Wrogiem numer dwa są nosiciele polskości tj. Polacy o twardym karku, o szlachetnym patriotyzmie, o głębokiej wierze i etyce.

Przez Bożena Ratter , 14/02/2025 [13:54]

Historią całkowicie przemilczaną, bez względu na przemiany - bardziej personalne niż polityczne - była walka AK na Kresach Wschodnich IIRP i to nie tylko z okupantem niemieckim, ale także sowieckim i litewskim. Wymazano z oficjalnej historiografii walki o Wilno i Lwów czy Grodno. Jednak tragizm żołnierzy AK polegał nie tylko na tym, że w powojennym okresie „zapomniano” o ich bohaterstwie, miał bowiem jeszcze inne przyczyny. „Zdrada jałtańska” spowodowała utratę 1/3 terytorium przedwojennej Polski, w tym Wilna, Lwowa, Grodna. Na Ziemiach Zabranych tysiące Polaków, którzy w latach 1944-1945 nie zdążyli uciec do „nowej Polski”, znalazło się pod jurysdykcją radziecką –ze wstępu Dariusza Roguta do wydanych przez IPN wspomnień żołnierzy wileńskiego AK, „Przeżyliśmy łagry”.

Zapewne Prezydent Rzeczypospolitej Andrzej Duda przywróci pamięć o Nich w obchodzony po raz pierwszy Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Armii Krajowej. Również o tych żołnierzach AK,  którzy zdołali uciec do „nowej Polski” znajdującej się wciąż pod jurysdykcją radziecko -komunistyczną, by niczym w Katyniu zginąć od strzału w tył głowy lub przez powieszenie jak Generał August Emil Fieldorf "Nil" - szef Kedywu Komendy Głównej Armii Krajowej.

Wymazanie z oficjalnej historiografii kontynuuje Minister Barbara Nowacka nie tylko usuwając z podstaw programowych  historię Polski- nawet tej bez „Ziem Zabranych” - ale i perfidnie przypisując Polakom tworzenie haniebnego tworu  niemieckiej polityki - obozów holocaustu - niczym jurysdykcja  radziecka.

Dla okupanta rosyjskiego wrogiem numer jeden jest Polska, jej historia, przeszłość i przyszłość, jej kultura i literatura, jej katolicyzm, jej umiłowanie wolności. Wrogiem numer dwa są nosiciele polskości tj. Polacy o twardym karku, o szlachetnym patriotyzmie, o głębokiej wierze i etyce. Rosji nie zależy na zagrabieniu naszej ziemi. Nie agresja jest jej celem ale upodlenie polskiego narodu. Pohańbiona, sponiewierana Polska może być nawet na niby niepodległym państwem – pisała Grażyna Lipińska o okupacji sowieckiej i niemieckiej na ziemiach wschodnich RP, uczestnik bohaterskiej walki Polaków o Grodno, która wraz z Danutą Bukowińską uwolniły umieszczonego jako żywa tarcza na sowieckim czołgu 13-letnigo Tadzia Jasińskiego. W filmie Orlęta Grodno 39. reżyser uczynił najmłodszym bohaterem chłopca żydowskiego Leosia. Czy była reakcja na to zakłamanie ówczesnych mecenasów kultury polskiej?

Jestem na punkcie robót ziemnych. Otrzymuję białe szmatki z nowym, już trzecim z kolei, numerem obozowym, naszywam je na iełogrejkę i suknię. Ciągniemy boczną linię kolejową przez płaskowzgórze ziemi irkuckiej. Wszystkie roboty są bardzo ciężkie, narzędzia są zardzewiałe, grunt im się nie poddaje, my nie mamy sił na walkę z ziemią.

Dzienna norma przechodzi ludzkie możliwości i ludzką wyobraźnię. Słychać stuki, zgrzyty, skrzypienia i klątwy popędzających nas brygadzistów. Widać pochylone nad kilofami, piłami, łopatami, taczkami grzbiety pracujących niewolnic XX wieku. Historia powtarza się. Kilka tysięcy lat temu wyglądały tak pustynne połacie Egiptu, gdzie niewolnicy pracowali przy wznoszeniu piramid, z tą różnicą, że tam pracowali tylko mężczyźni.

Moja brygada wozi ziemię taczkami, ziemia ma wyrównać powierzchnię toru, wozimy ją więc albo ze zwałów na dół albo z dołu na skarpę. O tej pracy da się tylko jedno powiedzieć: „cholerna robota”. (…) Pani Janina Młodzińska, żołnierz AK z Pruszkowa kolo Warszawy, aresztowana tamże w 1946 roku przez MGB i wraz z całym transportem Polaków wywieziona na Syberię, opowiadała mi, że ona i druga Polka skarżyły się wolnemu lekarzowi Gruzinowi o nazwisku Mordanaszkwili – który miał dość ZSRR, a Polek nie bał się - na fatalne warunki obozowe, on im wtedy odpowiedział:

-Nie narzekajcie. Dużo gorszy los przypadł przywiezionym tu z Polski waszym chłopcom, członkom Armii Krajowej, i innym polskim partyzantom. Mordanaszkwili był w obozowej komisji lekarskiej, która badała przywiezionych z Polski aresztowanych przez władze sowieckie młodych mężczyzn. Wszystkim dano I kategorię trudu. Zostali oni skierowani do budowy w Zachodniej Syberii podziemnych magazynów amunicji, składów broni, warsztatów i fabryk wojskowych. O tych ludziach rodziny ich nic nie wiedziały, bo byli oni porywani przez oddziały Czerwonej Armii w lasach i na drogach w czasie, gdy przez Polskę szedł front.

