W kancelarii premiera atmosfera była nerwowa. Siedzieli tam premier Chytrusek, poseł Siwewłoski, marszałek Pierzyna, i wielu innych. Na stole leżały baseballe i kastety. Premier Ronald dzierżył również w rękach kilka kominiarek. Nagle otworzyły się drzwi i wszedł rzecznik rządu Gaweł Sraś. Widząc przygotowania i niecodzienne czynności zapytał:
- Panie premierze co tu się dzieje ?
- Jak to co ślepy jesteś ? Szykujemy się na mecz. Tym razem, jednak idziemy tam w roli kibiców. A na marginesie to PUKA SIĘ. W oborze się wychowałeś ? - odparł jednym tchem premier naciągając kominiarkę na twarz.
- Tak, to znaczy nie, to znaczy pośrednio - mieszał się rzecznik po czym dodał: To znaczy w pobliżu obory bo ze wsi jestem.
- Co widac słychac i czuc - dodał poseł Siwewłoski po czym zaniósł się szaleńczym charakterystycznym dla siebie śmiechem.
Rzecznik nie odpowiedział tylko przyglądał się dalej przygotowaniom szefa i kolegów. Ci w końcu skonczyli nakładac kominiarki, wzięli narzędzia i wyszli śpiewając:
- Hej ho, hej ho na ustawkę by się szło...
PS. Proszę o głosowanie na mój materiał http://felietooon17.bloog.pl/id,328361127,title,R…... w konkursie na Dziennikarza Obywatelskiego 2010. dzob.398 na 7055. Jedyne 62 grosze za smsa. Liczę na Państwa pomoc i z góry dziękuję :)
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 731 widoków