KSIĄŻKA KTÓREJ WSTYDZI SIĘ AUTOR KATASTROFA SMOLEŃSKA, Dzień po dniu godzina po godzinie

Przez Zuzanna Kurtyka , 22/01/2011 [18:50]
Nigdy dotychczas nie spotkałam się z czymś takim. Nie sądziłam, że manipulacja może być aż tak perfidna. Że można posunąć się aż do takiego poziomu fałszu. W celu … O celu napiszę potem. Nie ja powinnam o tej książce pisać. Nie ja, bo ciągle bardzo trudno mi czytać o ostatnich minutach życia osoby najbardziej mi bliskiej. To ciągle boli i ciągle jest to fizyczny ból. Ale widocznie tak trzeba bym przechodziła przez to raz po raz , bez końca, bo nie widać końca tego kłamstwa. Smoleńskie Kłamstwo. Już wiem, że będę musiała z nim walczyć do końca życia. Ta książka to ważny element tego kłamstwa. Okładka. Piękna, twarda, czarna okładka z ułożonych małych zdjęć. Ile ludzi wie, ze stanowi plagiat okładki książki wydanej przez IPN „ Akcja AB Katyń”? Niewielu, ale ten kto wie na pewno po nią sięgnie. Otwieramy książkę. Nie jest za gruba, jest w sam raz. W sam raz żeby przeczytać w jeden, dwa wieczory. Kredowy papier, dobra jakość zdjęć. Karta redakcyjna. I tu zaczyna się robić zimno w miarę czytania i wyjaśniania tekstu. Wydawnictwo Sfinks z Częstochowy: ostatnia wzmianka w Internecie z 2007 roku kiedy to wykonało dodruk do serii wydawniczej 2 znanych wydawnictw i od tej pory cisza. Czyżby ta książka była ich pierwszą pozycją? Zresztą czy to jest wydawnictwo? Sami o sobie piszą : wydawca i wyłączny dystrybutor. Cała to książka to zbiór półprawd, więc może dla tych ludzi wydawca to nie to samo co wydawnictwo. Wydawca na swojej karcie nie przyznaje się np. do nakładu, który musi być ogromny, bo książka leży w stosach w EMPIK- ach, sprzedawana jest w kioskach i w Internecie za bardzo przystępną cenę od 28 do 30 zł. A pan Filip Topczewski, który tak pięknie dziękuje przeorowi Klasztoru Jasnogórskiego oraz redakcji dwumiesięcznika Jasna Góra zapomniał podziękować swojemu sponsorowi, za którego pieniądze wydał to „wiekopomne dzieło”. Na samej górze strony redakcyjnej napis: Redakcja – O. Henryk Pietraszewicz. Zastanawiam się co to może znaczyć i dzwonimy do wydawcy o nazwie Sfinks, do sekretariatu prosząc o rozmowę z redaktorem ojcem Pietraszewiczem. Pani w sekretariacie informuje, że to nie redaktor, a autor, że to nie ojciec a osoba świecka, że to nie NAZWISKO a pseudonim autora i że ten pan u nich nie pracuje. Po mojej prośbie o podanie prawdziwego nazwiska autora rozmowa zostaje przełączona do osoby bardziej kompetentnej, która rzeczywiście bardziej kompetentnie zbiera dane na temat rozmówcy, natomiast odmawia podania i nazwiska autora i kontaktu do niego. Analizujemy dalej stronę redakcyjną: czwarta pozycja : Tekst: Dwumiesięcznik „Jasna Góra” . Dla wszystkich czytelników, którzy nie zadzwonią do wydawcy Sfinks O. Henryk Pietraszewicz nadal będzie tylko redaktorem natomiast autorem tekstu, ewidentnie tekstu książki, jest dwumiesięcznik Jasna Góra. Rozmawiamy z ojcem Jasiulewiczem, redaktorem naczelnym tego pisma. Mówi, że wyraził jedynie zgodę na przedruk z jego pisma tekstu kazania. Jest przerażony tym, że dla większości czytelników jeśli nie spalimy książki na stosie, po wiek wieków autorem steku kłamstw, półprawd i insynuacji zostanie dwumiesięcznik Jasna Góra. Obiecuje ostrą interwencję i sprostowania gdzie tylko będzie mógł. W rozmowie opowiada, że ludzie, którzy do niego dzwonili z prośbą o zgodę byli tak mili, tak przekonywujący i budzący zaufanie, że był przekonany, że zależy im na rzetelnej publikacji. Myślę, ze byli po prostu po dobrych kursach z komunikacji międzyludzkiej bo ostatnio w rozmowach już tacy mili nie byli. O. Jasiulewicz podkreśla także, że nie wydał zgody na użycie fragmentu kazania jako motta książki. A książki nie dał rady przeczytać. Trudno się dziwić, sama przebrnęłam przez nią z dużym trudem. Dowiedziałam się także, że wydawca Sfinks dzwonił po parafiach i organizacjach kościelnych namawiając do zakupu publikacji i powołując się na autorytet