Nie ma takiej głupoty, do której nie jest zdolny człowiek z potrzeby akceptacji. Dyktatura kultury obrazkowej wymusza na ambitnych jednostkach daleko idące kompromisy dla osiągnięcia głównego celu , jakim jest lans czyli zaistnienie w zbiorowej wyobraźni, choćby na 5 minut. Niewielu spośród tych osób udaje się utrzymać pełną kontrolę do końca , by nie przekroczyć cienkiej granicy między kompromisem , a kompromitacją
Pamiętam jeszcze ostatnie dorożki i widok koni w “okularach”. Dopiero gdy dorosłam , pojęłam , że ludzie zakładają ograniczenia istotom, które traktują utylitarnie, na swój obraz i podobieństwo, najbardziej wykorzystywaną przez człowieka istotą jest drugi człowiek , często sprowadzony do roli posłusznego narzędzia. O ile lewicowa wrażliwość jako proteza chrześcijańskiego pojęcia misericordia, troszczy się o każdego z osobna, o tyle pseudoliberalizm wyrosły z ducha nihilizmu, nawet nie udaje , że się o cokolwiek troszczy. Tak jest modnie i tak jest cool, bo to prowadzi do sukcesu.
Nie wszystko da się jednak opisać liczbowo, a metoda zero jedynkowa sprawdza się , ale tylko na określonym obszarze. Przenoszenie metodologii i aparatu pojęć z dziedziny marketingu na na wszystko, co się da, od jednostki począwszy, na państwie kończąc, może być groteskowe, ale bywa też tragiczne w skutkach. Z pewnością wystawia niechlubne świadectwo wyznawcom merkantylnej ideologii, świadcząc o ich ograniczonych zdolnościach postrzegania i poważnych ułomnościach emocjonalnych.
We wczorajszym poranku radia TOK FM spotkali się Łukasz Warzecha i Wojciech Szeląg z Polsat News. Dyskusja dotyczyła spraw bieżących. Tym razem pominę doskonałe wystąpienie wicenaczelnego “Faktu” i skupię się na wypowiedzi jego adwersarza, a właściwie na pewnym jej aspekcie. Dotyczyła ona możliwych , politycznych skutków obecnej powodzi. Zdaniem red. Szeląga , tragedia jaka dotknęła zalane tereny może korzystnie odbić się na notowaniach PO i jej kandydata, gdyż zarówno pan premier , jak i ubiegający się prezydenturę nominant tej partii , często goszczą w mediach.Pomijam tu celowo taki aspekt powyższej diagnozy, jak proste myślenie życzeniowe wyrosłe z chęci wszczepienia, bądź wdrukowania słuchaczom swojej diagnozy i poglądów. Nachalna propaganda wlewa się nam zewsząd i specjalnie nie dziwi. Zdumiewa , choć w ograniczonym zakresie, coś innego. To przekonanie, że wystarczy gościć na ekranie telewizora dostatecznie często, by zrealizować cel, w oderwaniu od kontekstu. Ten rodzaj myślenia prezentują coraz częściej, niestety, politycy dla których tzw. rozpoznawalność stała się dowodem skutecznego działania i wartością samą w sobie.
Takie wyrwanie z politycznego i społecznego kontekstu jednego czynnika jest symptomatyczne dla pewnej grupy tzw. elity. Świadczy o kompletnym braku empatii, braku szacunku dla drugiego człowieka, jego dramatu i emocji. To jest modus operandi postawy , jaką konsekwentnie od dnia tragedii smoleńskiej prezentuje kandydat szacowany jako faworyt w wyścigu o prezydenturę. W tym kontekście łatwiej ocenić i zrozumieć jego ostatnie zachowanie , zbudzające szereg kontrowersji. To nie są żadne wpadki, to jest świadomie wybrana i zaakceptowana metoda, a red. Szlęzakowi i zespołowi TOK FM chwała za to, że pozwolili słuchaczom ją dostrzec, miejmy nadzieję, że w porę.
Mało kto to pamięta - a przecież to było raptem kilka miesięcy
@ Nygus
słuchałem tego wczoraj po południu
@Bernard
Pani Ireno,
@Godziemba
to wideokracja...