Normal 0 21 false false false MicrosoftInternetExplorer4 /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Pewien chłopiec, który został wciągnięty do takiego klubu, po przejściu całego „programu uświadomienia” , pisał do jednego z przyjaciół naszego pisma: „To nieprawda, że celem życia jest jakaś praca, jakieś dążenie do szczęścia innych; celem człowieka jest rozkosz zmysłowa” ... Chłopiec ten, rokujący ongiś piękne nadzieje, zastrzelił się. (Henryk Glass, Walka z bolszewizmem 1928 r.) To nieprawda, że celem życia jest jakaś praca, jakieś dążenie do szczęścia innych; celem człowieka jest rozkosz zmysłowa – TO JEST HASŁO EDUKACJI WŁĄCZAJĄCEJ W 2023 ROKU! ONO MA JUŻ 100 LAT!
Wiadomo jest chyba wszystkim, iż słowo padające ze sceny posiada moc wielką. Zwłaszcza dla słuchaczy mało krytycznych staje się częstokroć dogmatem. Ile zła wyrządzają tego rodzaju widowiska - dziś określić trudno, zwłaszcza gdy wprowadza się na nie młodzież. A na premierze widzieliśmy grupkę uczennic szkoły żeńskiej, dziewcząt od lat 13 do 15, które z wypiekami na twarzy wysłuchiwały ohydy płynącej ze sceny, którym publicznie mówiono, że prostytucja jest prawem natury. Słuchały sztuki, w której matka szydzi ze swej córki, iż ta odczuwa wyrzuty sumienia z powodu grzechu"- o prokomunistycznej sztuce Niemca Tollera granej w teatrze „Ateneum”, założonym i działającym pod egidą socjalistycznego towarzystwa T.U.R. w Warszawie, pisze słusznie „Rzeczpospolita" z dn. 15.X.1929 r. Nie pierwszy to już raz przyłapuje się T. U. R. na prokomunistycznej robocie. Zajmiemy się tym w niedalekiej przyszłości obszernie – informuje autor w Walce z bolszewizmem (1927 r. nr 24).
Nie pierwszy to już raz przyłapuje Ruch Ochrony Szkoły na prokomunistycznej robocie odpowiedzialnych za edukację dzieci i młodzieży - najemników grupy oligarchów komunistycznych realizujących ten sam cel zagłady co 100 lat temu, tylko nowoczesnymi narzędziami. Właśnie o niemieckich broszurkach dla dzieci, w których prostytucja zarówno damska jak i męska przedstawiana jest (wulgarnie) jako pożyteczny i wymagający fachowości zawód, oraz o innych przykładach tekstów, których celem jest nakłonienie dzieci do akceptacji deprawacji – o zagrożeniu EDUKACJI WŁĄCZAJĄCEJ w 2023 roku mówiły Barbara Nowak, Małopolski Kurator Oświaty oraz Hanna Dobrowolska - ekspert oświatowy ( 3.12.2023 TV Trwam, Niedokończone Rozmowy). Wciąż za mało mówimy i ostrzegamy zarówno nauczycieli- który są przygotowywani nie do przekazywania wiedzy a do sugerowania i akceptacji dowolnych emocji, głównie seksualnych- jak i samych młodych.
Henryk Glass pisał w 1928 roku: Wspomnieliśmy o planowym demoralizowaniu młodzieży przez komunistów. Mamy tu na myśli nie tylko demoralizujące i oszukańcze „doktryny” komunistów, propagowane wśród młodzieży robotniczej i szkolnej, ale przede wszystkim zwyczajną rozpustę. Leżą przed nami sprawozdania i zeznania o działalności „klubów młodzieży", organizowanych przez komunistów w Warszawie, Łodzi, Kutnie, Łowiczu, Płocku, Włocławku. Komuniści twierdzą, że mają takie kluby we wszystkich większych ośrodkach Polski. Zebrania w klubach noszą charakter bądź „naukowy” , bądź „towarzyski” i gromadzą młodzież obojga płci. Dawni „bywalce” zapraszają nowych, swoich kolegów i koleżanki ze szkoły. Młodzież jest obznajmiana z zasadami wolnej miłości, komunistycznemi poglądami na małżeństwo i rodziców, a co za tem idzie na religję i naród. Za teorją idą zajęcia praktyczne, czyli część rozrywkowa: rozpusta, pijaństwo, karty, kokainizowanie się etc.
