Jeśli nawet zabija przypuszczalnego wroga, to nie mści się na ofierze, NIE WYKUWA JEJ OCZU, NIE WYCINA JĘZYKA- W. Poliszczuk

Przez Bożena Ratter , 05/10/2025 [21:25]

Banderowski rozbój wraz z jego okropnościami zrodził wielu „rycerzy zbrodni”. Dlatego ounowskie dokumenty są wprost upstrzone licznymi informacjami o tym, ilu ludzi zabito na „sucho”, a ilu na „mokro”,  ilu ludzi zamęczonych i ilu rozstrzelanych –pisał Witalij Masłowśkij. Wśród banderowskich zbrodniarzy wyróżniał się O. Kowal, który dokonał wielu zbrodni w wioskach Sokalszczyzny i Buska, rejonu Kamionka- Busko w obwodzie lwowskim.  Na pytanie przewodniczącego sądu ludowego, DLACZEGO BANDEROWCY MORDUJĄ NIEMOWLĘTA, podsądny nie namyślając się odpowiedział: „Takie dyrektywy dała nam komenda OUN. Nam rozkazano, by podczas napadu na wioski nad nikim się nie litować. Zrobiliśmy to dlatego, żeby się nas bali i poważali jako groźną siłę”. „A CÓŻ ZŁEGO ZROBIŁO WAM TRZYMIESIĘCZNE DZIECKO ?” „NA DZIECI SPADA KREW RODZICÓW” - cynicznie odpowiedział bandyta. (Witalij Masłowśkij 1999r.)

Obserwujemy ten cynizm, tropiciele „ruskich onuc” czyli m.in. domagających  się stanięcia w prawdzie (a nie relatywizowania holocaustu)  wobec okrutnego ukraińskiego ludobójstwa Polaków, domagają się ograniczenia słowa. https://pch24.pl/ruskie-onuce-pretekstem-do-total…

Uniesiona bezprzykładnym porywem UPA przekształciła się w armię rizunów,  podpalaczy, którzy mordowali ludność w czasie, kiedy DWIE WIELOMILIONOWE POTĘGI DECYDOWAŁY O LOSACH WOJNY.  Dmytro Doncew  zawraca czas do epoki dzikusów, kiedy społeczeństwem nie kierował rozum, intelekt, ale tylko WOLA, JAKO ŚLEPE DZIAŁANIE, JAKO ZOOLOGICZNA NIENAWIŚĆ do wszystkich, którzy mu się sprzeciwiają, w tym także przeciw Ukraińcom.

I cóż, zawrócił wielu do stanu dzikości, dowodem czego była właśnie działalność OUN UPA, szczególnie od 1942 roku, a w pojedynczych przypadkach i wcześniej,  bo rozumny człowiek, jeśli nawet zabija przypuszczalnego wroga, to nie mści się na ofierze, NIE WYKUWA JEJ OCZU, NIE WYCINA JĘZYKA- Wiktor Poliszczuk

Stało się na Wołyniu, w Dermaniu

Z ziemi wysączyła się krew!..

Ze studni wyciągali zabitych ludzi

I z kości ściągali druty kolczaste.

 

Poznawali sąsiedzi sąsiada swego

I mówili mi, kto go zamęczył.

Męża swego żona poznawała,

Wymieniła przeklętego zabójcę.

 

I siostrzyczkę swą poznawali bracia,

I od nich usłyszałem, jak nazywają się kaci.

I z bólu rozpadła się moja dusza.

Czyż moja kraina nie znała biedy?

 

Czy nie miała Szewczenki i Skoworody?

Jak to się stało? Jak to się złożyło,

Że ona janczarów, zabójców, wilkołaków

Porodziła tak samo… O matko moja,

Ciebie zgwałciła faszystów zgraja !

Nacjonalistyczni rizunii wyszukiwali okropne sposoby katowania: siekierami rąbali ręce i nogi ,odcinali uszy, wykuwali oczy, cięli ciało na kawałki, przebijali je gwoździami, żywcem palili ,wieszali, wrzucali do studni, gwałcili kobiety, odcinali im piersi. Znany już inkwizytorom średniowiecza sposób zabijania „gargota” (sposób mordowania przy pomocy zaciskanej na szyi mordowanego żelaznej obręczy dopóki nie złamią się kręgi szyjne) szeroko był wykorzystywany przez zabójców.

ONI TYLKO ZRACJONALIZOWALI TEN SPOSÓB I NAZWALI GO „KRĘPULCY”. Żelazną obręcz zastąpił zwyczajny sznurek, który kaci zaciągali na szyi przy pomocy krótkiego kołka. Człowiek ginął w straszliwych mękach.

„Dziecko krzyczało - uściślał szczegóły swej metody mordowania banderowiec W. Hołowczuk na procesie sądowym- ale ja zatykałem mu usta rękawicą, a potem zakręciłem pętlę narzuconą na szyję. Umilkło…”. Ten wilkołak nie mógł żyć bez krwi, bez jęku mordowanej ofiary, a kierownik bojówki SB, która dokonywała zbrodni w rejonie Zdołbunów, obwodu Równe „Woronyj” (Andrejczuk) były naczelnik tak zwanej „ukraińskiej policji” w mieście Mizocz na Rówieńszczyźnie, specjalizował się we własnym wynalazku - wyrywał swym ofiarom rzepki kolanowe.

Wysokiego wzrostu krępy o tępym spojrzeniu kat Olijnyk z bandy Kubiaka „Kleja”, która dokonywała straszliwych zbrodni w Kamionce Strumiłowskiej, Busku i w innych rejonach lwowskiem,  NIE TYLKO WŁASNORĘCZNIE ZABIJAŁ DZIECI, KOBIETY I STARCÓW, ale w dodatku wykonywał W BANDZIE OBOWIĄZKI CHODZĄCEJ SZUBIENICY.  Oprócz automatu i pistoletu zawsze nosił przy sobie rzemienną pętlę, którą znienacka od tyłu zarzucał na szyję ofierze, a potem podciągnąwszy ją do góry przez ramię odrywał od ziemi i od do tej pory trzymał, dopóki ta nie wyzionęła ducha na jego plecach. (Witalij Masłowśkij, 1999 r.)

TO właśnie o  uznanie „bohaterstwa” bandytów Hołowczuka, Olijnyka, Andrejczuka i dziesiątek tysięcy im podobnych rizunów,  upominają się tzw. ukraińscy historycy w piśmie skierowanym do Prezydenta Polski.