Kaczyński spotyka się z Lepperem

Przez Polaczek , 13/08/2011 [16:51]

pod wpływem negocjacji przeprowadzonych przez redaktora Sakiewicza.

I co dalej ? Co z tego spotkania miałoby wynikać, gdyby się odbyło ?

Na podstawie fragmentu stenogramu opublikowanego w GP :

autorzygazetypolskiej.salon24.pl/332950,stenogramy-zza-grobu

(…)
Tomasz Sakiewicz: (…) mi mówił, że ma pan jakieś ciekawe informacje i dlatego się zainteresowałem.
Andrzej Lepper: (…) mówił mi, że ma pan dojście do Jarosława.
Tomasz Sakiewicz: Wiadomo, że dziennikarze wszystkich znają. Jedni mnie bardziej lubią, drudzy mniej. No, dobrze, ale po co to panu? Przecież pan ich nie lubi.
Andrzej Lepper: (…) widzi pan, co wyprawiają koło mnie.
Tomasz Sakiewicz: Nie rozumiem pana intencji, przecież pan sam dostarcza na siebie materiał.
Andrzej Lepper: Nie na siebie.
Tomasz Sakiewicz: A na kogo?
Andrzej Lepper: (…) To poszło od K…….. (nazwisko wykropkowane przez redakcję).
Tomasz Sakiewicz: Ja to wiedziałem od początku akurat. (…) Widzi pan, to jest niezwykle ciekawe i to jest rzeczywiście wartościowe, a nawet powiedziałbym, że zrobiłby pan coś dobrego dla społeczeństwa, gdyby pan o tym powiedział, tylko dlaczego pan to mówi? No bo oni dzisiaj niczego panu nie załatwią, oni są passé. (…) Czy pan chce im pomóc, czy pan chce, żeby się o tym głośno zrobiło?
Andrzej Lepper: Pomóc.
Tomasz Sakiewicz: Ale czy są na to jakieś dowody? Czy oprócz tego, że byłoby pana świadectwo, jest coś, co pomogłoby jeszcze to wyjaśnić?
Andrzej Lepper: Są.
  Tomasz Sakiewicz: Ja nie mówiłem (…) o naszym spotkaniu. Najpierw chciałem się dowiedzieć, o co chodzi, tym bardziej że mnie to interesuje jako dziennikarza. Oczywiście, póki pan będzie chciał, żeby to było w tajemnicy, to etyka nakazuje mi, żeby to było w tajemnicy. Jak kiedyś będzie możliwość opublikowania tego, to bardzo chętnie (…).
(…)
Tomasz Sakiewicz: Czemu K........ (nazwisko wykropkowane przez redakcję) chciał pana uprzedzać? Chodziło o interesy (…) czy byliście kumplami?
Andrzej Lepper: Dziwny był (…).
Tomasz Sakiewicz: Rozumiem. (…) To, że to dziwny człowiek, to myśmy o tym pisali. To, że wyście się znali, to było dla nas zaskoczenie.
(…)

można stwierdzić następujące fakty :

a) AL szuka możliwości bezpośredniego kontaktu z JK.

b) AL zna nazwisko osoby, która doniosła mu w tzw aferze przeciekowej.

c) AL twierdzi, ze posiada na to dowody.

d) Sakiewicz prowadzi praktycznie monolog z Andrzejem Lepperem, który co jakiś czas coś duka pod nosem.

e) Sakiewicz w rozmowie z AL twierdzi, że o podawanym nazwisku przez AL wszystkie wróble ćwierkają.

Wnioski jakie płyną z powyższej sytuacji :

a) AL mając dowody w sprawie powinien niezwłocznie powiadomić o tym prokuraturę. W innym wypadku popełnia przestępstwo.

b) JK mógłby powiadomić prokuraturę po otrzymaniu dowodów w sprawie, tylko nie wiedzieć czemu on. Powinien to zrobić AL. W związku z powyższym cel tego spotkania byłby bez jakiegokolwiek sensu dla JK. Gdyby AL pragnął przeprosić JK to mógłby zamówić jakąś piosenkę na urodziny JK np. w RM, po uprzednim powiadomieniu prokuratury. Czyżby AL oczekiwał jakiegoś rozgrzeszenia ? Po takich scysjach ?

