Więcej
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/robert-s-kupowae…
Świadek z Wałbrzycha ujawnia mafijny mechanizm funkcjonowania Platformy Obywatelskiej:"Nasza grupa "zrobiła" około 900 głosów" - mówi Robert S. w rozmowie z Super Expressem.
Przedterminowe wybory prezydenta Wałbrzycha rozpoczęły się w niedzielę. Pod koniec kwietnia Sąd Okręgowy w Świdnicy zdecydował, że trzeba je powtórzyć, bo w ich trakcie dochodziło do korupcji wyborczej.
O fotel prezydenta ubiega się czterech kandydatów, w tym dwóch niezależnych (obaj lekarze): Mirosław Lubiński, popierany przez SLD i Roman Szełemej, obecnie pełniący obowiązki prezydenta miasta, popierany przez PO. O urząd walczą też: architekt Patryk Wild ze Stowarzyszenia Obywatelski Dolny Śląsk, wspierany przez prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza oraz ekonomista, pracownik naukowy Kamil Zieliński, wystawiony przez PiS.
O tym, jak fałszowano wyniki i jak kupowano głosy wyborców w wyborach samorządowych 2010 opowiada Robert S. w wywiadzie dla Super Expressu:
"- Ile głosów zostało kupionych w wyborach samorządowych w 2010 roku w Wałbrzychu?
- Nasza grupa "zrobiła" około 900 głosów, a takich grup było kilka. To dzięki nim Piotr Kruczkowski został prezydentem. Głosy kupowane były także podczas wyborów samorządowych w 2006 roku.
- Takich żołnierzy jak pan było wielu?
- Kilkadziesiąt osób. Najpierw dostawaliśmy listy z nazwiskami mieszkańców. Jechaliśmy do nich kilka dni przed wyborami, by się umówić. W dniu wyborów zawoziliśmy ich na głosowanie lub czekaliśmy pod okręgiem. Tylko ja otrzymałem kilka tysięcy złotych na ten cel. Pieniądze przekazał mi kierowca miejskiego radnego PO, który ma już zarzuty w tej sprawie.
- Jaką mieliście gwarancję, że zagłosują tak, jak chcecie?
- Był sposób. Najpierw do lokalu wyborczego wchodził nasz człowiek. Wrzucał do urny pustą kartkę, a wynosił na zewnątrz kartę do głosowania. Dogadanej osobie dawaliśmy kartę z zaznaczonymi już krzyżykami przy odpowiednich nazwiskach: radnych PO i Kruczkowskiego. Wchodziła z nią do lokalu, brała nową kartę, ale wrzucała do urny tę, którą dostała od nas. A pustą nam oddawała. Wtedy zakreślałem nazwiska i dawałem kolejnej osobie. I tak wkoło. Mieliśmy pewność, że głosują na naszych.
- Wcześniej w całym Wałbrzychu zorganizowaliście kilka tysięcy osób?
- Było ich mniej. Kolejnych załatwialiśmy przed okręgami wyborczymi. Wybieraliśmy pijaczków, środowisko kryminogenne. Podchodziłem do nich, mówiłem, że proponowałbym, by zagłosował na kandydatów PO do Rady Miasta i na prezydenta Piotra Kruczkowskiego. Dawaliśmy im po 20-30 zł za głos.
- I nikt nie powiadomił policji, że ich korumpujecie?
- Gdy pojawiała się policja, szybko zmieniałem miejsce. W pewnym momencie, podczas II tury wyborów prezydenckich w 2010 roku, dostaliśmy informację, że wg sondaży Kruczkowski przegrywa. Dowieziono nam gotówkę. Dochodziło do płacenia nawet po 100 zł za głos. Kruczkowski wygrał niewielką przewagą. W sumie na akcję w całym mieście poszło kilkadziesiąt tysięcy złotych.
- Dlaczego tak bardzo zależało wam, by wygrał Kruczkowski?
- On był parasolem ochronnym dla całego układu, który tu panował. Gdyby przegrał, byłby koniec. Dużo osób straciłoby pracę. Chodziło o to, by odpowiednie osoby, gwarantujące pozostanie szefów spółek na stanowiskach, dostały się do Ratusza. Wtedy utrzymamy władzę.
- A ci w spółkach rewanżowali się potem, płacąc Kruczkowskiemu?
- Od 2005 roku członkowie zarządów spółek płacili mu po 500 złotych miesięcznie. Płacił każdy. Nie mieli wyjścia, nie było możliwości niepłacenia, bo straciliby pracę, wypadali z układu.
Jest pan pewny? To był ewidentny haracz?
- Piotr Kruczkowski wpadł na genialny pomysł, żeby do spółek miejskich wsadzić swoich ludzi. W zamian dostawał od nich pieniądze na kampanię. Za stanowiska płacili zarówno ludzie, którzy należeli do PO, jak i bezpartyjni. Byli to prezesi i członkowie zarządów około 8--9 spółek miejskich. W sumie kilkadziesiąt osób.
- Podobno mieli przekazywać także prowizje z nagród?
- Wszyscy tak robili. Oddawali nawet połowę z tych nagród.
- Dlaczego ci ludzie nic nie mówią?
- Boją się ważnych polityków PO z tego okręgu. Tak naprawdę czekają na wynik wyborów i na to, kto będzie rządził w mieście. Jeśli nieprzychylna im osoba, to jestem pewien, że zaczną mówić. Przecież dwie osoby już się wyłamały".
Więcej
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/robert-s-kupowae…
Świadek z Wałbrzycha ujawnia mafijny mechanizm funkcjonowania Platformy Obywatelskiej:
Więcej
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/robert-s-kupowae…
Świadek z Wałbrzycha ujawnia mafijny mechanizm funkcjonowania Platformy Obywatelskiej:- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 1071 widoków
@Dokładnie
do czego doszli "Polacy"?