Wystąpienia na konferencji w Jachrance cz. 3 Maciej Łopiński "On dalej na Was liczy".

Przez Margotte , 15/12/2010 [17:34]
Kontynuuję zamieszczanie transkrypcji wystąpień w Jachrance. Jednym z prelegentów na konferencji "Lech Kaczyński - pamięć i zobowiązanie" którzy mówili o idei Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i o tym, jakie z niej wynika przesłanie dla nas był Maciej Łopiński, minister w Kancelarii Prezydenta RP w latach 2005–2010. (Nasza pełna relacja z konferencji w Jachrance (audio, foto i video): http://www.blogpress.pl/node/6842 ) Transkrypcja wystąpienia Macieja Łopińskiego: "Gdybym powiedział mu, że na tej sali tak licznie pojawią się członkowie honorowych komitetów poparcia Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich 2010 roku, reprezentujące elity tylu regionów Polski, naukowcy, ludzie kultury, lekarze, przedsiębiorcy, działacze społeczni, inżynierowie, ekonomiści, nauczyciele, ludzie opozycji demokratycznej, Solidarności, konspiracji solidarnościowej, zobowiązałby mnie pewnie, żebym się Państwu nisko pokłonił. I pewnie zobowiązałby mnie, żebym od serca podziękował za to, co już zrobiliście, za to, że przybyliście tak licznie z całej Polski na tą konferencję, i zobowiązałby mnie też, żebym powiedział, że on dalej na Was liczy, na Waszą pomoc, na Waszą pracę, na Waszą aktywność publiczną. Lech Kaczyński zostawił po sobie bogatą spuściznę, jego prezydentura wyrastała ze spójnej wizji państwa i społeczeństwa, wizji Polski nowoczesnej, świadomej własnej godności, bez kompleksów i zahamowań uczestniczącej w budowie lepszej Europy i lepszego świata. Wizji narodu opartego na poczuciu troski o wspólne dobro, społeczeństwa otwartego, społeczeństwa solidarnego, dumnego z przeszłości, budującego dostatnią przyszłość. Dziś chcielibyśmy podjąć refleksję nad myślą prezydenta, szukając w niej inspiracji. Inspiracji do działań, które zawrócą nasz kraj z drogi kryzysu politycznego i gospodarczego. Lech Kaczyński gospodarce poświęcał wiele uwagi, od jesieni 2008 roku, a szczególnie w roku 2009 podejmował skuteczne starania, aby ta dramatyczna sytuacja na światowych rynkach finansowych jak najmniej odbiła się na Polsce. Wielokrotnie naradzał się z bankowcami, mobilizował rząd i NBP do energicznych posunięć. Spotykał się z ekonomistami, teoretykami, praktykami, przedsiębiorcami , związkowcami, ministrami finansów, organizował szczyty społeczno-gospodarcze i rolne, zwoływał Radę Gabinetową. Nawet osoby krytyczne wobec prezydentury Lecha Kaczyńskiego przyznawały, że gdyby nie jego działania światowy kryzys finansowy bardziej zaciążyłby na naszej gospodarce. Zasadniczą kwestią dla Lecha Kaczyńskiego była polityka zagraniczna. Wiedział, że polska racja stanu wymaga naszej aktywności we wschodniej Europie. Że silna tam pozycja skutkuje poprawą statusu Polski w Unii Europejskiej, co wsparte dynamiką na kierunku atlantyckim i dobrymi stosunkami ze Stanami Zjednoczonymi może nam procentować także w Moskwie. Był twardo stąpającym po ziemi, choć wrażliwym na wartości pragmatykiem, czego dowiódł m.in. w 2008 roku w Tbilisi. To pielęgnowanie stosunków z Gruzją, Litwą, Łotwą, Ukrainą, Azerbejdżanem wynikało z takiego oto przekonania, że wspólnota interesów, która jest wpisana w kontekst wspólnoty wartości może zapewnić bezpieczeństwo i rozwój, nie tylko Polsce, ale całemu regionowi. Ponad roku temu, 11 listopada prezydent mówił o patriotyzmie. O patriotyzmie, który wpatrzony jest w przyszłość, ale który musi mieć korzenie w przeszłości. Musi mieć pamięć, bo nie ma patriotyzmu bez pamięci. I mówił dalej, próbujemy tę pamięć budować, uparcie budować i odbudowywać. Tę historyczną pamięć Lech Kaczyński uznawał za fundament polskiej tożsamości, dawał jej wyraz odznaczając bohaterów, często zapomnianych, często nieznanych polskiej walki o wolność. Dawał jej wyraz co roku 17 grudnia o 6 rano w Gdyni-Stoczni. Towarzyszyłem mu wtedy, gdy składał kwiaty pod pomnikiem ofiar grudnia 1970. [..] pisał: „Nasza wolność nie jest przypadkowym darem historii, nasza wolność ma rodowód, wyrasta ona z odwagi i ofiary wszystkich bohaterów polskiego sprzeciwu. To nie na darmo, to nie na darmo. Kształtujmy wspólnie kraj wolny, solidarny i uczciwy, kraj, z którego ofiary grudnia 1970 roku mogły by być dumne. Od grudnia 1970 roku mija właśnie 40 lat, a 30 lat mija od postawienia w Gdańsku pomnika poległych stoczniowców, co Solidarność, której działaczem był wówczas Lech Kaczyński, wymusiła na komunistycznej władzy. Ten pomnik trzech gdańskich krzyży stoi i będzie stał, nie da się go zburzyć, przykryć całunem zapomnienia, wymazać z pamięci i pejzażu miasta. Wzniesienie tych trzech gdańskich krzyży Solidarność potraktowała jako swoje, jako narodowe zobowiązanie. Może warto dziś podjąć inne zobowiązanie, by wznieść inny pomnik, w Warszawie. Lech Kaczyński pozostawił po sobie bogatą spuściznę, był nie tylko człowiekiem uczciwym, mądrym, dobrym, ciepły, ale był też człowiekiem pracowitym. Bardzo pracowitym. […] Przeszedł dobrą szkołę, w Solidarności, później pełniąc funkcje ministra stanu ds. bezpieczeństwa narodowego, w NIKu, w ministerstwie sprawiedliwości, a na końcu będąc prezydentem Warszawy. Ale mój najszczerszy podziw wzbudził, kiedy kierując związkową konspiracją, co było zajęciem nie tylko dość niebezpiecznym, ale bardzo uciążliwym, napisał i obronił pracę habilitacyjną. Podjął decyzję, że ponownie wystartuje w wyborach prezydenckich. Gdyby nie tragedia pod Smoleńskiem znalibyśmy już od paru miesięcy wyniki tych wyborów i czekali na ceremonię zaprzysiężenia, tradycyjnie odbywającą się 23 grudnia. Decyzję o starcie w wyborach Lech Kaczyński podjął z nadzieją na sukces, ale był też przygotowany na porażkę. Planował wtedy powrót do pracy akademickiej, na niejednej zresztą uczelni. Powtarzał, że aby zapewnić chorej mamie dobrą opiekę lekarską musi dużo pracować, tak jak pracował przez całe życie. Przed nami także wiele pracy. [..] Polską demokrację, polską perspektywę rozwoju możemy obecnie wesprzeć przez czynną kontynuację idei Lecha Kaczyńskiego, nowoczesnego patrioty, prawdziwego męża stanu".