ojców Paulinów i w większości przypadków to mu się udało. Udało mu się nawet zamieścić reklamę w tygodniku Niedziela, który zmuszony jest teraz pisać sprostowania i się tłumaczyć. Chapeau bas przed geniuszem zła wydawcy! Rozdział pierwszy wprowadza w charakter książki. Pisana jest bardzo prostym językiem, żeby nie powiedzieć prostackim. Wszystkie trudniejsze określenia autor skrupulatnie wyjaśnia. Ewidentnie postanowił „trafić pod strzechy” i nie pisze dla „elity intelektualnej” czytającej Gazetę Wyborczą. Zresztą nie musi bo oni sobie już to wszystko przeczytali albowiem podstawowymi źródłami medialnymi, na które się powołuje, jest Wyborcza i Wprost. W pierwszym rozdziale autor pisze o okolicznościach wylotu 10 kwietnia:” pojawia się cały szereg elementów pozornie drugo i trzeciorzędnych, a jednak w istotny sposób wpływających na decyzje załogi "(…) VIP rzadko się nie spieszy (…) jako ostatni na Okęcie przyjechał prezydent Kaczyński z małżonką (…) jest to ogniwo istotne". Itd. Czytelnik szybko zaczyna się domyślać co autor sugeruje w ten dwuznaczny sposób. A potem dowiadujemy się że odszyfrowano w Moskwie zapis „ czarnych skrzynek” i autor traktując zmontowaną w Moskwie kopię zapisu jednej z nich i jak dotąd jedynej udostępnionej Polsce jako niepodważalne źródło przytacza poszczególne zapisy i komentuje je: „ jednocześnie jednak trudno przypuszczać by decyzja w tej sprawie –zwłaszcza w tym locie – zapadała wyłącznie w gronie załogi” – chodzi o kwestie lądowania. Komentarz przy godz. 8:20:59,4: „ czy jednak sytuację znają pasażerowie? I którzy? Czy za plecami pilotów stoi już ktoś może z MSZ by przy zmianie miejsca lądowania jak najszybciej organizować transport zastępczy? „ ; komentarz do rozmowy J. Kaczyńskiego z prezydentem: ” ale temu można wierzyć tylko wtedy, jeśli najważniejsi pasażerowie Tu-154M101 nie mają jeszcze świadomości jak realna jest konieczność skierowania się na lotnisko zapasowe”. Autor wie, autor zanalizował już źródła i psychikę prezydenta, pilotów , Jarosława Kaczyńskiego i wie co o tym wszystkim myśleć. Czytelnik też powinien wiedzieć. Takie jest zadanie autora – anonima. Po to napisał te książkę. O takie insynuacje potykamy się co krok; rozdział drugi: „ jeszcze w kilka minut po katastrofie / nikt nie wie/ (…) ale obsługa lotniska już wie”. Otóż nie panie Anonimie, od paru dni wiemy, że obsługa lotniska też nie wie. A pan skąd wiedział, że obsługa wiedziała? Czy to pana wewnętrzne przeczucie kazało panu tak napisać, czy może sentyment do braci-Rosjan, że i tak lepiej wiedzą nawet jak nie wiedzą. Zarzuty, że opóźniano przejazd Jarosława Kaczyńskiego autor kwituje jednym zdaniem „ nie wiadomo, więcej w tych zarzutach złej woli czy głupoty” . To zdanie Anonima nadaje się wspaniale na podsumowanie jego dzieła; NIE WIADOMO CZY WIĘCEJ W TEJ KSIĄŻCE ZŁEJ WOLI CZY GŁUPOTY. I nie będziemy znali na nie odpowiedzi tak długo jak nie poznamy sponsora. Nie wiem czy powinnam dalej analizować ten stek insynuacji, nie jestem pewna czy nie szkoda mojego czasu i czasu czytelników. Powiem tylko, ze nasz Anonim bardzo przykłada się by czytelnik zrozumiał, że pomyłką jest pochowanie pary prezydenckiej na Wawelu, szeroko pisze jak ogromne protesty wywołuje to w kraju. Przykłada się, by czytelnik dowiedział się jak to polscy prokuratorzy i patomorfolodzy pracują ramię w ramię w Moskwie. Dużo miejsca poświęca ocenie postępowania Jarosława Kaczyńskiego: „ treść jego zeznań dziwnym trafem, wyciekła natychmiast do mediów.