napotkały na swojej drodze. I muszę o tym powiedzieć: tym właśnie najeźdźcom pan Komorowski postawił pomnik. Europa ogarnięta była rewolucyjną pożogą. Polska nie miała nawet skąd sprowadzać broni. Na polecenie międzynarodówki socjalistycznej zablokowano kolej, porty, wstrzymano płynące z Francji transporty. Z odsieczą przybyli Węgrzy, dostarczając nam za darmo tysiące karabinów, miliony nabojów, pocisków artyleryjskich. I, niestety, znowu muszę się odnieść do dzisiejszej rzeczywistości. Kiedy kilka miesięcy temu w Warszawie przygotowano tablicę upamiętniającą węgierską pomoc, fundatorzy zwrócili się do premiera i prezydenta z prośbą o wysłanie delegacji na uroczystość jej odsłonięcia. Obaj odmówili. Polska przeciw najeźdźcom wystawiła nie tyle armię, która była dopiero w budowie, co tak bardzo zakorzenione w naszej historii pospolite ruszenie. Ludzie opuszczali swoje dwory, domostwa, wstępując masowo do wojska. Często ich przeszkolenie trwało tydzień czy dziesięć dni. Mieli za to odwagę i serce do walki. Rozgromili sowiecką potęgę. Bolszewicy w pośpiechu i całkowitym nieładzie opuszczali nasz kraj. Zwycięstwo dało Polsce 20 lat wolności i uratowało cywilizację łacińską Europy. Niestety, ludzie sprawujący wówczas władzę w naszym kraju zamiast zniszczyć wrażą armię, zawarli pokój. Pozwolę sobie przytoczyć tu słowa naszego wieszcza, Adama Mickiewicza, zawarte w „Księdze Pielgrzymstwa Polskiego”: Kto nie wyjdzie z domu , aby zło znaleźć i z oblicza ziemi wygładzić, do tego zło samo przyjdzie i stanie przed obliczem jego. I stało się! Sowiecka Rosja ponownie najechała nasz kraj w 1939 r. Wymordowano tysiące polskich oficerów, tysiące rodzin zesłano. Klamrą spinającą te wydarzenia jest nadal niewyjaśniona katastrofa pod Smoleńskiem. Zginął w niej prezydent Lech Kaczyński, który miał odwagę polecieć do Gruzji podczas trwającej napaści rosyjskiej na ten kraj i publicznie na wiecu wyrazić solidarność z gruzińskim narodem. Wielu wyraża opinię, że tym gestem odwagi wydał na siebie wyrok śmierci. W katastrofie tej zginęli także: prezydent Kaczorowski, Ania Walentynowicz, bydgoszczanin Aleksander Fedorowicz i wiele innych wybitnych osób. Mówię o tym, bo zło znowu puka do naszych drzwi, i to my musimy wygładzać je z oblicza ziemi.
***
BKGP dziękuje za pomoc w przygotowaniu uroczystości Ojcom Jezuitom, posłowi Tomaszowi Latosowi, Małgorzacie i Gustawowi Nowickim, Krzysztofowi Skibickiemu, Markowi Hodze i Michałowi Frelichowskiemu.
Fotografie dostępne na przyspieszony.bloog.pl w Galerii BW.