Marek Król: Jak umiera demokracja

Przez Irena Szafrańska , 24/09/2010 [15:37]

Po prymasie tysiąclecia, mamy teraz premiera stulecia. Donald Tusk, tydzień temu zdecydował , że jeszcze cztery lata porządzi Platformą Obywatelską,która,jego zdaniem,nie ma z kim przegrać wyborów. Skoro tak, to z kim ma przegrać Tusk prezesurę Rady Ministrów? Premier stulecia”prawdę mówiąc”kupi licencję na rządzenie od prezydentów miast, także tych zawieszonych w PO.

Szczególne znaczenie ma tu wielka trójka prezydentów miast, którzy urodzili się w 1963 roku. Najsłynniejszy z nich to Jacek Karnowski, członek zawieszony z powodu prokuratorskich zarzutów, choć popierany przez PO. Drugi to Wojciech Szczurek, prezydent Sopotu, który od 12 lat realizuje has o „ciszej pojedziesz, dalej pojedziesz” Prokuratura na jego temat milczy. Trzeci największy prezydent to Ryszard Grobelny, członek PO, który się sam zawiesi . Ten nie jest popierany przez partię i rząd. Wszyscy maja po 47 lat i od schyłku lat dziewięćdziesiątych piastują urząd prezydencki. Badania opinii publicznej wskazują, że niezależnie od poparcia partii i rządu zostaną wybrani na następną kadencję. W wypadku prezydenta Szczurka nie wiadomo, czy, jak w poprzednich wyborach, poprze go 85% gdynian, czy poparcie wzrośnie mu do 95%? Tę demokratyczną arkadię samorządową chcą niestety zepsuć wichrzyciele z tak zwanej partii antysystemowej. W PRL nazywa o się takie ugrupowanie elementem antysocjalistycznym.Otóż ten element, czyli PiS chce wprowadzić kadencyjność, konkretnie dwu kadencyjność dla wójtów , burmistrzów i prezydentów miast .Propozycja ta nie wywoła a entuzjazmu ani wśród wyborców ani wśród samorządowców. Pewien profesor socjologii uzna nawet, ze wybieranie od ponad dziesięciu lat tych samych prezydentów, świadczy o sile społeczeństwa obywatelskiego. Jeśli tak, to rządzący od 20 lat Moskwą Anatolij Łużkow reprezentuje najwyższe stadium społeczeństwa obywatelskiego. No cóż, Rosja zawsze nas wyprzedza a w osiąganiu najwyższych standardów swego systemu. Vox populi, vox dei powtarzają chętnie zwycięzcy demokracji. Powiedzenie to pochodzi z czasów, kiedy by o wiadomo o jakiego Boga chodzi. A dzisiaj , kiedy dookoła pe no rożnych bożków mamony, układów, bożków medialnych, kiedy słyszę vox populi, to przypomina mi się g os automatycznej sekretarki: wybierz raz jeszcze wybranego, wybierz raz jeszcze, ponów wybieranie.”Demokracja, jeśli zginie, to nie na skutek jakiegoś wielkiego kataklizmu. Demokracja po prostu umrze cicho, z powodu apatii i obojętności tych, którzy doszli do wniosku, ze wybory nie maja żadnego wpływu na ich codzienne warunki życia”- ostrzega Robert Hutchins. Kadencyjność jest respiratorem demokracji, przewietrza płuca wyborców i ich umysły.