(…) może to przypadek, ale prawie równocześnie / z oświadczeniem USA o nie udostępnieniu zapisu rozmowy prezydenta z bratem. przyp. autora/ Jarosław Kaczyński , dotąd od kwietnia unikający tematu przyczyn katastrofy i apelujący o zakończenie wojny polsko-polskiej, wrócił do dawnego agresywnego stylu wypowiedzi”. Sprawa Krzyża to jeden z wiodących wątków. W publikacji występują „tzw. obrońcy krzyża”, na zdjęciu obok widzimy jako przykład niedbale ubranego człowieka z kocem zarzuconym na głowę podpierającego jakiś płot. Po prostu człowiek ze społecznego marginesu- jakiż inny może być odbiór takiego zdjęcia przez tych, którzy nie widzieli. Autor pisze:” według sondażu przeprowadzonego dla Rzeczpospolitej przez GfK Polonia (…) 50% jest przeciwnych postawieniu na jego /krzyża/ miejscu pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej, za jest jednak aż 44% „ Jednak aż… A pod datą 17 września autor umieszcza tylko jedną informację, za to jakże ważną, o tym jak 71-letni mieszkaniec z okolic Lublina rzucił słoik z nieczystościami w tablicę na Pałacu Prezydenckim. I z tym faktem 17 września od tej pory czytelnikowi powinien się kojarzyć. Nieważne, że w tym samym dniu dwie duże grupy młodzieży z Polski składają wieńce i palą znicze na miejscu katastrofy w Smoleńsku. Nieważne, że odbywają się tam 2 msze poświęcone pamięci ofiar. Mamy kolejny rozdział pt. "Przyczyny katastrofy". Nie będę go analizować. Jest wierną kopią stanowiska Gazety Wyborczej łącznie z deprecjonowaniem roli Prezydenta: „jego rola w polityce zagranicznej wcale nie była pierwszoplanowa, nawet w naszym regionie. Żadne z jego przedsięwzięć nie zakończyło się powodzeniem…”i dalej autor wykpiwa Lecha Kaczyńskiego i jego działania. Bardzo sprawnie rozwiązuje problem rosyjskich kontrolerów z lotniska Siewiernyj: „ zapewne mogli być nie do końca w zgodzie z przepisami, ale na miły Bóg; w samolocie znajdował się prezydent sąsiedniego państwa…” I cóż zatem jest przyczyną katastrofy wg autora-anonima, który o sobie pisze :” nie mam zamiaru wyręczać prokuratorów i sędziów ale… „ Ale właśnie pan wyręcza proszę pana, bo dalej pan pisze „ wydaje mi się, że główną przyczyna katastrofy było podjęcie przez pierwszego pilota decyzji o lądowaniu.” No to wreszcie mamy winnego, a współwinny jest …. kontekst sytuacyjny czyli jak łatwo się domyślić na podstawie dalszego tekstu – prezydent Lech Kaczyński. Skąd my to znamy? Czyżby naszym autorem-anonimem była Tatiana Anodina? Nie, jednak nie, bo Anodina nie posunęła się do konkluzji, jaka widnieje poniżej: „co prawda historyczne znaczenie, podkreślone obecnością premiera Rosji i słowami przeprosin za zbrodnie sprzed 70 lat, miało wcześniejsze o 3 dni spotkanie Putin –Tusk, ale…” Żeby nie narazić się na zarzut stronniczości autor do listy winnych za katastrofę hojną ręka dorzuca innych:” jeśli dziś wylicza się nazwiska ludzi, którzy „ mają krew na rękach” ofiar smoleńskiej katastrofy, to do tej listy niewątpliwie trzeba dopisać posła Karskiego / ale tez kilku innych pasażerów, którzy w Smoleńsku zginęli/” . W tym generała Błasika. Czy nasz autor–anonim nie powinien czasem być przesłuchany jako świadek koronny przez prokuraturę wojskową? Przedostatni rozdział poświęcony jest w całości wizycie premiera Tuska i Putina 7 kwietnia 2010 w Katyniu. Jak niewiele ma wspólnego z prawdą wiemy z opublikowanych i przedstawionych także w filmie "Mgła" wypowiedzi pracowników kancelarii prezydenta. W jakim celu zorganizowano te uroczystości można sobie przeczytać w gablocie informacyjnej przed wejściem do Memoriału Katyńskiego. Czyżby autor w Katyniu nie był? Zostawię historykom ostatni rozdział Pt. "Zbrodnia Katyńska" do oceny i interpretacji. Niewątpliwie stanowi on obraz, tak jak i reszta książki, własnych przemyśleń autora. Nasuwa się refleksja, ilu ludzi mogłoby na podstawie tej książki zaskarżyć autora do sądu. Na pewno redakcja dwumiesięcznika Jasna Góra, rodzina prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Jarosław Kaczyński, poseł Karski, rodziny pilotów i generała Błasika i jeszcze” kilku innych którzy zginęli” a tu okazuje się, że nie, nie oni. To właśnie, czytamy w Naszym Dzienniku, pan Topczewski, właściciel wydawnictwa Sfinks grozi:” jeśli niektórzy ludzie nadal będą nasza godnością wydawniczą i godnością autora wycierać sobie buty to będziemy musieli zareagować na drodze prawnej”. Prawdę mówiąc odetchnęłam z ulgą czytając te dwa ostatnie słowa.
nemezis

