jeśli akcja przybiera charakter masowy to o 100-procentowej ich ideowości nie ma już co mówić

Przez Bożena Ratter , 24/11/2023 [19:48]

Normal 0 21 false false false MicrosoftInternetExplorer4 /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}

Wiemy skądinąd, że Konowalec pozostaje w ścisłym kontakcie z niemieckim sztabem generalnym, ostatnio zaś przy pomocy wywiadu zostało ustalone, że otrzymał z tego źródła 100 tys. m. niem. na przeprowadzenie sabotażu i uniemożliwienie regularnej komunikacji kolejowej expressu Lwów - Bukareszt. Zamiary kół wojskowych niemieckich są oczywiście jasne w tej sprawie. Idzie o wywołanie wrażenia w kołach zainteresowanych, że i na tym odcinku Polska nie reprezentuje czynnika ładu i bezpieczeństwa. Dążenia i w ogóle polityka „ukraińska" wobec nas przeobraziły się w pospolity bandytyzm godzący już nie tylko w powagę i siłę państwa, ale wręcz w spokój i dobrobyt obywateli  - o akcjach terrorystycznych we Wschodniej Małopolsce czytamy w nr 2152 Polonii z 2 października 1930 r.

23 listopada 2023 roku Ukraińcy  zainicjowali utworzenie przez Unię Europejską grupy monitorującej na granicy z Polską, gdzie polscy przewoźnicy protestują przeciw akcji sabotażowej naszych sąsiadów broniąc interesu państwa. Kto popiera i finansuje ?

Autor artykułu w Polonii z 1930 nr 2152 uzasadnia: Nie trzeba być ukrainofilem i szowinistą polskim, aby - przy obiektywnej ocenie szeregu faktów - stwierdzić łączność akcji „ukraińskiej”  ze sferami niemieckimi. Naczelnym faktem jest obecność pułk. Konowalca i całego sztabu Ukraińskiej Organizacji Wojskowej w Berlinie. Od samego początku tj. po stłumieniu rewolty „ukraińskiej" w Małopolsce Wschodniej w roku 1918, Konowalec przebywa w Berlinie i stamtąd kieruje akcją terrorystyczną za pośrednictwem kilku podległych mu central łącznikowych U. O. W.  Jest ich niewiele i mieszczą się w Gdańsku, Wrocławiu, Katowicach i Krakowie. Drogą przez Gdańsk i Górny Śląsk Idzie do Lwowa cały materiał potrzebny do sabotażów - w pierwszym rzędzie broń i materiały wybuchowe. Te fakty stwierdzone zostały niejednokrotnie w procesach „ukraińskich". Wielka afera szpiegowska Bessarabowej ustaliła istnienie centrali szpiegowskiej w Krakowie i pozwoliła zlikwidować ją na jakiś czas.

Wreszcie jest także faktem, że U. O. W. prowadzi akcję szpiegowską na rzecz tylko Niemiec i trudno pomyśleć, aby robione to było bezinteresownie i z prostej sympatii dla Rzeszy. Przyjdzie czas, gdy rolę niemiecką w akcji „ukraińskiej" zdemaskuje się w całej rozciągłości i ze wszystkimi szczegółami. Stało się to już raz przed wojną.

Już jednak dzisiaj należy sobie uprzytomnić, że w wewnętrznych naszych sprawach rolę kierownicza odgrywają siły nam wrogie i obce. Byłoby znacznie łatwiej zlikwidować terror „Ukraińców", gdyby udało się przerwać podziemną nić, łączącą ich z Berlinem. W tym kierunku społeczeństwo i władze odpowiedzialne za spokój w kraju wytężyć winny swoją uwagę. Jeżeli do tego rodzaju akcji wciąga się znacznie szersze grono ludzi, jeśli akcja przybiera charakter masowy, z natury zaś swej posiada charakter wysoce niebezpieczny przede wszystkiem dla jej wykonawców - to o 100-procentowej ich ideowości nie ma już co mówić. Akcja terrorystyczna, kiedykolwiek ona istniała, wymagała zawsze ogromnych wkładów finansowych z jednej strony dla technicznego po prostu jej przeprowadzenia, z drugiej zaś dla zabezpieczenia jej sprawcom i wykonawcom egzystencji po wykonaniu terroru. W akcji „ukraińskiej" zarówno pierwsza i druga okoliczność ma swoje zastosowanie, bo terror „ukraiński"  - nawet gdy idzie tylko o podpalanie - rozporządza bardzo bogatą techniką wymagającą sporych sum pieniężnych, sprawcy zaś w przeważnej części uciekają do Czechosłowacji i tam żyłą dalej-  także chyba za czyjeś pieniądze. Podkreślenie tych faktów jest ważne w całej sprawie, bo wiadomo, że realna pomoc obcego państwa dla obywateli innego — szczególnie gdy idzie o sabotaż, wyraża się przeważnie w pierwszym rzędzie w pomocy materialnej. (Polonia, 1930 nr 2152)

Ilustrowana Gazeta Polska 22 lipca 1914 roku: Wiedeń, 20 lipca 1914.

-Nasz korespondent wiedeński pisze: Trudno jednak wobec tego powstrzymać się od uwagi złośliwej, że w ostatnich dwóch latach pewne sfery austryackie nietylko zupełnie nie dbały o Polaków, ale forsując zapamiętale Ukraińców, świadomie i nieświadomie szkodziły pozycji polskiej w Austrii. Za głównego sprawcę tego kursu w tym wypadku uważają zabitego w Sarajewie arcyksięcia Franciszka Ferdynanda. Czy pod tym względem zmieni się coś na lepsze trudno przewidzieć. Trzeba bowiem pamiętać, że plany forsowania Ukraińców zrodziły się nie we Wiedniu, lecz w Berlinie. Austrowęgierscy ministrowie spraw zagranicznych, jak Kalnoky, potem Aehrenthal a teraz Berchtold byli na punkcie polityki ukraińskiej jedynie bezkrytycznymi a naiwnymi wykonawcami zleceń berlińskich. W Berlinie właśnie między innymi i dlatego nie lubiano hrabiego Goluchowskiego, że jemu jako Polakowi i dokładnemu znawcy stosunków polskich, ruskich i rosyjskich trudno było imputować podejmowanie zabiegów około stworzenia „Wielkiej Ukrainy” i zgnębienia z pomocą tej „Wielkiej Ukrainy” Polaków.

- Ukraiński legion strzelców utworzony został według uchwały ogólnej ukraińskiej rady narodowej. Pierwsze dwie kompanie już wyruszyły. Naczelnik, dyrektor Haluczyńskij, wysłał telegram do cesarza Franciszka Józefa, któremu donosi w imieniu całego legionu o niezachwianej wierności wobec cesarza i ojczyzny austrowęgierskiej, z której zwycięstwem związana jest lepsza przyszłość dla narodu ukraińskiego. Cesarz podziękował przez tajną kancelarie za wyrazy wierności i wyraził najlepsze życzenia dla strzelców ukraińskich.( Ilustrowana Gazeta Polska 22 lipca 1914 roku)