Małe objaśnienie dwóch mieszanych zagadnień dotyczących:
AUTOMATU
Automat ciągu-automatyczne utrzymanie obrotów silnika samolotu -prędkości mające na celu zachowanie prędkości przy podejściu samolotu do lądowania, by np nie upadł bezwładnie lecąc za wolno .
"uchod"-AUTOMATYCZNE ODEJŚCIE (z podejścia) -przycisk powodujący automatyczne odejście samolotu po przez :zwiększenie obrotów silnika,regulację klap -następuje odejście
Z podręcznika obsługi Tu-154 - który dokładnie referuje iż przycisk „uchod" jest stosowany skutecznie także wtedy, kiedy nie ma ILS. Wtedy też wyprowadza samolot automatycznie, bez innych działań pilota. Jest to działanie nieporównanie szybsze i skuteczniejsze niż sterowanie ręczne.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 1352 widoki
Dziękuję za tą symulację, myślę, że warto by jednak zapytać
pilotów co oznacza żargonowe "odchodzimy w automacie", by uniknąć ewentualnych wątpliwości. Niestety, w przeciwieństwie do symulacji, kapitan przerwał lądowanie na wysokości 60 metrów.
Poza tym, należy cały czas przypominać, dlaczego samolot w odległości ponad jednego kilometra od pasa startowego znalazł się poniżej wysokości progu pasa ?
Często w mediach padają stwierdzenia w rodzaju: "piloci zeszli poniżej 100 metrów", a to przecież nie piloci, tylko autopilot tak fałszywie pokierował samolotem.
Samolot przez 7 sekund (pomiędzy pierwszym, a drugim odczytem nawigatora 100 metrów) obniża się o około 40 metrów (względem poziomu pasa), czyli około 6 m/s.
Następnie, kapitan podaje komendę odchodzimy, ale samolot jest wtedy tylko 60 metrów nad poziomem lotniska i opada z prędkością 6 m/s (jest to nad najniższym punktem jaru). Równocześnie, teren zaczyna się wznosić około 5m/s. Samolot, zgodnie ze znaną instrukcją, opadał jeszcze kilkadziesiąt metrów, minęło kolejne 9 sekund, ale wtedy teren już podniósł się na tyle, że samolot zaczął kosić drzewa.
Co było dalej, dlaczego samolot uległ takim zniszczeniom, tego nie wiemy.
Ale brutalna prawda jest taka, że jednak piloci zbyt późno rozpoczęli manewr odchodzenia na drugi krąg. Dali się wciągnąć w pułapkę, którą zastawił na nich błędnie działający autopilot (przecież pilot ustawił kurs lądowania) oraz kontrolerzy ze Smoleńska.
I tu warto pamiętać o słowach: "sprowadzamy do 100 metrów, a dalej niech".
@Tubylczy
@malyy5
@all - jeszcze w kwestii odejścia