Czy oni sPISieli?

Przez MarkD , 01/02/2011 [18:54]

Czy oni sPISieli?

Czy politycy PISu nie mają za grosz rozumu? Zgłupieli? Nie! SPISieli.

Pisałem kiedyś o portalu MojeSiki.pl jako dowodu na brak wyczucia głównych PRowców tej jedynej partii opozycyjnej. Jednak dzisiejsza, powszechna reklama komisji „faszystowsko – komunistyczno – cenzorskiej” we wszystkich wiodących mediach, przebijająca się na miano jedynki w mediach to dowód miażdżący. W czasie gdy autentyczna wolność w internecie zagrożona jest bondarykowskimi ustawami rządu Platformy Obywatelskiej oraz zapędom Związku Socjalistycznych Republik Europejskich (w skrócie UE), tworzenie przez PIS (6:1 PIS:PO) komisji sejmowej ds. kontroli forów internetowych oznacza, iż nie ma PIS sprawnej organizacji analizy nastrojów społecznych.

Ponieważ to nie pierwszy a kolejny medialny błąd PISu – nazwę go sPISieniem.

Nie chcę powiedzieć, że fałsz to droga do zwycięstwa, ale przecież dyplomacja to podstawa każdej polityki. Pewne sprawy nagłaśniamy inne wyciszamy, nie skreślając ich z listy priorytetów.

Nie mówię też, że obserwacja mediów nie mieści się w regułach demokracji. Owszem, jeśli żylibyśmy w kraju o niezagrożonej, sprawiedliwej (nie wchodząc w szczegóły) organizacji polityczno-społecznej, takie działania spotkałyby się zapewne z aprobatą. Jest bowiem oczywiste, że nawoływanie do terroryzmu, zbrodni, gwałtu czy propagowanie pewnych idei (komunizmu czy faszyzmu) powinno być przez władze – ale nie przez tę władzę (czyli ustawodawczą) – śledzone i rozpracowywane.
Co do wyrażania myśli o konkretnych osobach oraz faktach z nimi związanych – reguły prawa cywilnego i możliwość indywidualnego rozsądzania spraw powinny mieć pierwszeństwo.
Podkreślę jeszcze raz: władzy ustawodawczej działania praktyczne kontrolujące sferę publiczną nie podlegają!

No, ale przecież nie to było motywem utworzenia cenzorskiej komisji. Myślę, że pomysł narodził się po lekturze jakiegoś forum gdzie ilość oszczerstw dotyczących Jarosława Kaczyńskiego i (lub) PIS przekraczał graniczne normy. Zapewne były na tym (tych) forach również obelgi. Sądzę jednak, że o ile ze źródłem oszczerstw należy walczyć sądownie, to z obelgami – nie.

Chamstwo należy zwalczać siłom i godnościom osobistom (jak mówi klasyk).

Źródło oszczerstw natomiast jest konkretne i walka z nim to pokazanie prawdy i sądowe udowodnienie fałszu, ale nie cenzura i urzędowe naciski czy ograniczenia!

Odwrócę dla wyjaśnienia sytuację.

Wielokrotne sam ostro krytykowałem i będę to robił w przyszłości i jak zwykle w ostrych słowach wrogów mojej Ojczyzny. Jestem gotów do sądowego uzasadniania moich poglądów nt. wszelkiego rodzaju zaprzaństwa i zdrady, w szczególności tej historycznie uzasadnionej komunistycznymi korzeniami.

Na dowód nazwę kłamcą pana Jana Tomasza Grossa Strach. Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści, w której autor dopasowując fakty do z góry założonej tezy, korzystając jedynie z publikacji Aliny Całej i Heleny Datuer-Śpiewak Dzieje Żydów w Polsce 1944-1968. Teksty źródłowe, wydanej przez Żydowski Instytut Historyczny, wyrwał z kontekstu kilka zdań pochodzących z kroniki oddziału pisanej przez Edwarda Taraszkiewicza „Żelaznego”, opatrzył je „odpowiednim” komentarzem i w ten sposób stworzył wypaczony obraz parczewskich wydarzeń z 5 lutego 1946 r.
Nazwę tutaj posła Marka Borowskiego kłamcą gdy o Taraszkiewiczach („Jastrzębiu” i „Żelaznym”) i jego żołnierzach mówił jako argumencie przeciw uznaniu żołnierzy WiN za bohaterów walczących o niepodległy byt Państwa Polskiego.


foto – „JASTRZĄB” i „ŻELAZNY” ostatni partyzanci Polesia Lubelskiego 1945 – 1951, Grzegorz Makus

Chyba jasną sprawą jest to, że akceptuję fakt, że rzucą się na mnie (post)komunistyczne pieski, ale przecież nie „sejmowa komisja kontroli medialno internetowej”!

