Normal 0 21 false false false MicrosoftInternetExplorer4 /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Nie wiem czy powinni dostawać polskie wizy, to jest kontynuacja SS Galizien. Nic dziwnego, że podejmowanie takiego towarzystwa spotyka się z protestem. To bardzo dobrze, to oznacza że pewne sprawy nie są dla naszego społeczeństwa całkowicie obojętne- o reakcji Polaków przeciw zaproszeniu przez ukraińskiego konsula do Wrocławia brygady Azow mówi redaktor Stanisław Michalkiewicz. Zwłaszcza we Wrocławiu, gdzie po wojnie zostali ekspatriowani Polacy z terenów ukraińskiego „genocidum atrox”.
Niczym w Krakowie za gubernatora Hansa Franka, niemieckiego nazisty. Ukraińcy w GG byli grupą uprzywilejowaną niemalże jak Niemcy dzięki ukraińskim faszystom zaprzedanym Hitlerzykowi. Wtedy rzecznikiem ich był W. Kubijowicza – stary szpieg Abwerhy, który działał zdecydowanie przeciwko Polakom i Żydom, zakreślał granice „ukraińskiego obszaru etnograficznego” według własnego uznania (z pominięciem prawdy). Teren ten ukrainizował wspólnie z grupą studentów ukraińskich, wśród których był Bohdan Osadczuk, dziś szczególnie dopieszczany przez media polskojęzyczne. Oni to właśnie wysiedlali i przesiedlali Polaków jak chcieli i gdzie chcieli, aby ich bogate gospodarstwa przydzielać Ukraińcom. Oni też korzystali z restauracji, których witryny głosiły: „Wstęp psom i Polakom wzbroniony”. Cała wierchówka ukraińskich faszystów - łącznie z własną policją jawną i banderowską „Służbą Bezpeky” tajną - chełpiła się, że Kraków znajduje się „pod ukraińską okupacją”. (Edward Prus, Bandromachia 2007)
Redaktor Stanisław Michalkiewicz przypomniał w rozmowie, iż kiedy banderowcy z Ukrainy w 2009 roku próbowali zorganizować marsz śladami Stefana Bandery przez Polskę do Monachium, rządzący nie wiedzieli co mają zrobić. Gdyby nie energia świętej pamięci księdza Tadeusza Isakowicza Zaleskiego, który właśnie przewidywał, że może dojść do jakiejś prowokacji, ktoś tam poszedł po rozum do głowy. Ale nie był to niestety Prezydent Kaczyński.
Na swojej stronie internetowej ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski rajd określił jako "prowokację nacjonalistów ukraińskich" i poinformował, że pisma w tej sprawie wysłał do MSZ, MSWiA oraz do prokuratury. Podnosi w nich, że rajd propaguje faszyzm, obraża uczucia ofiar zbrodni banderowców i ich rodzin oraz stanowi zagrożenie bezpieczeństwa na trasie przejazdu. Podobnej treści listy wysłał też pocztą internetową do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego i ministra spraw wewnętrznych i administracji Grzegorza Schetyny. "Chcę reakcji, wyjaśnienia, na jakiej podstawie wydano zgodę na rajd pod takim patronem" - mówi ks. Isakowicz-Zaleski.
To nie Prezydent Duda ale Grzegorz Braun, kandydat na prezydenta RP, poinformował o złożeniu zawiadomieniu do prokuratury w związku z zapowiedzianą obecnością przedstawicieli batalionu Azow we Wrocławiu. Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski złożył też na policji doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez osoby, które groziły mu pobiciem. Otrzymał listy z pogróżkami wysyłane z różnych kont, kilka z nich zostało podpisanych imieniem i nazwiskiem.
„Naród, który traci pamięć, traci sumienie” - prof. Edward Prus przypomina słowa Zbigniewa Herberta. Naród po kilkudziesięcioletnim komunistycznym praniu mózgów oraz kilkunastoletnim przerabianiu na „europejską” bezkształtną masę, nie tylko nie posiada elementarnej wiedzy historycznej, ale także w wielu przypadkach sumienia. Brak sumienia w lekceważeniu setek tysięcy Polaków pomordowanych przez bandytów OUN-UPA na Kresach, obojętność na to, co w jego ojczyźnie za pozwoleniem władz, wyprawiają ci właśnie mordercy oraz ich dzieci i wnuki.
