Polacy na Litwie 1918-1939 (2)

Przez Godziemba , 06/10/2010 [07:03]

Najmocniej w podstawy egzystencji ludności polskiej uderzyły akty prawne wprowadzające reformę rolną.

          W strukturze agrarnej dominowała będąca w rękach polskich wielka i średnia własność ziemska (stanowiła ponad 50% ogółu własności rolnej znajdującej się w rękach prywatnych). Głównym więc założeniem reformy rolnej było zwiększenie liczby gospodarstw rolnych o średnim areale (do 80-150 ha) oraz degradacja polskiego ziemiaństwa na Litwie, które wraz z reformą zostali sprowadzeni do roli właścicieli średnich gospodarstw rolnych, co wymagało przystosowania się do nowych warunków. „Zamożne ziemiaństwo zostało (…) w większości zrujnowane i nierzadko musiało jąć się nawet pracy fizycznej w swoich okrojonych przez reformę majątkach”. Szczególnie, że przy wykonywaniu ustawy o reformie pozostawiono szerokie możliwości dla swobodnej decyzji organów administracyjnych, co było wykorzystywane na szkodę Polaków, „np. taki przepis: majątki właścicieli, którzy służyli lub służą w wojsku polskim, pracowali lub pracują na szkodę niepodległej Litwy zabierane są w całości na cele reformy rolnej bez odszkodowania, a o winie właściciela decyduje nie sąd, lecz zarząd reformy rolnej. Znane były przypadku, że osobom uniewinnionym przez sąd wojenny z zarzutu zdrady interesów litewskich, nie zwrócono majętności uprzednio skonfiskowanej przez zarząd reformy rolnej”.

          Reforma rolna nie poprawiła położenia drobnych polskich rolników, głownie szlachty zagrodowej, którzy nie chcieli przyjąć narodowości litewskiej, przez co nie zostali objęci ustawą o reformie rolnej. „Szlachcie zaściankowej, – raportował płk Mitkiewicz – która uważa się za Polaków, powodzi się materialnie najgorzej. (…) Mieszkają ci ludzie przeważnie w biednych, małych domkach, przypominających czasem dworki i pamiętających epokę Pana Tadeusza i ostatnie zbrojne zajazdy na Litwie”.

          Położenie wszystkich warstw społeczności polskiej pogarszała dodatkowo całkowita izolacja Polaków w państwie litewskim, gdyż jak pisze Mitkiewicz : „na oficjalne imprezy Polacy nie są zapraszani i w ogóle nie biorą udziału w życiu oficjalnym Litwy. Polacy na Litwie (…) nie posiadają swej reprezentacji w Sejmie litewskim, nie ma ich zupełnie w wojsku i na urzędach cywilnych. Wojskowi i urzędnicy litewscy, mający cokolwiek wspólnego z polskością, starają się ukryć ten fakt jak najstaranniej przed władzami, aby sobie nie zaszkodzić w karierze służbowej”. Potwierdzają to wspomnienia Wiktora Budzyńskiego (posła na litewski Sejm), który opisując stosunki panujące w litewskim parlamencie, stwierdza: „Nikt z Litwinów nie witał się z nami, nie nawiązywał znajomości, nawet z najbliższych sąsiadujących foteli. Każdy omijał naszą Frakcję lub poszczególnych jej członków, spotykanych na korytarzach, w obawie o posądzenie o jakąś znajomość”.

          Konstytucja Litwy dawała mniejszościom narodowym prawo do autonomii kulturalnej w ramach państwa litewskiego. Jednym z elementów tej autonomii, obok prawa tworzenia swych własnych organizacji polityczno-społecznych, było zagwarantowanie prawa do własnego szkolnictwa oraz do pomocy państwa, jeśli samorządy nie wywiązywały się ze swoich ustawowych obowiązków w tej materii.

          Podczas okupacji niemieckiej istniało 30 szkół polskich, do których uczęszczało ponad 2000 dzieci. Po 1921 roku szkoły te w większości przejęte przez samorządy lokalne, utraciły swój polski charakter. W szkołach samorządowych wprowadzono język litewski jako obowiązkowy, ograniczając a później likwidując języki innych grup narodowościowych. W tej sytuacji jedyną drogą dla rozwoju polskiego szkolnictwa było tworzenie szkół prywatnych. Zasadniczą rolę w tej dziedzinie odegrało założone w 1924 roku w Kownie Polskie Kulturalno-Oświatowe Towarzystwo „Pochodnia”, powstałe dla krzewienia i podtrzymywania polskiej oświaty. W okresie swojego największego rozkwitu „Pochodnia” posiadała na terenie Litwy 16 oddziałów, prowadziła ponad 50 bibliotek oraz punktów czytelniczych, 20 świetlic, teatr amatorski, zorganizowała sześć chórów i dwie orkiestry świetlicowe oraz wiele kolonii i obozów dla dzieci. Towarzystwo przejęło także prowadzenie Gimnazjum Prywatnego w Kownie, do którego w roku szkolnym 1926/27 uczęszczało ponad 200 uczniów.

