Pogrobowcy bandytów z UPA, usiłują kosztem Polaków i przy udziale niektórych Polaków tworzyć mity o narodowo-wyzwoleńczym charakterze tej zbrojnej terrorystycznej organizacji. Najgorszym wrogiem Związku Ukraińców w Polsce są fakty. Toteż walczy się z nimi różnymi sposobami- mówił 30 lat temu na IV Konferencji Historyczno Naukowej we Wrocławiu prof. dr hab. Ryszard Majewski, historyk wojskowości.
A dzisiaj, po 30 latach? Leszek Żebrowski podaje przykład obrony ukraińskiej pracy z listopada 2023 roku w Instytucie Historii w Słupsku o kureniach, sotniach i rizunach UPA 1945-1947. Czy nie jest dziwne, że ukraińska absolwentka nie jest zainteresowana zbrodniami dokonywanymi na jej rodakach w wojnie toczącej się na Ukrainie a zajmuje się fałszowaniem polskiej historii?
Promotorem pracy jest Roman Drozd, który jako absolwent Uniwersytetu Szczecińskiego wydał zbiór materiałów propagandowych OUN UPA, uznając je za „historyczne dokumenty” ( UPA –dokumenty, struktury, Koszalin 1998). W publikacji tej jest typowy dla hipokryty zapis: „Wierzymy, że przyjaźń Ukraińców i Polaków rozwinie się wbrew plugawym kłamstwom różnych poliszczuków i prusów (małe litery). Zaś dokumenty w tym zbiorze – to sama prawda, z którą NIE MA DYSKUSJI” (duże litery). Co to za uniwersytet, który ulotki propagandowe uznał za „samą prawdę”.
30 lat temu historycy a nie propagandziści ocenili pracę Romana Drozda: Abstrahując od tego, że materiały propagandowe nie są żadnym źródłem historycznym a za takie są uznawane przez wszystkich postupowskich pseudohistoryków, i jako takie cytowane przez niektórych w Polsce spoza nacji ukraińskiej, ci którzy się ośmielają głosić prawdę o OUN UPA , w tym także prawdę o Operacji Wisła , zasłużyli sobie na miano „agentów KGB” lub jeszcze coś gorszego – zgodnie z zaleceniem uchwały OUN. Miejsce prawdy zajmuje agresywne kłamstwo (1998 r).
Dlaczego polskie środowisko naukowe wyraża na to zgodę? Nie przeciwstawiamy się tej całej sferze symboliki nazistowskiej, swastyce, czarnym krzyżom, całej tej ideologii z poprzedniej, wydawałoby się minionej epoki, co świadczy o tym, iż dopuszczamy banderyzację przestrzeni publicznej w Polsce- mówi Leszek Żebrowski. Daliśmy dużo z kieszeni polskich podatników sąsiadom a gdy źródło wyschło zwrócili się ku Niemcom ( jak wieki temu). Kto decydował o tym jak ma wyglądać pomoc, jakim prawem bez uzgodnienia z suwerenem, podatnikiem?
Za polskie pieniądze środowisko naukowe „wzbogacane” jest następcami Myrosława Czecha, posła z łaski Unii Wolności i jej sekretarza generalnego, który bezczelnie z trybuny Sejmu RP oświadczył kilkadziesiąt lat temu, że „UPA to chluba narodu ukraińskiego”.
Z meldunków wojskowych o działaniach tej „chluby” w latach 1945-1947:
„Niespodziewanie zaatakowany i otoczony 34 – osobowy oddział, składający się z rannych i chorych żołnierzy Grupy Manewrowej WOP z Cisnej, długo odpierał ataki sotni „Chrina” i „Stacha”. Ginęli bohatersko, walcząc do ostatniego naboju, z okrążenia wydostało się zaledwie 2 żołnierzy. Dwudziestu jeden zginęło na miejscu, jedenastu banderowcy wzięli do niewoli. Czekał ich straszny los, zostali poddani najwymyślniejszym torturom (jak kobiety, dzieci, niemowlęta, starcy). Jeńcom obcinano uszy, wykłuwano oczy, wyrywano narządy płciowe, wieszano na własnych wnętrznościach. (sam Chrin tym się przechwalał). Sadyzm i wyrafinowane okrucieństwo ukraińskich faszystów, chwalonych przez różnych Drozdów, Smoleńskich, Misiów, Czechów, Motyków, Pisulińskich, Hryciuków nie miał granic. Szczytem sadyzmu zwyrodnialców banderowskich było okrążenie żołnierzy WP i zagonienie ich na pole minowe. Doskonale zilustrował to film „Ogniomistrz Kaleń”. Gdyby taki „wyczyn” był wobec Żydów dziełem Polaków, to film taki byłby emitowany w TV co najmniej dwa razy na kwartał. A jakby się wtedy nad nami Polakami znęcała moralnie „Gazeta Wyborcza” ? Widać, że nie dożyliśmy jeszcze do pełnej, polskiej niepodległości– pisał Edward Prus 30 lat temu.
Nie mamy nadal pełnej, polskiej niepodległości. Zmienił się rząd, obiecywał zmianę….
Żydów mordowała policja ukraińska w służbie niemieckiej, ta sama policja, gdy zabrakło jej Żydów umknęła do lasu tworząc oddziały tzw. UPA do rzezi ludności polskiej i mordowaniu ukrywanych przez Polaków Żydów.
Po raz pierwszy o rebelii ukraińskich nacjonalistów na terenie RP, suwerena tych ziem, pisała w sierpniu 1943 roku amerykańska gazeta „Washington Post”. Przerażona wieściami napływającymi z Wołynia i Małopolski Wschodniej „czyny” UPA zaliczała do zbrodniczych, czekających na zasłużoną karę i zadośćuczynienie. W ślad za opinią amerykańskiej gazety cały świat zachodni uznał UPA za antypaństwowy bunt ukraińskich faszystów wymierzony w interes Polski, w jej całość terytorialną i osłabiający polską zdolność walki z okupantem niemieckim. Sprawa wysługiwania się nacjonalistów ukraińskich Niemcom była obecna na Procesie Norymberskim.
Trybunał Międzynarodowy nie sądził banderowców, sprzeciwiła się temu strona sowiecka, ale dostarczył opinii publicznej wiele dowodów, które pozwalają postawić banderowców na tej samej płaszczyźnie zbrodniczej co Niemców III Rzeszy. (Edward Prus).
Dowódca samoobrony wołyńskiej wsi Rafałówka, Apolinary Oliwa opisuje rekrutację do formacji „chluby narodu ukraińskiego”:
„Upowcy mieli swoistą praktykę przyjmowania rekrutów. Każdy nowo przyjęty do bandy musiał przejść „chrzest „ polegający na zamordowaniu Polaka, Żyda, Cygana czy jeńca sowieckiego. Ponieważ nie zawsze była ku temu okazja, zwyrodnialcy, aby zapewnić sobie stały „zapas” ludzi – ofiar, zostawiali sobie wiele rodzin polskich pozornie w spokoju do czasu, kiedy przyjęto większą ilość rekrutów, którzy dotychczas nie „odznaczyli” się niczym „szczególnym”. Wręczono im broń. Róznie bywało- czasem były to siekiery, niekiedy deski z przymocowanym obustronnie wyostrzonym nożem. Wywlekano wtedy z domostw potrzebną liczbę ofiar i dawano na pastwę „rekrutom”, przyglądając się z upodobaniem „zabawnemu” –według nich- widowisku. Tę „broń” uprzednio poświęcano w cerkwi, prosząc Boga o „dobre żniwo”.