Jak tak sobie myślę, a to tylko takie gdybanie psychiatry (czyli osoby która urodziła się by sobie gdybać), że na rzeczy jest rzecz duża. Tak duża, że te karygodne uchybienia kontrolerów, to przy tym tylko czubek góry lodowej. Skoro aż tak chcą zamknąć usta (i umysły) poszczególnym grupom społecznym, zniszczyć pamięć i dobre imię, a co za tym idzie wolę i determinację narodu do poznania prawdy. Poza tym - jeśli aż takim kosztem i wysiłkiem usiłują- znaczy to, że ta prawda jest do odkrycia, bo inaczej po co mieliby takie zabiegi robić. Ja się codziennie modlę o Dary Ducha Świętego dla całego narodu - bo bez nich staniemy w miejscu. Mocno wierzę, że prawda mimo tych usilnych zabiegów, a może wręcz dzięki nim, wyjdzie na jaw, bo nagonka i dezinformacja jako żywo przypomina tą po odkryciu masowych grobów w Katyniu i okolicach.
Rzepka

Rzepka

14 years 8 months temu

CZY WIĘCEJ W TEJ KSIĄŻCE ZŁEJ WOLI CZY GŁUPOTY" A pod notką seawolfa traktującą m.in. o tym gniocie znalazłem taki komentarz: "Pochodzę z Częstochowy, choć już nie jestem jej mieszkanką, i znam to nazwisko. SFINKS to był znany butik, dokładnie w tym miejscu. http://www.odziez.czestochowa… Tych ludzi też znam z widzenia. Filip to ich synuś debilek. Cwany debilek. W Częstochowie rządzi obecnie postkomuna, więc syncio zwietrzył interesik." http://lubczasopismo.salon24… Pozdrawiam
malyy5

malyy5

14 years 8 months temu

Typowy przykład na działania służb specjalnych,by przekształcić kłamstwo w prawdę. Mnie tylko zastanawia jaki wkład w to wszystko ma partia "miłości",czy daje sobą tylko manipulować czy stanowi filar tej prowokacji. Pozdrawiam
Bernard

SFINKS INVEST SPÓŁKA Z O.O. (poprzednia nazwa WYDAWNICTWO SFINKS SPÓŁKA Z O.O.)