          Podobną do „Pochodni” działalność, tyle że na lokalną skalę, prowadziły Towarzystwo „Oświata” w Poniewieżu i dwa jego oddziały w Birmach i Wiesztyńcach oraz analogiczne organizacje w Wiłkomierzu, Jeziorasach oraz Rosieńcach.

          Obok administracji rządowej i samorządowej, dużą rolę w antypolskiej polityce odgrywało duchowieństwo litewskie. Brzozowski podaje, że „księża litewscy (…) głosili, nawet z ambon kościelnych, hasła nienawiści do Polaków. (…) Twierdzili oni, że gdyby nie było sprawy wileńskiej, należałoby znaleźć inny pretekst, który pozwoliłby na wywołanie zatargu z Polską”. Ponadto parafie o znacznym odsetku ludności polskiej obsadzane były przez księży Litwinów, którzy niejednokrotnie odmawiali udzielania posług duchownych w języku polskim. Natomiast polscy duchowni zostali rozesłani po całym kraju do parafii, gdzie nie było Polaków.

          Po zamachu stanu z listopada 1926 roku i przejęciu władzy przez Antanasa Smetanę, antypolska polityka uległa jeszcze zaostrzeniu. Wkrótce po przewrocie na ulicach miast pojawiły się odezwy do ludności, w których oskarżano Polaków o szpiegostwo i chęć wywołania powstania na Litwie. „W tym celu – napisano w ww. odezwie – zaczęli usilnie organizować i prowadzić przeciwpaństwową akcję pod płaszczykiem zakładania szkół polskich, gdzie nauczycielami będą szpiedzy i organizatorzy. Tak samo usiłuje się zakładać różne banki polskie, stowarzyszenia rolnicze, biblioteki. Szpiedzy usiłują stworzyć gniazda peowiackie do walki z naszą niepodległością”.  Wywołanie antypolskiej psychozy służyło mobilizacji społeczeństwa litewskiego do walki u boku nowych władz. „Wzywamy więc całe społeczeństwo litewskie, – czytamy na końcu odezwy -   (…) do ocknięcia się, powstania przeciwko polskiemu smokowi, odwiecznym naszym wrogom! Do walki z polską gadziną, chcącą nas podstępnie ukąsić! Precz z polskimi szpiegami, wszelkimi towarzystwami polskimi i innymi polonizacyjnymi gniazdami peowiaków! Niech żyje niepodległa Litwa ze stolicą w Wilnie!”

          Tej nagonce towarzyszyło nasilenie aresztowań wśród przedstawicieli mniejszości polskiej, oskarżanych o współdziałanie  z polskim wywiadem.

          Nowa ustawa o stowarzyszeniach drastycznie ograniczyła możliwości funkcjonowania organizacji reprezentujących mniejszości narodowe. Władze administracyjne otrzymały prawo zamykania wedle swojego uznania stowarzyszeń, które ich zdaniem nie miały racji istnienia.

          Ograniczono młodzieży polskiego pochodzenia dostęp do szkół z językiem ojczystym jako wykładowym. Okólnik Ministerstwa Oświaty z 1927 roku wymagał od „rodziców dzieci oddających d szkół prywatnych mniejszości przedstawienia świadectwa narodowości zapisanego w paszporcie ojca”, podczas gdy jednocześnie zakazano dokonywania zmian zapisu o narodowości w dokumentach. W wyniku zastosowania tych rozwiązań, liczba uczniów w polskich szkołach ludowych drastycznie spadła. Równocześnie procedura zatwierdzania przez Ministra Oświaty nauczycieli do polskich szkół prywatnych pozwalała na celowe hamowanie wzrostu liczby wykwalifikowanych nauczycieli polskich. Te restrykcje wobec nauczycieli przyczyniły się do spadku liczby polskich szkół.

          Represjom poddano także prasę polską. Jak pisze Ostojczyk: „Naczelną zasadą w stosunku do pism polskich jest: nadawanie pismom charakteru krajowego poprzez żądanie od och czegoś pośredniego pomiędzy polskością a litewskością. Przeprowadza się za to za pośrednictwem cenzury, bądź też nowej ustawy prasowej”. Efektem tej polityki było wstrzymanie ukazywania się organu Zjednoczenia Polaków Studentów Uniwersytetu Kowieńskiego „Głosu Młodych”.

          Sytuacja Polaków na Litwie była zła, co przyznawał sam dyktator Smetona, który w wywiadzie stwierdził: „Nie twierdze, że Polakom na Litwie dzieje się dobrze, że wszyscy mają możliwość swobodnej nauki w języku polskim, ale na to wpływ ma opinia publiczna, ta zaś jest poinformowana o losie Litwinów Wileńszczyzny. Z tym trzeba się liczyć”.

