"Media ustawiły się po stronie władzy - powiedział Andrzej Zybertowicz dla Radia Maryja. - I to ustawienie się części wpływowych mediów po stronie władzy jest bardzo widoczne po raporcie komisji Millera.
Raport ten ma pewne słabości, ale ma także sporo zalet. Jedną z tych zalet jest to, że uczciwie, otwarcie powiedziano, że nie było żadnych nacisków ze strony prezydenta, ze strony generała Błasika na załogę". "Tymczasem dziennikarze takich mediów jak np. Gazeta Wyborcza czy TVN24 z uporem, bo to chodzi o interes i o władzę, naciskają na przedstawicieli komisji Millera, wydobyć od nich jakieś stwierdzenie o jakichś naciskach. (..)
Oto dziennikarze naciskają na ekspertów, żeby ci stwierdzili, że były naciski. Tylko, że opinia publiczna nie wie, kto naciska na tych dziennikarzy, żeby wymusili swoimi naciskami na ekspertach mówienie o naciskach. Mam wrażenie, że ludzie, którzy zarządzają niektórymi mediami w Polsce są tak przyzwyczajeni do tego, że sami ulegają naciskom, że sami naciskają na innych, że nie czują żadnego skrępowania, by wywierać presję na podległych im dziennikarzy, by ci na oczach telewidzów czy czytelników gazet naciskali na członków komisji, by wydłubać jakiś element rzekomych nacisków".
"Nie jest normą, że dziennikarze, zamiast stać po stronie prawdy zachowują się tak, jakby byli sługami władzy i sługami nieprawdy".
Zybertowicz wymienił trzy główne "przyciski" (guziki):
- Rosja i jej agentura wpływu,
- oligarchowie, przedstawiciele wielkiego biznesu, którzy obawiają się zmiany przestrzeni społecznej i politycznej w Polsce na taką, w której ktoś mógłby próbować publicznie powiedzieć, jakie były źródła ich fortun. Mają interes w tym, by w przestrzeni publicznej prawda nie dominowała. Wiedza o katastrofie smoleńskiej może być dźwignią wyzwalania świadomości Polaków spod mistyfikacji, spod kłamstw, dlatego oni naciskają na związane z nimi media, by blokowały dojście do władzy tych środowisk, które są po stronie prawdy,
- część środowisk postsolidarnościowych, które w nowym systemie przeszły na stronę postkomunistyczną i mają w związku z tym nieczyste sumienie. Gdy przyszła transformacja, poustawiali się na uprzywilejowanych pozycjach, zostawiając robotników i ludzi biednych samym sobie. Pogarda wobec ludu prostego, wobec tej części Polski, która jest przywiązana do tradycji, do kościoła jest próbą zaszumienia swojego poczucia winy. Nie chcą by przestrzeń publiczna była bezstronna i żeby w jej ramach można było dochodzić do prawdy".
Bardzo interesująca całość rozmowy:
http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=26835
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 858 widoków
kto naciska?