Marek Król: Polska mucha

Przez Irena Szafrańska , 13/09/2010 [16:24]

Kiedy nie słucha się mucha? Odpowiedź jest prosta: kiedy przestaje słyszeć. Potwierdziły to badania uczonych radzieckich, jak i współczesnych badaczy rosyjskich. Mucha, której radzieccy badacze odrywali odnóża, do pewnego momentu słyszała dobrze. Po każdym zabiegu resekcji pary nóg uczeni wydawali polecenie: "Mucha idi". Owad posuwał się do przodu nawet po oderwaniu wszystkich kończyn. Spryciara przewracała się na plecy i robiła z pomocą skrzydeł. Widząc to, uczeni oderwali jej skrzydła. I co? Przestała reagować nawet na polecenia wygłaszane podniesionym tonem. Uczeni radzieccy doszli do wniosku, że po oderwaniu wszystkich nóg i skrzydeł mucha przestaje słyszeć. Obecnie eksperyment z muchą rosyjscy uczeni powtarzają na większych organizmach. Takich jak litewska rafineria w Możejkach. Cztery lata temu rafinerię tę kupił PKN Orlen. Wilno odrzuciło ofertę rosyjskich inwestorów. Po zawarciu transakcji z Polską, której aktywnie patronował prezydent Lech Kaczyński, rosyjscy uczeni rozpoczęli eksperyment z muchą. Przerwali dostawy ropy rurociągiem "Przyjaźń". Przepraszam, skłamałem i narażę się silnej grupie niezależnych polskich dziennikarzy. Rosjanie przecież nie przerwali dostaw ropy, tylko po przejęciu Możejek przez Orlen rozpoczęli remont tegoż rurociągu. Oczywiście w czasie remontu nie można przesyłać ropy do Możejek, bo grozi to katastrofą, może nawet ekologiczną, jak w wypadku Rospudy. Uczeni rosyjscy rozpoczęli remont cztery lata temu i trwa on do dzisiaj. Pięć lat temu taki sam remont zafundowali amerykańskim inwestorom, którzy w końcu zrezygnowali z Możejek. Biali ludzie z USA, a tym bardziej z Polski, są bezsilni, kiedy uczeni rosyjscy ogłuszają muchę. Polskie Możejki musiały importować ropę nawet z Wenezueli. Sytuacja pogorszyła się jednak w ostatnich miesiącach, kiedy Litwini, zupełnie przypadkowo, zaczęli remontować linię kolejową, po której cysterny dowoziły ropę do Możejek. Kolejne odnóże orlenowskiej muchy zostało oderwane. Możejkom został jeszcze transport samochodowy i skrzydła latających cystern. Na szczęście mamy ocieplenie stosunków polsko-rosyjskich i pojawiła się szansa zakupu Możejek przez Moskwę. Zachęcają do tego niezależni polscy publicyści. Rosjanie oferują połowę ceny, którą Orlen zapłacił za tę rafinerię. Trudno się temu dziwić, w końcu kupują rafinerię, do której dopływ ropy mogą odciąć Rosjanie. Krótko mówiąc, Rosjanie chcą nas wyciągnąć z kłopotów, jakie mamy z Rosjanami. Czyż gest ten nie świadczy o ociepleniu stosunków, których symbolem był Putin ściskający Tuska na lotnisku w Smoleńsku? Po zakupie Możejek przez Rosjan skończy się zapewne i remont rurociągu, a do litewskiej rafinerii popłynie ropa. Podobnie z kontraktem gazowym. Dostaną Rosjanie kontrolę nad naszym rurociągiem, to w zimie nie zabraknie nam gazu. Na temat Możejek jasno wypowiedział się ostatnio nasz dzielny prezydent. Cytuję: "O przyszłości rafinerii Orlen Lietuva zdecyduje ocena rentowności, a nie czynnik polityczny". No tak, ale o rentowności tej rafinerii decydują apolityczni Rosjanie. Ich uczeni już zadbali o to, by udowodnić, że w polskich rękach rafineria jest nierentowna. Lech Kaczyński miał wizję polityczną, by umacniać polskie wpływy w postsowieckich republikach. Z tego powodu tak zabiegał, by Orlen kupił Możejki. Komorowski na szczęście, nie nasze oczywiście, nie jest obciążony żadną wizją. Idzie więc w rentowność. A rentowność Możejek gwarantują Rosjanie. Rosyjski eksperyment z polską muchą trwa.

Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

15 years 1 month temu

brakuje jeszcze rozwinięcia na temat słynnej rury...I co czy my nie jesteśmy kondominium...Polecam wpis red. Michalkiewicza na ten temat. Pozdrawiam
Bernard

Litwa to mały kraj, moglibyśmy ją kupić całą... Możejki, budowa Ignalina... Ale do tego trzeba być twardym, kłopoty ze strony litewskiej też nie dziwią - ile agwntuyry postsowieckiej działą w Polsce do dziś, to ile jej musi być na Litwie, która była bezpośrednio inkorporowana do Sowietów... Patrzymy pokornie jak Ukraina, teraz Litwa, za chwilę Gruzja i pewnie Białoruś wpadają w rosyjskie łapska. Ale Putin przytulił Tuska.