Niech mnie Bóg strzeże od przyjaciół, z wrogami sobie poradzę…

Domyślny avatar

Nie masz racji kolego.Zobacz tylko na fora internetowe.Zobacz wypowiedzi zwolennikow PiSu i porownaj z wypowiedziami zwolennikow POwcow.Zobaczysz dokladnie jak PiSowcy staraja sie kulturalnie podejmowac dyskusje a jak z grubej rury wala inni.Problem polega na tym ze to jest psychologia i w tym wypadku PiS jest slabszy a ludzie uwierz mi NIE LUBIA SLABEUSZY nie lubia ludzi po ktorych mozna sobie pojezdzic.Przykladow moge ci mnozyc,chocby porownac Rydzyka i jakale michnika.Kazda rura po Rydzyku sie przejedzie wiec widzisz jak sobie pozwalaja natomiast michnik za morde trzyma bo do sadu chodzi to kazdy sie boji i najwyzej cos bredza ludzie ze strachu.TO JEST PSYCHOLOGIA SPOLECZNA.Takiej dziczy jak w polskim internecie jest to na calym swiecie nie znajdziesz bo wszedzie jest odpowiedzialnosc za slowo.Mozesz pisac z przypuszczenia ale nikomu ublizac nikogo nie wolno.Wejdz na niektore portale a tam wprost pisza ze Rydzyk zlodziej czy Kaczynski glupi to lekkie okreslenie.Nasza mlodziez jest troche nie pokoleji.Gram w szachy czesto na kurniku ale i na AOL i wyobraz sobie ze tylko w polskim internecie mlodziez chce sie dowartosciowac grajac programem szachowym.A przeciez Ci ludzie mnie nie znaja wiec co im daje wygrana w takim wypadku.Te dzieci dla polski trzeba zaczac wychowywac bo zadne panstwo nie bedzie istniec lub bedzie bardzo slabe majac mlodziez ktora ma wpajane ze cwaniactwo poplaca.
MarkD

MarkD

14 years 8 months temu

Problem jest chyba głębszy i tkwi w naszym skomunizowanym społeczeństwie, w peerelowskim sądownictwie, w jednomyślnych mediach nakręcających nastroje itd. Ale co do karania za słowa i dowodzenie niewinności jestem przeciwny.

Przykład http://www.wykop.pl/ramka/612…

W innym miejscu, pod tym postem, Rebelianta podała mi następujące informacje z amerykańskiego orzecznictwa: Wolność słowa nie polega na tym, że wolno mówić i pisać takie rzeczy, którymi nikt nie czuje się urażony. Przeciwnie – prawdziwym testem na to, czy w jakimś kraju rzeczywiście panuje wolność słowa, jest to, czy i w jakim stopniu system prawny tego kraju toleruje takie wypowiedzi, które większość jego mieszkańców kategorycznie odrzuca i potępia.

Stojące za tym – przyjętym w wyroku Sądu Najwyższego USA w sprawie New York Times v. Sullivan z 1964 r. – podejściem rozumowanie było takie, że tradycyjna – i powszechnie wcześniej przyjęta w Stanach Zjednoczonych reguła w prawie dotyczącym zniesławień, zgodnie z którą to pozwany musi wykazać, że powiedział lub napisał prawdę, odstrasza od wypowiadania się nie tylko tych, którzy chcieliby publikować kłamstwa, lecz również takich, którzy chcieliby ujawnić prawdę, lecz mają obawy co do tego, czy zdołają udowodnić prawdziwość swoich twierdzeń w sposób wymagany w sądzie. Reguła ta – jakby nie było – ma swoje koszty: powoduje ona, że bezkarnych musi pozostać wiele wypowiedzi , które stwierdzają fałsz – w tym być może niektóre świadomie wypowiadane kłamstwa. Koszty te jednak zdaniem amerykańskiego Sądu Najwyższego są warte płacenia: lepiej jest – przynajmniej, jeśli chodzi o wypowiedzi dotyczące osób publicznych, których postępowanie ma wpływ na życie innych – tolerować niektóre wypowiedzi nieprawdziwe, niż odstraszać od upubliczniania części prawdy.

