Polska, kraj bogatej historii – jednostkowych i ogólnonarodowych tragedii, należy i zależy od Unii Europejskiej. Gdybyśmy jakimś cudem, zdołali oczarować „święte drzewo” w Los Angeles – Hollywood, moglibyśmy wartką jak rwąca rzeka, zmienną w przebiegu i zaskakującą, ponad tysiącletnią historię „sprzedać” jako jeden lub, przy odrobinie szczęścia, kilka scenariuszy.
Tylko, czy sfilmowane fakty z naszej przeszłości, doczekałyby się miana dzieł kultowych, jak izraelski „Ben Hur” czy brytyjski „Braveheart”? I może wówczas moglibyśmy uzurpować sobie bardziej znaczącą pozycję w polityce międzynarodowej, dzięki temu, że świat oczarowała filmowa wersja nas.
Póki co słuchamy silniejszych, a nie oni nas. Nam pozostaje uronić łzę nad zakurzoną, zamierzchłą historią – ku pokrzepieniu serc. Dobrze, że oprócz „Pana Tadeusza”, mamy także pana Henryka, Henryka Sienkiewicza. Z pod jego pióra wyszła i pokrzepiająca „Trylogia”, i „Quo Vadis” – pieczęć naszego chrześcijaństwa. Mój wykładowca etyki na politechnice (sic!), miał w zwyczaju powtarzać pewną anegdotę: „Drogowskaz ukazuje kierunek, drogę, ale sam nią nie podąża”. Może to nadinterpretacja, ale dziesięć przykazań to taki drogowskaz, tyle że moralny. Wolna wola daje wybór: prosty – żyć poza nimi, trudny: nie ugiąć się pokusie.
Cztery lata temu dwóch Polaków zabiło 17-letniego Belga. Paradoksem są powody, które popchnęły ich do takiej zbrodni. Pytanie nie powinno brzmieć: dlaczego – tylko – za co? Za odtwarzacz mp3! Zbrodnia to zbrodnia, i doszukiwanie się jakiejś logiki, może okazać się próżne lub bezcelowe, chyba że chodzi o „chorą” logikę.
Belgijski rząd domagał się jego ekstradycji. Polska Konstytucja, której prawom ten człowiek podlega, stawia sprawę jasno: ekstradycja obywatela polskiego jest zakazana. Wbrew niej, ekstradowano młodocianego mordercę. Powód? Podlegał, on, Europejskiemu Nakazowi Aresztowania i winien być sądzony w Belgii, poza krajem swojej przynależności narodowej. Rok temu belgijski wymiar sprawiedliwości skazał go na 20 lat pozbawienia wolności za nieumyślne spowodowanie śmierci.
Jesteśmy, jako państwo, członkiem Unii Europejskiej, ale czy Polacy należą do Unii? Czy jesteśmy zunifikowanymi humanoidami nad którymi stoi prawo całej Europy, i czy „Ustawa Zasadnicza” ma głos decydujący? Według faktów, które się wydarzyły decydentem jest prawo UE, według mnie – Konstytucja RP.
I znowu górę bierze wolna wola: skazany wybrał Belgię na miejsce odbywania kary, mimo iż polska strona zgodziła się na ekstradycję Polaka pod warunkiem, że po osądzeniu wróci do Polski (domyślnie: polskiego więzienia). Uzasadnienie belgijskiej strony: skazany może być dyskryminowany ze względu na swe pochodzenie – jest polskim Romem. Drugi z morderców w minionym roku wyszedł na wolność i powrócił do Polski.
Ponownie inny kraj wie lepiej jacy jesteśmy, to w końcu jesteśmy suwerennym państwem czy też nie?! Rzeczywistość jako jedyna ma pierwszeństwo, reszta, tak jak ryby i dzieci, głosu nie ma. Wielka Brytania odmówiła, Polsce, ekstradycji Heleny Wolińskiej-Brus, zaś Izrael – Salomona Morela. Oboje sprawnie działali w komunistycznym aparacie terroru. Na ich dłoniach ciążą zbrodnie, które nie „wołają o pomstę do nieba”, ale smutkiem domagają się osądzenia. Obaj stanęli już przed najsprawiedliwszym z sędziów – Bogiem, polski sąd nie zdążył posadzić ich na ławie oskarżonych, bo mu to skutecznie uniemożliwiano przez lata.
Nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że zainteresowanie naszym krajem pod względem politycznym, ekonomicznym jest daleko mniejsze niż Izraelem lub Wielką Brytanią. Nie chodzi o znaczenie ani wielkość, a nawet miejsce w historii międzynarodowej, ale o to, że wobec Temidy wszyscy są równi, powinni przynajmniej być.
Równość wymaga równowagi w naszej polityce zagranicznej. Nie powinniśmy szukać wsparcia w Ameryce, bo nie jesteśmy „najlepszym przyjacielem w Europie”, Anglia jest nim i to poważniej traktowanym. A ostatnie działania sugerują dobitnie, że administracja Obamy nie zabiega o wpływy w naszej części Europy. Nie łudźmy się, że światowa polityka nie opiera się na narodowym egocentryzmie.
Nikt nam nie pomoże, skoro sami nie umiemy sobie pomóc. Jesteśmy, jak nasza narodowa flaga - dwukolorowi. Czerwoni, jak krew przelana w tysiącletnich dziejach. Biali, jak „blade” plamy na kartach naszej historii, szczególnie tej dotyczącej ostatniego półwiecza. Każda próba jej odkłamania miażdżona jest stemplem „grzebanie w archeologii”, to na kłamstwie mamy budować Rzeczpospolitą? To może nadal żyjemy w pewnym wariancie Polski, z błędami wynikającymi z zaniechania ojców założycieli „okrągłego stołu”. Ja wybieram czerwoną pigułkę – chcę obudzić się z tego snu, bo chcę by mój głos wyborczy znaczył więcej niż analfabetyczny „krzyżyk”.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 581 widoków