Nazwa:

SFINKS INVEST SPÓŁKA Z O.O.

Poprzednia nazwa:

WYDAWNICTWO SFINKS SPÓŁKA Z O.O.

Aktualny adres w KRS:

Częstochowa, Mirowska 35, województwo śląskie

Ostatni wpis do KRS z dnia:

2010-09-01

Zarejestrowana w KRS dnia:

2007-05-02

REGON:

240572940

NR KRS:

0000279959

PKD podane podczas rejestracji w KRS:

96, 856, 82, 81, 8020Z, 77, 74, 73, 702, 68, 59, 58, 52, 50, 494, 4939Z, 492, 479, 4789Z, 4778Z, 476, 4752Z, 473, 471, 46, 45, 43, 42, 41, 33, 329, 2899Z, 2896Z, 2892Z, 279, 274, 273, 259, 257, 256, 255, 252, 251, 24, 239, 237, 236, 235, 234, 233, 232, 22, 2059Z, 203, 201, 18, 172, 16, 099, 08

Forma prawna:

spółka z o.o.

Kapitał zakładowy:

50000,00 ZŁ

Sąd wpisu:

Częstochowa SR Wydział XVII Gospodarczy - KRS

Reprezentacja:

ZARZĄD

Sposób reprezentacji:

DO SKŁADANIA OŚWIADCZEŃ W ZAKRESIE PRAW I OBOWIĄZKÓW MAJĄTKOWYCH I NIEMAJĄTKOWYCH SPÓŁKI, W TYM PODPISYWANIA UMÓW I ZACIĄGANIA ZOBOWIĄZAŃ, UPRAWNIENI SĄ: 1) W PRZYPADKU ZARZĄDU JEDNOOSOBOWEGO - PREZES ZARZĄDU SAMODZIELNIE BEZ OGRANICZEŃ, 2) W PRZYPADKU ZARZĄDU WIELOOSOBOWEGO: A) PREZES ZARZĄDU SAMODZIELNIE BEZ OGRANICZEŃ B) CZŁONEK ZARZĄDU LUB PROKURENT - SAMODZIELNIE DO KWOTY 50.000 (PIĘĆDZIESIĄT TYSIĘCY) ZŁOTYCH C) DWÓCH CZŁONKÓW ZARZĄDU DZIAŁAJĄCYCH ŁĄCZNIE LUB CZŁONEK ZARZĄDU DZIAŁAJĄCY ŁĄCZNIE Z PROKURENTEM PRZY ZACIĄGANIU ZOBOWIĄZAŃ POWYŻEJ 50.000 ZŁ

Członkowie zarządu:

MARIUSZ KOZIOŁ , PESEL: 72121802658

Wspólnicy:

FILIP TOPCZEWSKI , PESEL: 77091802930 , 49 UDZIAŁÓW O ŁĄCZNEJ WYSOKOŚCI 49.000 ZŁ

Najnowsze sprawozdanie finansowe w KRS:

data złożenia 02.07.2010 okres 01.01.2009 - 31.12.2009

 

Bernard

GRYF TRADE SPÓŁKA Z O.O.

 

Nazwa:

GRYF TRADE SPÓŁKA Z O.O.

Aktualny adres w KRS:

Częstochowa, Mirowska 35, województwo śląskie

Ostatni wpis do KRS z dnia:

2010-09-01

Zarejestrowana w KRS dnia:

2009-04-15

REGON:

241122469

NR KRS:

0000327850

PKD podane podczas rejestracji w KRS:

8110Z, 8020Z, 773, 771, 6832Z, 6820Z, 6810Z, 5920Z, 58, 522, 5210B, 494, 492, 479, 4778Z, 476, 4752Z, 46, 45, 43, 42, 41, 33, 329, 2899Z, 2896Z, 2892Z, 279, 274, 273, 259, 257, 256, 255, 252, 251, 24, 239, 237, 236, 235, 234, 233, 232, 22, 2059Z, 203, 201, 18, 172, 16, 099, 08, 05

Forma prawna:

spółka z o.o.