Pracujących w podziemiach mężczyzn rejestrowano jako numery, bez nazwisk. Żyli, spali, jedli zawsze pod ziemią. Nigdy nie wychodzili na zewnątrz. -Nigdy już oni białego świata nie zobaczą - kończył swą opowieść Gruzin A wy, póki co, milczcie o tym. ( Jeśli zapomnę o Nich.. Grażyna Lipińska)

Oddając hołd wspaniałym córkom, matkom, żonom, narzeczonym…które swą fascynującą kobiecość oddały „szatańskiej” ideologii komunistycznej inaczej, niż współczesne feministki, które realizują tę szatańską ideologię, zacytuję fragment ze wspomnień z konkretnymi nazwiskami, które być może nie znajdują się na żadnej cmentarnej tabliczce, byśmy mogli zapalić znicz i odmówić modlitwę.

Doprowadzono nas z Tajszetu do bramy dziewiętnastego kilometra. Za bramą tej żeńskiej kolonii czekały na nas wcześniej przybyłe kobiety.

Z braku wybiega naprzeciwko mnie dwadzieścia kilka Polek, wśród nich tylko dwie starsze panie, reszta sama młodzież, przeważnie żołnierze Armii Krajowej. Pamiętam niektóre ich nazwiska: Stefania Borowska, nauczycielka z Wilna, żołnierz AK, nasz przywódca duchowy i pasterz religijny. Ma przerzuty nowotworowe. 

Maria Poznańska, Polka z Krymu, obywatelka sowiecka, aresztowana wraz z jedynym synem w 1937 roku. Jej syn wywieziony na Kołymę, tam zginął. Staruszka zawsze uśmiechnięta, garnie się do nas, podziwia nas, a my ją; 

Salomea Robaszkiewicz z Poznania, żołnierz AK, wysoka, postawna, energiczna, gospodarna, a przede wszystkim kochana niewiasta; 

Leokadia Bogucka z Grodzieńszczyzny, żołnierz AK, maturzystka, ładna i serdeczna, ale smutna, bo straciła w czasie wojny matkę i ojca, została sama i do dzisiejszego dnia nie może otrząsnąć się z żalu; 

Jadwiga Borodziuk z Nowogródczyzny, żołnierz AK, poważna i rozsądna; 

Franciszka Czeczkowska ze Lwowa, żołnierz AK, miła, wesoła, pracuje teraz jako siostra w sanczasti i z tego tytułu opiekuje się nami; 

Barbara Dumnicka z Wileńszczyzny, żołnierz AK, związana wraz z matką i braćmi z tamtejszą partyzantką, dobra, wesoła, niestety poważnie chora na gruźlicę, bo przez trzy lata pracowała w obozowym szpitalu gruźliczym w Workucie i zaraziła się, niepokoi się o chorą matkę aresztowaną wraz z nią; 

Aniela Dziewulska z Wilna żołnierz AK, magister astronomii, córka znanego astronoma, prof. W.Dziewulskiego, piękna dziewczyna o dużych szafirowych oczach i wijących się ciemnych włosach, nasz mistrz logicznego myślenia i przewidywania, o bardzo pozytywnej, silnej osobowości; 

Bronisława Dąbrowska, wieśniaczka z Łunny koło Grodna, żołnierz AK, nauczycielka, pełna humoru i optymizmu, ciężko chora na serce.

Helena Kułakowska z Warszawy, przed wojną pracownik polskiego kontrwywiadu, piękna oczarnych, błyszczących oczach i falujących niegdyś złotych włosach, bardzo silna indywidualność, 

Lucyna Krupa z Borysławia, żołnierz AK, serdeczna, troszczy się o wszystkich.

Stefania Lechowicz ze Lwowa, żołnierz AK, młoda mężatka: jej mąż, Roman Wiszniowski, skoczek, cichociemny, został aresztowany wraz z żoną. Dziewczyna o mocnym charakterze i własnym zdaniu, dobra, ofiarna, wysportowana, ale choruje na płuca. 

Maria Mike, Polka z Charbina, aresztowana wraz z rodzicami w Mandżurii, na skutek ostrego śledztwa, chora na padaczkę; Melania Nęcka ze Lwowa, nie pamiętam jej dobrze, gdyż przyjechała później;

Maria Pelczerska ze Lwowa, nauczycielka, żołnierz AK, nasze sumienie i drogowskaz, dobra, bardzo ofiarna, ale surowa, wymagająca i bezkompromisowa. Odważnie występuje przed wolnym personelem broniąc pokrzywdzonych; 

Emilia Pożarska, wieśniaczka z Łunny koło Grodna, żołnierz AK, bardzo miła i ofiarna, wszystko by za wszystkich robiła; 

Anna Szymczyk ze Lwowa, żołnierz AK, kochające słodkie dziewczątko, tęskni za swą | mamą i pisze do niej listy, wierząc że dojdą, kocha muzykę. 

Bronisława Tylke, Polka z Charbina, aresztowana wraz ze swym mężem Chińczykiem, o którego niepokoi się, przystojna, smukła i gibka jak smrek, dobra bez granic, wielka polska patriotka, zachwyca się wszystkimi Polkami. 

Janina Wysoczańska z Sambora, żołnierz AK, wyszła za mąż per procura za Polaka przebywającego we Włoszech, dobra, poświęcająca się, wesoła pomimo swego kalectwa (kuleje od dzieciństwa)”. ( Jeśli zapomnę o Nich.. Grażyna Lipińska)