c) AL miał wielu znajomych prawników i znał doskonale techniki negocjacji oraz metody wyrażania swoich racji, co wielokrotnie pokazał na mównicy sejmowej. Tym razem, na spotkaniu nic mu się nie kleiło. A może nie kleił się bo był to scenariusz narzucony przez kogoś. AL nie umiał rżnąć głupa i to spotkanie właśnie tego dowiodło. AL występował w wielu intrygach i zapewne miał przegadane setki godzin. Chcąc przekonać kogoś do aranżacji spotkania, nie przedstawił jakichkolwiek argumentów, które nie byłyby znane drugiej stronie.

d) JK posiada większą wiedzę na temat zdarzeń i występując jako strona w tej sprawie mógłby być posądzony o nieczyste knowania, spotykając się z AL. Dodatkowo należy przypomnieć iż JK jest oskarżany przez K, za nazwanie go jakoś tam. Więc po jakiego czorta wiedzieć JK więcej na temat K  niż wie, skoro nazywa kogoś jakoś tam ?

e) AL nie był oskarżony w sprawie przeciekowej. W sprawie afery gruntowej nie został złapany za rękę. W związku z powyższym nie miał czego obawiać się. Fakt poinformowania go o tej akcji przez kogokolwiek, nie stawia go w pozycji oskarżonego. Nic tylko powiedzieć kto dał mu cynk i w przypadku braku innych dowodów przeciwko niemu, mógłby wypiąć się na każdego. Dlaczego nie poinformował prokuratury o tej osobie ? Czy był zastraszany ? On i jego wspólnicy tylko to wiedzą.

Reasumując potencjalne spotkanie, gdyby się odbyło  :

a) AL mógłby zainicjować wyłącznie kolejną intrygę.

b) JK zostałby posądzony o wspólne knowanie z AL przeciwko K.

Morał z tych zdarzeń jest prosty : 

Nie idźcie ludziska drogą AL, nie będąc wrodzonym członkiem tego stada.

Postępujcie jak JK, czyli uczciwie, transparentnie i bez kompromisów.

Redaktorze Tomaszu Sakiewicz, zadanie wykonane wzorowo i uczciwie. Proponuję jak najmniej o tej sprawie pisać i mówić, gdyż dowodów, które chciał przedstawić AL może tak naprawdę nie być. Odczekać i na tydzień  przed wyborami opublikować pełne stenogramy wraz z taśmą.

Domyślny avatar

jest też "telefon" Maksymiuka do R.Czarneckiego na dzień przed śmiercią Leppera - z prośbą o natychmiastowy kontakt osobisty i po stwierdzeniu przez R.Cz., iż takie spotkanie w tym momencie nie jest możliwe i mogłoby się odbyć w przyszłym tygodniu, oświadczenie J.M., że wtedy "może już być za pózno"!
Bernard

Bo nie słyszałem by media o tym mówiły? Czy miał rozdzielność majątkową? Gospodarstwo przepisał na syna, więc pytanie, czy kredyty były zabezpieczone na majątku syna.
Polaczek

w zbliżających się wyborach głosować na Jarosława !!! AL był ofiarą ale niestety na własne życzenie. Miał możność stanąć po jasnej stronie mocy, niestety wybrał Płatnika Vadera.
Domyślny avatar

Morph

14 years 2 months temu

Ze stenogramu można jednak wysnuć wniosek, że się czegoś bał. Wątpię, żeby chciał pomóc, to raczej on szukał pomocy. Pamiętam też jego pierwszą reakcję po ujawnieniu przecieku w aferze gruntowej - też wynikało z niej, że się bał o swoje życie. Czyli prawdopodobnie ktoś go zaszantażował, żeby niczego nie ujawniał, nie "sypał". Być może tą wiedzą chciał się podzielić tyko z JK. Ale dlaczego przez Sakiewicza? Przecież to dziennikarz, więcej - rednacz, więc AL musiał zdawać sobie sprawę, że TS może ujawnić choćby sam fakt odbycia rozmowy. I może o to chodziło, żeby komuś pokazać, że skoro TS spotkał się z AL, to przecież nie w celach towarzyskich, tylko żeby przekazać coś istotnego. Za mało danych żeby jednoznacznie stwierdzić, o co chodziło.