Kapitał zakładowy:

50000,00 ZŁ

Sąd wpisu:

Częstochowa SR Wydział XVII Gospodarczy - KRS

Reprezentacja:

ZARZĄD

Sposób reprezentacji:

I. DO SKŁADANIA OŚWIADCZEŃ W ZAKRESIE PRAW I OBOWIĄZKÓW MAJĄTKOWYCH, W TYM PODPISYWANIA UMÓW I ZACIĄGANIA ZOBOWIĄZAŃ UPRAWNIENI SĄ: 1. W PRZYPADKU ZARZĄDU JEDNOOSOBOWEGO - CZŁONEK ZARZĄDU SAMODZIELNIE; PRZY ROZPORZĄDZANIU PRAWEM I ZACIĄGANIU ZOBOWIĄZAŃ O WARTOŚCI PRZEKRACZAJĄCEJ 50.000 ZŁ WYMAGANA JEST UCHWAŁA ZGROMADZENIA WSPÓLNIKÓW 2. W PRZYPADKU ZARZĄDU WIELOOSOBOWEGO - CZŁONEK ZARZĄDU ŁĄCZNIE Z PROKURENTEM; PRZY ROZPORZĄDZANIU PRAWEM I ZACIĄGANIU ZOBOWIĄZAŃ O WARTOŚCI PRZEKRACZAJĄCEJ 50.000 ZŁ WYMAGANA JEST UCHWAŁA ZGROMADZENIA WSPÓLNIKÓW. II. DO SKŁADANIA OŚWIADCZEŃ W ZAKRESIE PRAW I OBOWIĄZKÓW NIEMAJĄTKOWYCH UPRAWNIENI SĄ: 1. W PRZYPADKU ZARZĄDU JEDNOOSOBOWEGO - CZŁONEK ZARZĄDU SAMODZIELNIE 2. W PRZYPADKU ZARZĄDU WIELOOSOBOWEGO - CZŁONEKZARZĄDU ŁĄCZNIE Z PROKURENTEM.

Członkowie zarządu:

MARIUSZ KOZIOŁ , PESEL: 72121802658

Wspólnicy:

FILIP TOPCZEWSKI , PESEL: 77091802930 , 1000 UDZIAŁÓW O ŁĄCZNEJ WYSOKOŚCI 50.000 ZŁ

Prokurenci oraz rodzaj prokury:

FILIP TOPCZEWSKI , PESEL: 77091802930

Najnowsze sprawozdanie finansowe w KRS:

data złożenia 02.07.2010 okres 18.02.2009 - 31.12.2009

 

Bernard

Szczególnie obrzydliwe jest wprowadzanie ludzi w błąd jakoby miała w tym udział Jasna Góra. Ktoś zainwestował w to pokaźną sumę. Wątpliwe by była to firemka o kapitale 50 tys. złotych. Tu można wykopać: http://www.wykop.pl/link/5990…
Bernard

zgadza się numer KRS, adres itd. Jak widać handlują nie tylko książkami, ale jak ktoś ma ochotę, to może też wyprodukować sobie trochę betonu...
Domyślny avatar

Jeśli w książce jest stwierdzenie Tekst: Dwumiesięcznik „Jasna Góra” to jest to podstawa do szybkiej drogi sądowej, bo jest to informacja fałszywa. Władana jest redakcja tego dwumiesięcznika, jako osoba pokrzywdzona. Winna natychmiast wystąpić do sądu o wycofanie książki z księgarń i wstrzymanie dystrybucji. .
Domyślny avatar

andrew001 (niezweryfikowany)

14 years 8 months temu

Sfinks to wyjatkowa ochyda, jakich jest bardzo niewiele. Jaka zdegenerowana kreatura odwazyla sie napisac ten stek bzdur, oszczerstw, znieslawiajac tak wiele osob ktorych cechy charakteru o niebo przewyzszaja te ktorymi nacechowany jest autor tych wymiocin! Skutecznosc sprawy sadowej przeciwko sfinksowi bylaby wieksza jezeli taki pozew wnioslyby wszystkie osoby pokrzywdzone. Takiego zmasowanego natarcia ta firma nie jest w stanie przetrwac - wszystko jedno kto tak naprawde stoi za ta ksiazka (lub wspiera ta gnide "autora"), a musi to byc osoba bardzo wplywowa. A i jak najwieksze wsparcie z naszej strony jest potrzebne i wskazane dla zapewnienia sukcesu.
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

