Premier Chytrusek siedział w gabinecie, patrząc na rozwieszone po całym gabinecie sznurki. To suszyła się kolejna partia brudnych... o pardon już czystych pieniędzy. Chwilę później rozległo się pukanie. Ronald zaprosił kulturalnie, niczym Stanisław Anioł:
-Wlazł !!!
Do gabinetu wszedł Jonasz Europejski. Kłaniając się tak nisko jak pozwolił mu na to kręgosłup podszedł i usiadł w pozycji "WARUJ"
- Czego głąbie ? - zapytał jak zwykle uprzejmy premier.
- W poczekalni czeka pREZYDENT Wąskonoski.
- A ten kretyn tu po co ? - zastanowił się szef "rzondu" Po chwili dodał - Proś go. Tylko szybko.
Jonasz zerwał się i podreptał na korytarz. Po chwili do pokoju premiera wszedł pREZYDENT Gromisław. Jak zwykle w zaparowanych okularach i ze zmierzwionym włosem.
- Co Cię sprowadza Gromku ? - zapytał premier.
- Kiedy pytają MNIE - zaczął wzniośle Wąskonoski - co mnie sprowadza. ODPOWIADAM: Chęć opowiedzenia Ci dowcipu przyjacielu.
- Mhm. Ekscytujące. A więc co to za dowcip ? - spytał Chytrusek tłumiąc ziewnięcie.
- Kiedy pytają MNIE - zaczął pREZYDENT bryzgając z ekscytacji śliną - Co to za dowcip. ODPOWIADAM: Ile jaj ma prezydent USA ?
- Jest to niezwykle pasjonujące, ale nie wiem. Więc ile ? - zapytał znów Ronald ocierając twarz ze śliny.
- Kiedy pytają MNIE, ile ? Odpowiadam: OBA(MA). Ho ho ho - zaniósł się śmiechem Gromisław i złapał się pod boki.
- Tak, świetny dowcip. Na Twoim poziomie. Uśmiałem się. O mało nie dostałem przepukliny - odparł beznamiętnie premier patrząc na gościa jak na nieświeże mięso.
- Czy to wszystko ? - dodał.
- Kiedy pytają MNIE - Ronald westchnął - Czy to wszystko. ODPOWIADAM...- Tu Wąskonoski zrobił pauzę mającą zbudować napięcie. - Odpowiadam... TAK - zakończył tryumfalnie.
- I chwała Bogu. A teraz pozwól, że Cię pożegnam. - Tu premier wstał, otworzył drzwi przez które wyszedł machając Gromisław. Chytrusek zatrzasnął drzwi za gościem i bezradnie kręcąc głową znów usiadł w fotelu i oddał się medytacjom
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 681 widoków