W Warszawie bolszewickie pismo „Myśl“, wydawane przez „Wolnomyślicieli proletarjackich”, czyli po prostu agentów Kominternu, drukuje specjalne „dodatki szkolne dla dzieci“ , w których systematycznie deprawuje i bolszewizuje umysły dziecięce. Redaktorką jest żydówka Ludwika Sachsowa. Pismo to jest czasami konfiskowane, ale nie jest zamknięte i redakcja działa bezkarnie. Tak oto rozwija się wraża robota nad łamaniem charakterów dzieci i młodzieży, tak szczepi się zawczasu młodemu pokoleniu rozkładową truciznę, by Polskę pozbawić przyszłych dzielnych obywateli. Dziwnie się przytem składa, że często prąd rozkładowy od wschodu łączy się z lepiej zamaskowanymi, lecz nie mniej szkodliwymi prądami z zachodu lub Ameryki. I tak, atak bolszewickiego bezbożnictwa na Kościół katolicki w Polsce wspiera akcja rozmaitych sekt i organizacyj, jak: „Adwentyści dnia siódmego” , „Panfreudjanizm” , „Badacze Pisma św.” , „Metodyści” , „Hodurowcy” , „Teozofowie” , Ymca etc. Wszystkie te organizacje, żerujące na ciele Polski, propagują równocześnie (bardziej lub mniej otwarcie) kosmopolityzm, czyli międzynarodówkę.
Jeśli zaś wrócimy do terenu rozkładu moralnego na tle seksualnym, to usiłowania komunistów w klubach dla młodzieży znajdują poparcie w stosach pornograficznych wydawnictw w języku niemieckim, sprzedawanych jawnie przez tzw. kosze gazeciarskie na rogu każdej ulicy w Warszawie. A nawet takie poważne księgarnie, jak „Bibljoteka Polska” , „M. Arct” , „Księgarnia Wojskowa” i in., sprzedają pornograficzne paryskie wydawnictwa (np. Paris Plaisirs) lub niemieckie (np. Den Freien die Weltl), zawierające setki fotografij nagich kobiet i mężczyzn w grupach lub pojedyńczo, w rozmaitych pozach. Młodzież „studjuje” takie wydawnictwa i... naśladuje. Zapewne sprzedawcy zaczną dowodzić, że wydawnictwa te są wysokiej „artystycznej” wartości. Tem gorzej, gdyż większa technika fotograficzna tylko zwiększa ich szkodliwe działanie. Różnemi drogami sączy się rozkład, zmierzający do jednego celu: moralnego i materjalnego zniszczenia Polski. Obowiązkiem naszym jest o tym ostrzec. Henryk Glass - Walka z bolszewizmem 1928 r.
Przed ohydą bolszewizmu chronili naszych przodków w II RP. Niestety, polska inteligencja została eksterminowana w wyniku II wojny światowej, pozostaliśmy bezbronni na kolejną odsłonę działań komunistycznych oligarchów.
Kto wreszcie powie nam, iż edukacja włączająca i inne planowane przez lewackie (nie tylko ) gremia działania są identyczne jak te bolszewickie, komunistyczne, modernistyczne sprzed 100 lat i wdrażane pod hasłem nie „szczęścia ludu” ale „tolerancji” „antyrasizmu” „antysemityzmu” „zrównoważonego rozwoju” „ekologizmu”?
Zagrożenie wpływem komunizmu na nauczycieli było identyczne w 1930 roku, o czym pisał w broszurce Artur Górski: „Nie wymieniamy ani szkoły ani nazwiska prelegenta. Nie będziemy polemizować z autorem odczytu. Pełni on jak umie swoją robotę burzenia europejskiej kultury religijnej. Ale osłanianie tej roboty powagą naukowości i troską o prawdę jest metodą nieuczciwą, jest uwodzeniem i deprawowaniem młodzieży, tej młodzieży, która ma w pracy oświatowej rozdawać niejako samą siebie. Pod adresem tego to grona młodych oświatowców pragnę skierować koleżeńskie ostrzeżenie. Poczucie odpowiedzialności za ich przyszłość wkłada mi pióro do ręki.
Jeżeli chcą służyć prawdzie, to muszą najpierw poznać ją. Nie wolno im, pod grozą własnego bankructwa, czepiać się lada idei, brać ją za nowe objawienie prawdy, i przekreślać dla niej dorobek duchowy tysiącleci. Matura gimnazjalna do tego jeszcze nie uprawnia. A tymczasem ci „przedstawiciele nauki", jakimi szczerze być chcą, nawet nie wiedzą jeszcze o tym, co to jest nauka, a cóż dopiero co to jest prawda”. (…)Człowiek jest najwyraźniej istotą złożoną, składa się z przymusu i z wolności. Jego przymus przyrodniczy podpada pod dziedzinę nauki, jego życie duchowe ma również swoje prawa rozwoju i działania, ale prawa te są ramami jego obszaru wolności - i tu jest jego dziedzina religijno - moralna, bo dopiero w tej to dziedzinie wyrasta możliwość pytania o sensie i wartości życia, pytania, na które człowiek szuka odpowiedzi w piersi swojej. (Walka z bolszewizmem 1930 nr 25)