14 years 8 months temu

i nie ostatnia...TAKIE PUBLIKACJE, niszczenie wraku, problemy z sekcjami, zachowanie ciał pilotów w bardzo dobrym stanie, zapach paliwa lotniczego, raport MAK, zacięcie się zapisu z radarów (przez piecyk :)), słowa "międzynarodowy numer jeden zdecydował" w rozmowach kontrolerów, zaprzaństwo Polaków, potężna u nas agentura rosyjska i szukanie jak to mówi w dzisiejszym Naszym Dzienniku profesor Zybertowicz "pudeł rezonansowych" czyni teorię o zamachu coraz bardziej oczywistą...
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

14 years 8 months temu

więc podwieszam.
Margotte

To oni podwieszają się do nas, a nie my do nich ;) Wpis jest świetny, ale ja bym poprawiła formatowanie, bo niewygodnie się czyta.
Domyślny avatar

Wacek (niezweryfikowany)

14 years 8 months temu

Szanowna Pani Zuzanno, Proszę przyjąć moje wyrazy współczucia z powodu śmierci Męża, choć bardzo późne. Rozumiem pani ból i również powody, dla których brak zaufania do Rosjan to tylko eufemizm. Zastanawiam się jednak, czy komentarze, które znalazły się pod Pani tekstem choć na chwilę Panią uspokajają, czy może przeciwnie? Troszkę niepokojące, jak dla mnie. Mam prośbę o jedno wyjaśnienie: czy pisząc o paleniu książek cytowała Pani ks. Jasiulewicza, czy to Pani propozycja? Z poważaniem, Wacek
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

14 years 8 months temu

jakby to powiedział Kelner - nie wchodź więcej w gumiakach na biały obrus. Żegnam bez żalu.
kelner

kelner

14 years 8 months temu

mamy swoje zdanie, o takich jak ty też. a co wy tam macie? ...echo. echo radia zet, tok fm, i onetów, smrodzisz tu, nie te rewiry.
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

14 years 8 months temu

czuj ten absmak na Onecie nie tutaj, żegnam beż żalu.
Domyślny avatar

TOM (niezweryfikowany)

