św.p. ks. Jerzego Popiełuszki to dzisiaj Gazeta W., TVN, Newsweek, itd. szczułyby z pewnością tak, jak szczują na jego krakowskiego odpowiednika, ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, który cudem wyszedł z rąk esbeckich oprawców. Szczułyby przy milczącej aprobacie części hierarchii. Pewnie nie powstrzymałyby się także od kpin z najbardziej dramatycznych chwil w życiu Księdza, gdyby jak ks. Isakowicz-Zaleski aktywnie włączył się w walkę o prawdę. A nie można mieć najmniejszych wątpliwości, że włączyłby się.
Jest jedna różnica rzucająca pewne światło na zbrodnię. W Krakowie nie ma śladów (jak narazie) prowadzących do WSW podporządkowanego bezpośrednio Radzieckim. Być może SB po "problemach" z Przemykiem i Pyjasem nie potrafiła znaleźć chętnych do "mokrej roboty". Jeśli ktoś jeszcze nie słyszał o niewyjaśnionych, blokowanych i ukrywanych tropach to polecam artykuł Aleksandra Ściosa i książkę Wojciecha Sumlińskiego.
Dokladnie!