Uczestnikami panelu inaugurującego Kongres Polska Wielki Projekt byli: dr. Marek Woch, prawnik i były kandydat na prezydenta, Andrzej Senkowski, prezes firmy Polcar, zatrudniającej ok. 1000 osób oraz europoseł PiS Waldemar Buda.

Prowadzący ten panel Tomasz Sztreker podkreślił na wstępie, że główną siłą napędową kraju są przedsiębiorcy, którzy wytwarzają ok. 75% PKB, z czego mali i średni – blisko 50%. Wskazał, że mimo sukcesu gospodarczego Polski po transformacji, sytuacja przedsiębiorców jest dziś trudna. Zaznaczył też różnicę między modelem polskim a anglosaskim – w Polsce przedsiębiorcy często kierują się wolnością i wartościami, a nie wyłącznie zyskiem. Jak zauważył, większość polskich przedsiębiorców to katolicy (97%), z czego 80% chodzi do kościoła przynajmniej raz w miesiącu, a 60% co tydzień.

Tomasz Sztreker stwierdził, że sektor małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) w Polsce znacznie różni się od tego w Europie Zachodniej. Aż 99,2% firm to małe i mikroprzedsiębiorstwa, 0,6% to firmy średnie, a jedynie 0,2%–0,1% stanowią duże przedsiębiorstwa. Ten sektor odpowiada za 70% miejsc pracy w prywatnej gospodarce. Według danych PARP, 62% przedsiębiorców uważa, że system prawno-podatkowy utrudnia rozwój, a co piąta firma rozważa przeniesienie działalności za granicę.
Andrzej Senkowski podkreślił, że celem przedsiębiorców jest odbudowa znaczenia Polski na arenie europejskiej i międzynarodowej, w oparciu o pracowitość i zdolności Polaków. Wskazał na dumę z polskiego pochodzenia firm i symboliczne znaczenie biało-czerwonej flagi oraz mapy Polski, które prezentuje na targach zagranicznych.

Mówił następnie o początkach działalności firmy w czasach PRL-u, gdy prowadzenie interesów zagranicznych było bardzo utrudnione. Aby realizować płatności i zamówienia, korzystał z pośrednictwa klientów posiadających konta walutowe oraz z Telexu, który pozwalał komunikować się z dostawcami poza kontrolą państwa. Z czasem firma znacząco się rozwinęła — obecnie ponad połowa jej przychodów pochodzi z eksportu, a około 20% sprzedaży stanowi własna produkcja części samochodowych w Polsce. Przy czym dominuje eksport do Unii Europejskiej.
Z kolei dr Marek Woch wskazał na brak ciągłości polityki gospodarczej i chaos instytucjonalny. Przypomniał, że przełomowe momenty dla przedsiębiorczości to ustawa Wilczka (1988), wprowadzenie podatku liniowego (2004) oraz „Konstytucja Biznesu” (2018) przygotowana przez rząd Zjednoczonej Prawicy, która ułatwiła funkcjonowanie firm i stworzyła urząd Rzecznika MŚP. Zwrócił uwagę, że po zmianie władzy nastąpił rozpad Ministerstwa Rozwoju i Technologii, brak jest jasno wyznaczonego organu odpowiedzialnego za gospodarkę oraz nastąpił zanik wsparcia dla sektora MŚP. Krytykował decyzje obecnego rządu (m.in. PSL i premiera Tuska), które – jego zdaniem – doprowadziły do likwidacji Biura Rzecznika MŚP, wzrostu biurokracji i marnowania środków publicznych (planowany budżet biura miał wzrosnąć z 18 do ponad 500 mln zł mimo likwidacji urzędu).

Zauważył, że Polska ma niski poziom „wartości dodanej” sektora MŚP (34%) w porównaniu z innymi krajami UE (50–55%), co wynika z nadmiernych obciążeń podatkowych i składkowych (m.in. ZUS). Wspomniał o masowym zamykaniu i zawieszaniu działalności (setki tysięcy firm w 2024 r.) oraz o braku realnej deregulacji i wsparcia dla przedsiębiorców.
Podsumował swoją wypowiedź, atwierdzając, że bez kontynuacji reform z lat 2017–2018 i bez ochrony sektora MŚP Polska traci potencjał gospodarczy, a przedsiębiorcy nie będą się czuli się wspierani przez państwo.
Europoseł Waldemar Buda analizując źródła niezadowolenia przedsiębiorców, wskazał na to, że nie wynikają one głównie z wysokich podatków, lecz z utraty konkurencyjności gospodarczej Europy wobec Azji i USA. Przedsiębiorcy mają dziś dobre warunki formalno-podatkowe, ale nie są w stanie konkurować cenowo z produktami z krajów, gdzie koszty pracy i produkcji są znacznie niższe. Podkreślił, że problem ma charakter globalny, a nie tylko lokalny — Unia Europejska traci pozycję gospodarczą, bo skupia się na regulacjach klimatycznych i neutralności węglowej, zamiast na ochronie własnego przemysłu. Przykładem są zamykanie hut, ograniczenia dla rolników, czy napływ tańszej żywności i stali spoza UE.