14 years 8 months temu

OFICJALNY KOMUNIKAT WYDAWNICTWA „SFINKS” w odpowiedzi na Oświadczenia Przeora Klasztoru Jasnej Góry o. Romana Majewskiego z dnia 31.01.2011 Z ogromnym żalem i niepokojem odbieramy stanowisko Jasnej Góry, zaprezentowane w oświadczeniu na stronie www.jasnagora.com, dnia 31.01.2011 r., w sprawie książki "Katastrofa Smoleńska. Dzień po dniu, godzina po godzinie", autorstwa O. Henryka Pietraszewicza. W licznych publikacjach w mediach, które poprzedziły w/w. oświadczenie, zostaliśmy posądzeni o działanie pod dyktando rosyjskich służb specjalnych a także, co boli nas najbardziej, o wykorzystanie i nadużycie autorytetu Jasnej Góry. Zakonnicy są przedstawiani w mediach jako ofiary naszych rzekomych „agenturalnych” działań. Początkowo mieliśmy nadzieję, że zaszło nieporozumienie, które od samego początku byliśmy gotowi wyjaśnić. Jednak po tym wszystkim, co wydarzyło się w ciągu ostatnich tygodni, jesteśmy przekonani, że to my padliśmy ofiarą politycznych przepychanek, dla których książka – a w zasadzie jej tematyka - to pretekst do prowadzenia kampanii wyborczej, napędzanej przez kontrowersje wokół katastrofy smoleńskiej. Zakonnicy padli ofiarą wstrętnej i podłej manipulacji politycznej i niestety pod wpływem nacisków musieli w sposób jednoznaczny odciąć się od tej publikacji. Zastanawiające jest to że z treścią książki zapoznali się nazajutrz po jej wydrukowaniu i wyrazili przychylne opinie na temat jej treści. Dopiero miesiąc później gdy okazało się że są „naciski” z Sejmu ,zakonnicy odwrócili się od nas jak od trędowatych. Z całą mocą podkreślam ,że to tylko na Ich wyraźną prośbę umieściliśmy dane dwumiesięcznika „Jasna Góra” w stopce redakcyjnej. Treść stopki , za którą zostaliśmy potępieni była w całości zatwierdzona przez o. Roberta Jasiulewicza, redaktora naczelnego dwumiesięcznika „Jasna Góra”.Nie budziła wówczas żadnych wątpliwości, także w kwestii autora. Co więcej, to zakonnik dokonał korekt w podpisie pod fragmentem podziękowania dla Przeora Klasztoru oraz Redakcji dwumiesięcznika „Jasna Góra”. Zatem oskarżenia o braku porozumienia w tej kwestii i wcześniejszego nieuzgodnienia treści fragmentu kazania w przedmowie książki są niedorzeczne i bezpodstawne ,a odcięcie się od treści niemożliwe i niezrozumiałe w świetle istniejących dowodów. W związku z tym nikt z naszej strony nie nadużył autorytetu Jasnej Góry ,nikt by nie śmiał tego zrobić... Manipulacji dopuściły się te osoby lub środowiska, które wymusiły na zakonnikach sprzeczne działania. Co się zaś tyczy osoby autora książki „Katastrofa smoleńska. Dzień po dniu, godzina po godzinie”, to nigdy nie ukrywaliśmy, że O. Henryk Pietraszewicz jest pseudonimem, do którego autor ma prawo, zagwarantowane w umowie. To, że jest on „ojcem”, a tym bardziej, że się podszywa pod zakonnika, to wyłącznie kwestia nadinterpretacji dużej litery „O”. Jak wiemy „niektórym” najwidoczniej bardzo odpowiada taka interpretacja. Dyskredytowanie autora i wydawnictwa, dezawuowanie treści książki stało się pretekstem do kłótni, której celem jest zbijanie politycznego kapitału. Książka „Katastrofa smoleńska. Dzień po dniu, godzina po godzinie” została napisana w oparciu o artykuły prasowe, jakie ukazały się na temat katastrofy prezydenckiego samolotu oraz późniejszych wydarzeń. Naszym celem było przygotowanie publikacji, która udokumentuje tragedię w sposób chronologiczny. Książka oddaje stan wiedzy na początek listopada 2010 r. Posądzanie nas o agenturalność, manipulowanie opinią publiczną, kłamstwo czy wręcz bycie na usługach rosyjskich służb specjalnych jest dla nas czymś absurdalnym. Ponadto publiczne nazwanie książki „gniotem wydawniczym” boli nas i dziwi, tym bardziej, że początkowo spotkała się ona z pozytywną oceną osoby, która teraz ją dyskredytuje. Nigdy nie chcieliśmy nikogo urazić, ani tym bardziej skrzywdzić. Chcemy stanowczo podkreślić, że szanujemy autorytet Jasnogórskiego Klasztoru oraz zakonników. Nigdy nie przyszłoby nam do głowy nadużywanie tego autorytetu. Cała sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy w związku z wydaniem książki, a przede wszystkim reakcja niektórych tylko czytelników na nią jest dla nas prawdziwym zaskoczeniem i szokiem. Z ogromną przykrością zabieramy głos w tej sprawie. Liczymy jednak, że nasze stanowisko pozwoli naszym Czytelnikom, a także opinii publicznej na uczciwe i obiektywne podejście do naszej książki, jako publikacji dokumentalnej, a nie oręża politycznych rozgrywek. Jest to jedyna prawda w tej sprawie. Innej nie ma i nie będzie. Z wyrazami szacunku Wydawnictwo SFINKS
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

14 years 8 months temu

oświadczenie oświadczeniem, a może wydawnictwo ustosunkuje się do meritum - chociażby cytatów jak ten: "jednocześnie jednak trudno przypuszczać by decyzja w tej sprawie –zwłaszcza w tym locie – zapadała wyłącznie w gronie załogi”, czy też: „jego rola w polityce zagranicznej wcale nie była pierwszoplanowa, nawet w naszym regionie. Żadne z jego przedsięwzięć nie zakończyło się powodzeniem…”. Czy zaprzaństwo jest Państwa znakiem firmowym? Kogo interesy reprezentujecie? To są konkrety. Może o tym porozmawiamy?