Jednym zdaniem: powstrzymywanie słów jest gorsze niż dopuszczenie nieprawdy. Dobro (społeczne, polityczne, państwowe) może na tym ucierpieć. PS.Rację mam lub jej nie mam. Ty także możesz mieć lub nie mieć racji. Wolałbym polemikę na zasadzie "myślę inaczej"

MarkD

MarkD

14 years 8 months temu

Trybunał Konstytucyjny uznał 11 października 2006 r., że artykuł 226 §1 kodeksu karnego z 1997 r., przewidujący karę grzywny, ograniczenia wolności, albo pozbawienia wolności do roku za znieważenie funkcjonariusza publicznego albo osoby do pomocy mu przybranej podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych w zakresie, w jakim kryminalizuje on znieważenie takowego funkcjonariusza albo takowej osoby niepublicznie, lub publicznie, lecz nie podczas pełnienia czynności służbowych, jest niezgodny z Konstytucją. W orzeczeniu tym Trybunał Konstytucyjny stwierdził, iż przepis ten narusza konstytucyjnie gwarantowane prawo do wolności słowa.
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

14 years 8 months temu

czy dostałeś mojego maila z załącznikiem? Pozdr
Domyślny avatar

Nie wiem czy mnie dobrze zrozumiales.Temat wolnosci slowa w polsce jest wypatrzony.Dalem ci wczesniej przyklady.Po czesci tkwi to w naszej kulturze.Powiedz czym sie rozni wolnosc slowa na ulicy a w internecie?Tylko tym ze ludzie mysla ze sa anonimowi.Gdybys na ulicy kogos zwyzywal jak to czesto w internecie robia wyrostki to mialby czlowiek sprawe w sadzie.Podczas gdy moge zrozumiec obawy z tym zwiazane to nie jestem w stanie zrozumiec nic nie robienia.Wszedzie na swiecie masz prawo do mylacych wnioskow i blednej opini ale niema to nic wspolnego z ponizaniem.Mozesz pisac satyra praktycznie o wszystkim.Rozumiem twoje obawy obserwujac wyroki sadowe w polsce ale jeszcze raz Ci podkreslam ze ja w polskim internecie zauwazam zdziczenie.Sam czasami temu ulegam jak mnie cos powaznie wkurzy.Sam nie widze jak by takim wystepkom zaradzac ale pewne jest ze cos z tym trzeba zrobic.Pewne jest jedno,aby takim tematem sie zajac potrzebni sa ludzie praktycznie z kazdej dziedziny.Jestem przekonany ze twoje obawy sa sluszne ale musisz tez wiedziec ze zaden narod nie przetrwa nie majac autorytetow czyli przywodcow i to w kazdej dziedzinie.Narod bez przywodcow to stado zablakanych baranow czego miales dosadny przyklad podczas prezydentury pana LECHA KACZYNSKIEGO.Ten prezydent praktycznie nie zrobil niczego co mogloby w jakimkolwiek stopniu byc na niekorzysc naszego panstwa.Ktos powie ze konstytucja UE tyle tylko ze to wczesniej narod zadecydowal o przystaieniu do uni i jego konsekwencjach.Ale sam obserwowales do czego doprowadzila nadmierna wolnosc wypowiedzi ze mielismy najuczciwszego prezydenta po 89%a jednoczesnie mial najwiekszy odsetek ludzi wrecz wrogo do niego nastawionych.A przeciez ten czlowiek niedbal o dobra doczesne dla siebie jak kwasniewski czy walesa nie ublizal tez nikomu jak to robili poprzednicy i nawet sie nie napil na grobach naszych rodakow czy tez nie posiadal jakichs mrocznych przeszlosci.Moze jestem w bledzie moze obserwuje ludzi o innej mentalnosci ale mysle ze cos zmienic w tej dyscyplinie polacy musza