Europa — jego zdaniem — powtarza błędy sprzed dekad, uzależniając się gospodarczo od Chin, a teraz także od Ameryki Południowej. Niemcy stali się zakładnikiem własnych interesów w Chinach, co uniemożliwia skuteczną reakcję celną. W efekcie firmy europejskie rezygnują z produkcji na rzecz importu i handlu, a przedsiębiorcy ograniczają się do pośrednictwa zamiast tworzyć nowe dobra. Kluczowym wyzwaniem jest więc odbudowa konkurencyjności i opłacalności produkcji w Europie.
Andrzej Senkowski zwrócił uwagę, że europejscy przedsiębiorcy ponoszą wyższe koszty niż firmy spoza UE, szczególnie w zakresie energii elektrycznej, gdzie znaczną część stanowią różne opłaty. Polska należy do krajów z najwyższymi kosztami energii.
Przedsiębiorca skrytykował niektóre decyzje rządów Zjednoczonej Prawicy, zwłaszcza uderzające w małe firmy (np. fryzjerów, kosmetyczki). Podkreslił, że błędne ustawy przyczyniły się do utraty władzy przez prawicę.
Senkowski prowadzący dużą JDG (jednoosobową działalność gospodarczą) zatrudniając ponad 500 osób, czuje się dyskryminowany przez państwo. Wskazał na nierówne traktowanie JDG w porównaniu do spółek, m.in. z powodu daniny solidarnościowej i składki ZUS. Domagał się równego traktowania wszystkich firm, niezależnie od formy prawnej i ostrzegł przed zniechęcaniem drobnych przedsiębiorców, którzy – jego zdaniem – są „po dobrej stronie”.
Europoseł Waldemar Buda zauważył, że prowadzenie firmy jako JDG (jednoosobowa działalność gospodarcza) jest tańsze niż w formie spółki, ponieważ nie występuje podwójne opodatkowanie. Spółki są bardziej profesjonalne, ale kosztowniejsze. Globalne firmy często unikają podatków, rejestrując działalność w rajach podatkowych (np. Malta), co stanowi problem dla Unii Europejskiej i prowadzi do nierównej konkurencji. Podatki dla przedsiębiorców w Polsce są niższe niż w krajach Europy Zachodniej. Jak podkreślił, podatek solidarnościowy dotyczy osób z wysokimi dochodami i ma na celu większe obciążenie najbogatszych. System podatkowy ma wyrównywać sytuacje, w których osoby z dużymi dochodami płacą mniej niż pracownicy fizyczni. Jak zaznaczył, choć może się wydawać krzywdzący, jego struktura ma zapewniać sprawiedliwość. Według europosła PiS główne trudności rolników wynikają nie z podatków, lecz z braku możliwości sprzedaży produktów z powodu nadpodaży i konkurencji z importem (np. z Ukrainy). Gdyby gospodarka działała normalnie, opłaty nie byłyby tak dotkliwe.
Dr Marek Woch zwrócił uwagę, że Nowy Polski Ład wprowadził zmiany w systemie podatkowym, które – mimo prób łagodzenia – doprowadziły do nierówności między przedsiębiorcami. Składka zdrowotna i skala podatkowa są różne w zależności od formy działalności, co faworyzuje spółki kosztem JDG. Jego zdaniem reformy były chaotyczne i skomplikowane, a ich autorzy nadal pracują w instytucjach wspierających przedsiębiorców, co budzi frustrację wśród właścicieli firm. Woch apelował o powrót do idei patriotyzmu gospodarczego, wskazując, że osoby promujące polskie produkty są niesłusznie nazywane nacjonalistami. Podał przykład USA, gdzie państwo aktywnie wspiera rodzimy przemysł. Jak zauważył, rolnicy i przedsiębiorcy z branży ceramicznej zmagają się z konkurencją z zagranicy (np. z Ukrainy, Indii, Chin), co prowadzi do upadku lokalnych firm. Import przewyższa eksport, a koszty produkcji w Polsce są zbyt wysokie m.in. przez system ETS. Na koniec stwierdził, że rząd powinien aktywnie chronić polski przemysł i rolnictwo, tak jak robią to inne kraje (np. Francja, Niemcy, USA).
Jak stwierdził Andrzej Senkowski, Polski Ład był błędem, co przyznał nawet prezes partii rządzącej. Reforma doprowadziła do wzrostu obciążeń podatkowych dla wielu małych przedsiębiorców, którzy przez to odwrócili się od rządu. Zwrócił uwagę, że brak korekty błędnych reform źle świadczy o państwie i jego podejściu do obywateli. Przedsiębiorca zauważył, że w Czechach nowo rejestrowane firmy otrzymują opiekuna z urzędu, który pomaga im przejść przez formalności. W Polsce takiego wsparcia brakuje, co zniechęca przedsiębiorców. Według niego obecne służby państwowe są postrzegane jako represyjne i źle reprezentujące interesy państwa wobec biznesu.
Europoseł Waldemar Buda podkreślił, że założenia Polskiego Ładu miały na celu obniżenie podatków dla większości obywateli i wprowadzenie sprawiedliwości podatkowej. Problemem była jednak forma wdrożenia – zbyt szybka, chaotyczna i źle skomunikowana, co wywołało zamieszanie wśród księgowych i przedsiębiorców. Według niego, po doświadczeniach z Polskim Ładem nikt nie odważy się na poważne reformy podatkowe. Unika się zmian z obawy przed niezrozumieniem i chaosem. Mimo wcześniejszych obniżek PIT i CIT, obecne potrzeby budżetowe – zwłaszcza w zakresie bezpieczeństwa – uniemożliwiają dalsze obniżanie podatków. Jak zauważył, zamiast obniżek, należy skupić się na uproszczeniu systemu: deregulacji, cyfryzacji, przejrzystości przepisów i ograniczeniu nadmiernych kontroli. To pozwoli na uczciwe i łatwiejsze płacenie podatków.
Relacja: Margotte i Bernard