Współcześnie nacjonaliści ukraińscy, pogrobowcy UPA, mają nadal silne poparcie Stanów Zjednoczonych, pisze o tym Stanisław Michalkiewicz, tak charakteryzując działalność Bohdana Osadczuka: „Pan Osadczuk za zasługi depolonizacji Chełmszczyzny w 1941 roku otrzymał stypendium na studia w Berlinie. Po ich ukończeniu i klęsce Niemiec odnalazł się w nowej służbie, co było ułatwione o tyle, że dla potrzeb rozpoczynającej się zimnej wojny banderowcy byli dla Amerykanów znakomitym materiałem na dywersantów. To nowe zaangażowanie nie tylko pozwoliło na puszczenie w niepamięć zarówno niebezpiecznych związków z Hitlerem, jak i ludobójstwa na Polakach, co banderowcy skwapliwie wykorzystali do umocnienia swojej pozycji politycznej w środowiskach ukraińskiej emigracji na Zachodzie, jak i po rozpadzie Związku Sowieckiego - w niepodległej Ukrainie. W rezultacie administracja Jerzego W. Busha z entuzjazmem ujrzała ich główną siłę napędową „pomarańczowej rewolucji”, do której przedstawiciele władz polskich przyłączyli się z zamkniętymi szczelnie oczami. Cóż innego zresztą mogli zrobić, skoro ich głównym informatorem w sprawach ukraińskich był i jest wspomniany pan Bohdan Osadczuk, z powodu podeszłego wieku coraz częściej wyręczający się panią Bogumiłą Berdychowską, o której nie można powiedzieć, że jest rzecznikiem banderowców na Polskę, bo takiego urzędu nie ma.
Warto uzupełnić tę informację znamiennym faktem, że w okresie „pomarańczowej rewolucji” rząd węgierski poparł Janukowycza, broniąc w ten sposób swoją mniejszość węgierską na Zakarpaciu, ponieważ dla Węgrów, sprawy ich mniejszości na Ukrainie były najważniejsze. Nic dodać, nic ująć! (Edward Prus Banderomachia, 2007)
Natalia Panczenko (która niedawno groziła odwetem Ukraińców za zaprzestanie traktowania ich jak dzieci specjalnej troski za pieniądze polskiego podatnika) w RMF FM przekonywała, że społeczność ukraińska jest świetnie zorganizowana, ale „dobrze by jednak było, gdyby Ukraińcy mieli swoją reprezentację w Sejmie. Ale do tej pory o tym nie myśleliśmy, pewnie dlatego, że większość z tych osób nie ma obywatelstwa polskiego”. Szybko dodała, że jeszcze przed wybuchem wojny w Polsce mieszkało 2,5 miliona Ukraińców, „i te osoby już zaczynają te obywatelstwa dostawać”.Razem z prowadzącym audycję doszła też do konkluzji: „Powoli dojrzewamy do tego, żeby na przykład partia polityczna powstała, jeśli chodzi o Ukraińców w Polsce”.
90 proc. imigrantów w Polsce chce głosować na Lewicę lub KO. Tak pokazują wyniki „głosowania” zorganizowanego dla migrantów na początku października 2023 r. Takie „symboliczne głosowanie” dla mieszkających w Polsce imigrantów, którzy nie mają czynnego prawa wyborczego, zorganizowali w Warszawie aktywiści proimigracyjnej i proukrainskiej Fundacja Stus. Do udziału zaprosili głównie Ukraińców i Białorusinów. W głosowaniu wzięli udział również obywatele Rosji, Kazachstanu i Filipin. Inicjatywę opisał serwis ukrayina.pl będący częścią portalu gazeta.pl.
Kto kilki tygodni przed wojną oświadczył: Jesteśmy gotowi na przyjęcie 4-5 milionów uchodźców (zwanych gośćmi). Kto złożył deklarację: „Przyjmujemy wszystkich. kto będzie chciał? Kto kilka miesięcy wcześniej złowieszczo zapowiedział: „Rząd rozpoczyna pracę nad rozwiązaniami, które pozwolą na uproszczenie procedur i możliwości związanych z osiedleniem się w Polsce wszystkich potomków mieszkańców I i II Rzeczypospolitej”. Kto robi wszystko, żeby zostali w Polsce na zawsze, fundując im wczasy all inclusiue, nadając przywileje większe od ludności tubylczej? Kto tumanił i podbechtywał Polaków „Jesteśmy mocarstwem humanitarnym”, a malkontentów oskarżał o „sabotaż wysiłku wojennego ? Kto straszył: „Obywatele Ukrainy zapewne zostaną z nami dłużej i kto to wszystko podsumował: „Nie ma granic między Polską i Ukrainą ?
„Poradnik dla obywateli Ukrainy w Polsce” - dwustustronicowe vademecum ma pomóc tym, którzy chcą osiedlić się w naszym kraju. Jest rozdawany w biurach organizacji pozarządowych, cerkwiach, konsulatach ukraińskich, i przypomina wydany w 2015 r. przez Sorosa instruktaż dla islamistów, którzy zmierzali do Europy. Ale to nie wszystko - już piszą poradnik, jak łatwo się pozbyć Polaków z Polski, jak stworzyć z Podkarpacia ukraiński okręg autonomiczny, jak powołać „Wolne Miasto Wrocław” (tak jak przedwojenny Gdańsk, zarządzany - nomen omen - przez komisarza, ale nie z Ligi Narodów, tylko z Brukseli). (Krzysztof Baliński Polska czy Ukropolin, 2023 )