Marek Król dla SE: Syntetyczny Autorytet

Przez Irena Szafrańska , 29/11/2010 [23:19]

Większość Polaków nie wie, że ma poglądy większości. A poglądy większości są słuszne, bo podziela je większość. Skąd większość dowiaduje się, że ma poglądy większości lub że należy do mniejszości z niesłusznymi poglądami? O tym informują środki masowej informacji. W epoce rękodzieła medialnego, czyli w latach 90. opinie większości kształtowały w mediach autorytety moralne. Kiedy na temat sytuacji w Polsce wypowiadał się permanentny premier, Tadeusz Mazowiecki społeczeństwo spijało z jego spracowanych ust każde słowo. Nauczyciele szkół wszystkich szczebli, gwiazdy dziennikarstwa, magistrowie i docenci, profesorowie, wszyscy oni z największą uwagą słuchali opinii pierwszego, niekomunistycznego Mazowieckiego. Potem na korytarzach uczelni, w pokojach nauczycielskich podekscytowani powtarzali, że sam Mazowiecki zauważył, że sytuacja w kraju jest złożona. Nikt nie wiedział z czego złożona i kto ją składał, ale po cóż analizować ważkie słowa autorytetu oralnego? Niezłomny Adam Michnik wspierany przez armie Waldemarów Kuczyńskich, na łamach Gazety popularyzowali dokonania autorytetów moralnych. Postępowy naród z wypiekami na twarzy konsumował produkty największego kombinatu autorytetów jakim była wówczas Gazeta Wyborcza. Człowiek wstawał wtedy wypoczęty, kupował Gazetę i wiedział co powinien myśleć i jakie wypowiadać opinie. Niezapomniany Maciej Rybiński na łamach prawicowego wówczas „Wprost” zauważył, że bez codziennej lektury Gazety jej czytelnicy „chodzili by jak pojebani”. Coraz mniej osób czyta GW, a więc dostęp do autorytetów jest trudniejszy. Na domiar złego prawicowi publicyści i ich IPN od lat niszczyli autorytety oralne, których kariera zaczynała się w latach 50. w służbie PRL. Dzisiaj, jakżeż trafne i głębokie opinie T. Mazowieckiego et consortes nie wywołują podniecenia intelektualnego wśród inteligencji pracującej. Jeszcze tylko postępowe duchowieństwo, antyfaszyści i konstruktywni geje ekscytują się opiniami autorytetów oralnych. Reszta społeczeństwa samo zaspokaja się autorytetem Kuby Wojewódzkiego i Szymona Majewskiego, wybitnych spadkobierców myśli Jerzego Urbana i Olgi Lipińskiej. To jednak nie wystarcza, więc w miejsce oblepionych pajęczyną banałów autorytetów moralnych w ostatnich latach wytworzono nowy typ autorytetu. Jest nim autorytet syntetyczny powstały z przypadkowo sterowanej syntezy opinii tysiąca Polaków. Autorytet syntetyczny produkowany jest przez ośrodki badania opinii społecznej. Jeśli nie wiemy kogo poprzeć w wyborach z badań dowiemy się na która partię głosować, by być w większości. Jeśli rząd nie wie co zrobić zleca badania opinii i sprawa jest rozwiązana. Tysiąc ludzi, którzy nie zawsze wiedzą kogo poprzeć i czy w Polsce żyje się lepiej, odpowiada na pytania ankieterów, by powstał autorytet syntetyczny. Ostatnio ankieterzy SA( Syntetycznego Autorytetu) zapytali , której partii stowarzyszenie Kluzik-Rostkowskiej odbierze najwięcej wyborców. Indagowani orzekli, że PJN najwięcej wyszabruje wyborców PO i PiS, ale także PSL i SLD poniosą straty w elektoracie. Dalibóg, gdyby jakiś ankieter zapytał mnie o to samo nie potrafiłbym rzetelnie odpowiedzieć. Na szczęście takich głupków jak ja nikt nie pyta o to, ile nowa meduza polityczna zeżre planktonu. Najnowsze badania wykazały czego w Polsce jest najwięcej. 99.9% ankietowanych stwierdziło, że najwięcej jest rozumu, bo nikt się nie uskarża na jego brak. I trzeba się z tym zgodzić, bo dowiódł tego syntetyczny autorytet.

Domyślny avatar

ciemniak (niezweryfikowany)

14 years 10 months temu

rzeczywiście, tak teraz wygląda demokracja (tylko czy jest alternatywa?), inaczej niż Atenach w V w p.n.e. - oni mieli agorę (jedną! co za szczęście!), mieli Sokratesa (a i tak go wykończyli), ograniczoną liczbę odbiorców (bez kobiet i parytetów), chodzi mi w skrócie o to, że to że ten świat nie jest najlepiej urządzony, to większość populacji chyba wie, tylko co z tego, skoro wydaje się, że nie ma alternatywy... smutno się jakoś zrobiło...
Domyślny avatar

Dlaczego nikt nie wpajał tym wszystkim intelektualistom,że ten "autorytet moralny"Mazowiecki w tamtej Polsce swoją grą operacyjną zamykał księży w aresztach,ograniczał rozwój i myśli polskich elit,których resztki w PRL jeszcze istniałyDlaczego dziś o tym nikt nie mówi?