Jakiś czas temu dostałem informację od jednego z Animków że jest planowany wyjazd do Smoleńska, między innymi w okolice rejonu katastrofy TU-154M. Cele tego wyjazdu były różne, ale między innymi jednym z celów było podjęcie próby wykonania fotografii niektórych szczegółów które z naszego punktu widzenia były interesujące. Ze względu na ograniczony czas jeden z Animków częściowo wykonał zadanie, dziś zamieszczam pierwszą część fotografii ( Więcej fotografii tu: GALERIA ) wraz z informacjami które otrzymałem od tego Animka. Za wszystkie materiały dziękuję Animkowi.
„...Lotnisko w Smoleńsku jest niemal tuż za wjazdem do miasta, a więc w jego granicach, i bardzo blisko centrum. Samo miasto położone jest na terenie pagórkowatym ("na pięciu wzgórzach", jak powiedziała miejscowa przewodniczka), i rzeczywiście występują spore różnice wysokości. Nie pamiętam teraz dokładnie, co pisali na temat tego niby wąwozu, który mógł zmylić naszych Pilotów; w każdym razie miejsce katastrofy (tam, gdzie leży upamiętniający Kamień i gdzie jest ten drewniany pomost zrobiony "na okoliczność Putina" jest mniej więcej na tym samym poziomie, co pas lotniska.
Od drogi głównej do „Kamienia” idzie się mijając po prawej stronie stację benzynową, i dwa obiekty samochodowe KIA i DAEWOO, położone obok siebie. „Kamień” jest Miejscem Pamięci - koło niego ustawiono kilka krzyży, wieńce od przyjeżdżających, z szarfami, znicze i fotografie. Widać jakieś złomowisko samochodów za niskim murkiem. Kiedy tam byłem, pracowały koparki oraz inne ciężkie maszyny.
Do Kamienia stamtąd jest bardzo blisko - wchodzi się w zagajnik, po lewej stronie jest mur złożony z betonowych płyt, zestawionych niechlujnie, ale dość szczelnie, tak, że nie da się nic "podejrzeć" przez dziury. Kilka drzew zostało ściętych, poza tym widać było trochę drzew z połamanymi w koronie gałęziami, ale rozsianych na tyle przypadkowo, chyba nie miało to związku z katastrofą.
Od „Kamienia” dróżka prowadzi dalej przez zagajnik, wzdłuż muru - i wychodzi się na otwartą przestrzeń, tam widać już betonowy pas lotniska (rzeczywiście, jest on bardzo blisko miejsca katastrofy); widziałem też kilka zespołów tych żółtych latarenek, w których według relacji newsowych wymieniano pośpiesznie żarówki. Mur się kończy - i skręciwszy w lewo, przedzierając się przez zarośla, można się dostać na lotnisko - widać stamtąd położone w głębi - około 100 - 200 metrów, jakieś obskurne baraki i ustawione w szeregu samoloty, plus pojazdy kołowe (jeden wyglądał na wóz straży pożarnej).
Nie widziałem szczątków naszego samolotu. Nie wiem, gdzie je umieszczono - (i po co tak daleko...).
Zbliżająca się Jesień, wszędzie zapuszczona trawa, po terenie chronionym jedynie żółtą tabliczką z zakazem wstępu, chodzą postronne osoby. Milicja w samochodzie stoi jedynie przy „Kamieniu”, i nie wygląda na to, żeby się interesowała jakimkolwiek zabezpieczeniem terenu przed wejściem osób niepowołanych. Miałem bardzo mało czasu tam na miejscu katastrofy TU-154M, nie mogłem pójść tam gdzie bym chciał, nie mogłem także czy zostać tam dłużej gdyż byłem z osobami towarzyszącymi...”
Pluszaczku,