WIELKA WODA

Przez Slavus , 18/10/2024 [13:24]
(Wacław Liniewicz l. 82 ze Szczecinka. Świadek historii, sybirak, społecznik, samorządowiec patriota). Tym razem felieton, a nie wspomnienia, do których powrócę. Napisałem to 28 września 2024 r. W tym roku doświadczyliśmy skutków powodzi na rzece Odrze i jej dopływach. Przeżywaliśmy to też w roku 1997, a także w 2010 na terenie południowo- zachodniej Polski. Klęskę powodzi najbardziej odczuł Wrocław w 1997 roku. Mówiło się, że to była powódź stulecia. Biblijny potop w naszej historii zniszczył życie na ziemi. Te mniejsze potopy – powodzie zabierają często cały dorobek życia, a niekiedy i życie człowieka. Powódź to najbardziej zagrażający przyrodzie żywioł. Niektórzy uczeni udowadniają, że powódź groźniejsza jest od ognia, wichrów, mrozów i upałów. Człowiek od zarania dziejów starał się ograniczać skutki powodzi poprzez budowanie wałów rzecznych, zapór i zbiorników retencyjnych. Na rzekach ustawiane są wodowskazy i posterunki ostrzegające przed nadmiernym przyborem stanu wód. Służby meteorologiczne ostrzegają społeczeństwo przed zagrożeniami ze strony przyrody. Częste informacje o stanie aury dają nam możliwość odpowiedniego zachowania się. Siła naporu wody jest ogromna, przekonali się o tym ci, którzy powódź widzieli i przeżyli. Spiętrzone wody przerywały wały i tamy. Z wielką siłą znosiły wszystko co napotykały na drodze swojego przepływu. Ulicami miast popłynęły samochody, domy i obiekty drewniane, drzewa, i ogromne konary. Im nie oparły się mosty. Domy jak domki z kart rozpadały się. Wzburzone wody wymieszane nieraz z całym życiowym dobytkiem płynęły w dół rzeki na oczach przerażonych i zgromadzonych na brzegu ludzi. Zalane zostały ujęcia wód, elektrownie, oczyszczalnie ścieków. Przestały one funkcjonować i spełniać swoją rolę potrzebną do egzystencji człowieka. Brak prądu i czystej wody, a ulice miast i wiosek przemieniły się w rwące rzeki nieczystości wymieszanych z wodą. Rolnicy potracili swoje plony, zasiewy i hodowle, a będące ich podstawowym zajęciem. Ludzie zostali pozbawieni swoich warsztatów pracy, sklepy towarów, biura mebli i wyposażenia. Powódź to wielki kataklizm widać to dopiero po tym jak wody opadną i odpłyną. Odsłania się potem krajobraz jak po wojnie. Powódź w Polsce we wrześniu 2024 roku zaczęła się grubo wcześniej, bo jeszcze w październiku 2023 roku. Pamiętne jesienne wybory, to jak zbierające się wody na postawioną przez PiS tamę. Ostatnie 8 lat rządząca w Polsce partia PiS wyprowadziła Polskę z wielkiego bezrobocia, deficytu i długu publicznego. Ruszyły duże inwestycje. Ludziom zaczęło się żyć lepiej i dostatniej. Znalazły się pieniądze w kasie państwa, których to nigdy nie było, bo jakaś niewidzialna ręka nie kradła. Niespodziewanie dosięgnęła nas pandemia Covid-19, potem wojna na Ukrainie, na którą napadła Rosja. Z tym się wiąże wielka wschodnia emigracja uciekinierów z Ukrainy, a także kryzys energetyczny (zabrakło węgla). To wszystko udało się rządzącym opanować, ale zło nie śpi. Podburzane ośmioma gwiazdkami społeczeństwo jak wzburzone wody, naparło na tamę budowaną przez rządy PiS. W wyniku wyborów w dniu 15 października 2023 roku tama runęła. Wszystko co było w narodzie dobrego i złego runęło w dół zalewając dotychczasowe w miarę zasobne wsie i miasta. Zawiązana przez różnorodne partie koalicja przejęła władzę w Polsce. Partie o różnych poglądach, często wzajemnie sobie zaprzeczających wzięły się za rządzenie. Nie mając wspólnego programu oprócz tzw. ośmiu gwiazdek (ukrytego wulgaryzmu) mającego wspólny mianownik zniszczenia dotychczas rządzącej partii PiS. Zza granicy sprowadzono przywódcę, który „polskość traktuje jak nienormalność” zaczął wprowadzać praworządność, której rzekomo dotąd nie było. Naród zaczął przecieracz oczy ze zdumienia jak został przez zawiązaną koalicję oszukany. Nowi władcy Polski podzielili między siebie ministerstwa. Zaczęli wprowadzać nowy ład i nowe porządki. Poprzednich fachowców i specjalistów odsunięto od władzy , a zastąpiono ich swoimi partyjnymi kolegami niemającymi kompetencji ani umiejętności zarządzania państwem. Wyposzczone przez 8 lat towarzystwo partyjne poprzyznawało sobie duże wynagrodzenia. Nieprodukcyjna ministerialna administracja wzrosła tak, że z tych nowych zarządców większość nie wie co ma robić i nie umie robić tego czego powinna. W ciągu 9 miesięcy rządzenia budżet państwa doprowadzili do katastrofalnego deficytu. Na to wszystko we wrześniu tego roku przyszła „wielka woda”. Państwowe instytucje „Wody Polskie”, której zadaniem jest gospodarowanie zasobami wodnymi i zarządzanie urządzeniami wodnymi w Polsce, tak aby rzeki nie groziły wylewami i powodziami. W jednostce tej zatrudniono najlepszych fachowców, ściągniętych z całej Polski, aby właściwie zarządzano tą ważną dla kraju jednostką. Dobrych fachowców trzeba dobrze opłacać, bo oni pilnują naszych interesów i dobytku. Nowa władza, która nastała po 13 grudnia 2023 roku w ponad 90% (w Wodach Polskich) wymieniła fachowców na swoich partyjnych kolegów. Wiadomo – dobre wynagrodzenia kuszą. Wzbierająca woda w Odrze i jej dorzeczach zweryfikowała umiejętności nowych zarządców. Mając wczesne sygnały o zagrożeniu w sąsiednich Czechach (gdzie wody szybciej wylały) z Unii Europejskiej, z naszego Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, nie potrafili odpowiednio zarządzać zaistniałą sytuacją. W wyniku przerwania wałów i tamy powstały wielkie szkody i straty, które trzeba usuwać przez wiele następnych lat. A nasi rządzący nadal uśmiechają się do ogłupianego narodu. Co ich spaja? To duża kasa, za pełnienie przydzielonych sobie funkcji chęć zemsty na tych paskudnych pisowcach, którzy przekazali państwo w bardzo dobrej gospodarczej i finansowej kondycji. Panującą optymistyczną propagandą nie da się ukryć brak ideowości, kompetencji i umiejętności w zarządzaniu państwem. Trzeba mieć nadzieję, że następne wybory pozwolą Polakom widzieć co jest dobre a co złe. I to by było na tyle. Wacław Liniewicz