FELIETON NA WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH

Przez Slavus , 29/10/2024 [11:30]
/Wacław Liniewicz (l. 82) ze Szczecinka. Świadek historii, sybirak, społecznik, patriota. Napisane 29. 10. 2024 r. / Listopad to czas refleksji i zamyślenia nad przemijaniem. Minął uroczy maj, miesiąc miłości i zakochanych. Szybko przeleciał lipiec, czas odpoczynku i podziwiania piękna świata. Potem nasza śliczna , kolorowa, złota jesień – czas zbioru owoców naszej całorocznej pracy. Kończą się piękne dni, a nadciąga deszczowy , zimny i pochmurny listopad. Już pierwszy dzień listopada, święto Wszystkich Świętych przypomina nam o obowiązku uporządkowania grobów naszych bliskich i znajomych. Idę więc wyposażony w sprzęt i środki porządkowe aleja naszego cmentarza komunalnego w Szczecinku. Groby i wzniesione na nich krzyże wiele mogą nam powiedzieć o tych, co pod nimi spoczywają. Jeśli jest krzyż na grobie, to jest to grób chrześcijanina, bo krzyż jest znakiem przynależności do Wiary Chrystusowej. Dalej nazwisko i imię, które w świadomości czytającego przywołuje krąg znajomych o tym nazwisku. Data urodzenia i śmierci, to najkrótszy życiorys świadczący o latach życia – krótkie czy długie. Może bardzo długie? Na tablicy nagrobnej: krótka sentencja poniżej , często z prośbą o modlitwę. Wszystko to każe choć chwile zastanowić się nad zmarłym. Idę aleją zasłużonych szczecineckiego cmentarza. Wielu tu pochowanych – to przecież moi znajomi. Osobiście ich znałem. Jedne nagrobki są okazałe , a inne – mniej. Są te z krzyżami i te bez krzyża (widać rodzina zmarłego nie życzyła sobie , aby krzyż świadczył o przynależności do danego kościoła). Wielu tych zasłużonych przez całe życie walczyło z Kościołem, więc po śmierci ich rodziny dały temu wyraz. Na końcu alejki pochowany jest były sekretarz partii PZPR, którego moja śp. mama pobiła. Widać, że pozwoliło mu to wrócić na drogę Wiary, bo ma krzyż na nagrobku. Zapalając znicze na grobie moich rodziców dziękuję im za to, że wyrwali nas z syberyjskiego piekła (tę sentencję wypisaliśmy im na grobie). Wracam wspomnieniami do czasów, kiedy żyli. Oni są dla mnie świętymi, bo nie tylko mnie powołali do życia , ale wiele wysiłku włożyli w to, aby mnie wychować i wyedukować. W syberyjskiej rzeczywistości, gdzie przyszedłem na świat nie było to łatwe. Potem czasy powojenne , gdzie z gruzów trzeba było dźwigać to wszystko, co do życia było potrzebne. Moi rodzice są dla mnie jak mój patron śp. Wacław – Król Czech i św. Rozalia – patronka naszego 57-letniego małżeństwa z moją żoną. W dniu Wszystkich Świętych dziękuję im za wszelkie wyświadczone mi dobro. Dzięki Kościołowi Katolickiego, w którego Wierze wyrosłem, mogąc lepiej zrozumieć otaczający świat. Modlę się o to, aby jak najwięcej było świętych i wartościowych powołań kapłańskich i zakonnych. Dzięki ich pracy, sług chrystusowych łatwiej nam żyć na co dzień i móc odróżniać od zła. Wacław Liniewicz