          Pomimo nawiązania w marcu 1938 roku stosunków dyplomatycznych pomiędzy Warszawą a Kownem, polityka rządu litewskiego wobec Polaków nie uległa początkowo zmianie. Dopiero na jesieni 1938 roku władze litewskie licząc na poparcie Warszawy w przypadku wysuwania roszczeń niemieckich wglądem Kłajpedy, złagodziły swoją antypolską politykę wobec mniejszości polskiej na Litwie. Ograniczono restrykcje w sprawie polskich nauczycieli, choć zachowano przepis o przyjmowaniu do szkoły wyłącznie na podstawie wpisów o narodowości w dokumentach rodziców.

          Znamienne, że pomimo nacisku ze strony władz litewskich, organizacjom polskim na Litwie dało się zapobiec wynarodowieniu znacznej części litewskich Polaków, co świadczyło nie tylko o skuteczności polskich stowarzyszeń, ale przede wszystkim o silnym poczuciu własnej odrębności narodowej wśród ludności polskiej na Litwie.

         Potwierdzeniem tego była postawa mniejszości polskiej zarówno w trakcie wojny 1939 roku, jak i później. Płk. Mitkiewicz wspomina, iż w  przededniu wojny do poselstwa zgłaszała się młodzież polska chcąca wstąpić do wojska polskiego, zaś za pośrednictwem „Pochodni” i harcerzy zorganizowano „zbiorki leków, bandaży, ciepłej bielizny, itp. dla Polskiego Czerwonego Krzyża w Wilnie. (…) Cała młodzież polska w Kownie, od najmłodszych uczennic i uczniów począwszy, była później tym zajęta”.

 Wybrana literatura:

 Z. Brzozowski – Litwa-Wilno 1910-1945

P. Łossowski – Po tej i po tamtej stronie Niemna 1883-1939

W. Meysztowicz – Poszło z dymem

L. Mitkiewicz – Wspomnienia kowieńskie 1938-1939

 

 

 

 

 

Domyślny avatar

tj

15 years 1 month temu

"Znamienne, że pomimo nacisku ze strony władz litewskich, organizacjom polskim na Litwie dało się zapobiec wynarodowieniu znacznej części litewskich Polaków, co świadczyło nie tylko o skuteczności polskich stowarzyszeń, ale przede wszystkim o silnym poczuciu własnej odrębności narodowej wśród ludności polskiej na Litwie."

 

Albo o tym, że litewski to koszmarnie trudny język, którego ciężko się porządnie nauczyć nie mówiąc nim w domu od małego ;)

Godziemba

Mam kilku kolegów, którzy nauczyli się j. litewskiego będąc dobrze po 30. Wedle znanych mi badań (choć nie jestem w stanie określić ich wiarygodności) coraz więcej Polaków na Litwie posługuje się j. litewskim, powoli "zapominając" o języku ojczystym. Skoro macierz nie dba o ich sprawy, zmuszeni są zaadaptować się w swoim środowisku. Pozdrawiam
Bernard

Myślałem, że to wymysł współczesnych włądz Litwy, a widzę, że tradycja walki z Polakami ma długa trdycję... Szkoda... Litwa to mały kraj. Możejki, elektrownia w Ignalinie - to były naprawdę dobre pomysły idące wbrew rosyjskim interesom. Powinniśmy "kupić" sobie Litwę. Wówczas i nasi ziomkowie znaleźliby zatrudnienie i ich aktualna sytuacja poprawiłaby się, zwłaszcza jeśli Litwini zostaliby połączeni z naszą gospodarką. Sami zaczęliby się uczyc polskiego...
Godziemba

Nie wysuwałby aż tak daleko idących wniosków. Większość Litwinów nie jest prorosyjska, jednak ich skomunizowane elity wmawiają im, że Polacy chcą ich podporządkować i trzeba się bronić. Mają także wyraźny polski kompleks. Nie można patrzeć na Litwinów przez pryzmat sytuaji w Wilnie, na prowincji stosunek do Polaków jest dużo lepszy. Pozdrawiam
Godziemba

Krótkowzroczność polityki Litwinów można porównać chyba tylko do antypolskiej polityki obecnego, pożal się Boże, polskiego rządu. Zamiast współpracować z Warszawą, Litwini wolą szukac sojuszników w Berlinie, Helsinkach, Sztokholmie, nie mówiąc o Moskwie. Ech... Pozdrawiam
kresowiak

Moj dziadek ze strony mojej Matki mial taka zasade ,ze trzeba poznac jezyk i kulture sasiada, lub wroga,jesli trzeba to nalezy ich akceptowac.Znal jezyki ,bo bedac chlopcem ,romawial z nimi a byli róznych narodowsci.Tym samym znał i litewski i niemiecki a takze zydowski a byl polakiem. jezyki poznal w mlodosci. pochodzil z miejscowosci Troki czyli Litwa. Pracujac na Kolei umial sie tym samym rozmówic z kazdym pasazerem i po ubiorze i kulturze slowa umial rozpoznac co pasazer-partner w rozmowie ma do zyczenia. Niestety rewolucja sowiecka i wojna oraz okupacje i rosyjska i niemiecka upodlily narody . kresowiak