Polski nie można wydać na łup bolszewizmu

Przez Bożena Ratter , 21/02/2023 [21:57]

Dziennik Cieszyński 19 stycznia 1919 .

Kraków, 18 stycznia (1919). Dziś przybyła do Krakowa misya amerykańska, złożona z majora wojsk amerykańskich Shelinga, kapitana Leona Czaji, porucznika Hamiltona i komendanta angielskiej marynarki Rawlinga, oraz p. Antoniego Czarneckiego z Ameryki, współredaktora „Chicago Daily”.

Z prasy zagranicznej: Kadry francuskie dla młodej armii polskiej. Pod tym tytułem zamieszcza paryski „Petit Jounal“ z 28 grudnia 1918 następujący artykuł: Niedawno temu wiadomość, ze źródła niemieckiego głosiła, że 50 tysięcy Polaków, dowodzonych przez generała Hallera, wylądowała w Gdańsku. Wiadomość ta została zaraz odwołaną… Widzieliśmy wczoraj głównodowodzącego wojsk polskich, który nam powiedział: Te fałszywe pogłoski nie dziwią gdyż Niemcy rozsiewają obecnie setki takich wiadomości po całym śniecie. Armia moja nie jest gotową i jej wkroczenie byłoby przedwczesne. Kadry te są potrzebne, aby moja armia była silną, silną zaś armia polska jest niezbędną, przede wszystkiem na to, aby odzyskać ziemię polską, jeszcze niemiecką, a następnie, aby jej bronić przed Ukraińcami, bolszewikami i Niemcami.

Dziennik „Times” zamieścił na czele numeru artykuł : Polski nie można wydać na łup bolszewizmu.

Bolszewizm zrodził się z protestu przeciw imperyalizmowi, a wyrodził w imperyalizm najzachłanniejszy. Niczego bardziej nie pragniemy, jak nie interweniować w Rosyi; cóż, kiedy bolszewizm interweniuje. Nowi władcy Rosyi rozumieją, że ich doktryny, zamknięte w granicach Rosyi, muszą marnie wygasnąć. Więc instynkt samozachowawczy pcha ich poza granice państwa, gdzie przede wszystkiem ścierają się z narodowym ideałem polskim. Bolszewizm jest zaprzeczeniom zasady wolności Polski i jej prawa samo rozporządzalności sobą. Jest to nowy imperyalizm, nieznający tolerancyi. Państwa sprzymierzone muszą zatem podjąć środki ostrożności przeciw szerzeniu się propagandy, podkopującej ich własne ideały… Prezydent Wilson o Polsce powiedział: ..Jedną z najdroższych mych nadziei jest, by naród amerykański przyczynił się do urzeczywistnienia wiekowych nadziei Polski." (Dziennik Cieszyński 1919)

Obroniliśmy Rzeczpospolitą i Europę przed najeźdźcą bolszewickim, potem była II wojna światowa, w której Rosjanie skutecznie eksterminowali Polaków, zwłaszcza uczestników wojny polsko-bolszewickiej, Polacy ginęli na wszystkich frontach świata a wyniku traktatów, na które zgodzili się wszyscy nasi „sojusznicy” pozbawiono nas 2/3 Polski i wydano na lata na łup bolszewizmu i komunizmu.

Żołnierze!.

Spotkał was ten zaszczyt niezmierny, że pierwsi pójdziecie do Królestwa i przestąpicie granicę rosyjskiego zaboru. Wszyscy jesteście równi wobec ofiar, jakie ponieść macie. Wszyscy jesteście żołnierzami. Nie naznaczam szarż, każę tylko doświadczeńszym wśród was pełnić funkcje dowódców. Szarże uzyskacie w bitwach. Każdy z was może zostać oficerem, jak również każdy oficer może znów zejść do szeregowców, czego oby nie było...

Kraków, 5. sierpnia 1914. J. Piłsudski

Była ich garstka, ruszyli z Krakowa i rośli w siłę udziałem Polaków ze wszystkich zaborów i całego świata oraz ich sprzymierzeńców. Zygmunt Zygmuntowicz: Wszyscy zaś lwowscy pracownicy w ruchu niepodległościowym. w Strzelcu, w Komisji Tymczasowej S. J8. N. i w Polskim Skarbie Wojskowym przed 1914 r. a potem Legioniści i Peowiacy w latach do 1918 r. i żołnierze z lat 1918 - 1921, którzy mieli ten honor być pierwszymi uczniami Komendanta - nadzwyczaj dumni są, że Lwów w życiu i w pracy Komendanta odegrał wybitniejszą rolę.

W sierpniu 1929 r. grono legjonistów wmurowało tablicę pamiątkową na murze budynku przy ulicy Ziemiałkowskiego 14, gdzie w 1914 r. mieścił się Związek Strzelecki i skąd ruszyły zastępy strzeleckie na bój. Na tablicy tej zaistniał napis:

Z ROZKAZU JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO Z DOMU TEGO W SIERPNIU 1914 R WYSZŁY ODDZIAŁY STRZELCÓW LWOWSKICH NA LEGIONOWE BOJE W 15 ROCZNICĘ TABLICĄ TE WMUROWALI  UCZESTNICY BOJÓW LEGIONOWYCH.

W roku 1933 uroczyście obchodził  Lwów 25-lecie Związku Walki Czynnej i Związku i Drużyn Strzeleckich. Wśród wielu innych punktów programu odsłonięto kilka tablic pamiątkowych, jak przy Lenartowicza 12, gdzie była pierwsza komenda Z. W. C., przy Krasickich 8, Kosynierskiej 7 i Kadeckiej 5 na pięknym stylowym domu Hipolita Śliwińskiego, gdzie wmurowana została marmurowa tablica z napisem; TU W DOMU HIPOLITA ŚLIWIŃSKIEGO PRZEBYWAŁ I PRACOWAŁ KOMENDANT GŁÓWNY ZWIĄZKI WALKI CZYNNEJ I ZWIĄZKU STRZELECKIEGO ZE SWOIM SZTABEM W LATACH 1908-1914.

Komendant mimo wytężającej pracy w Z. W. C i Z. S poza wykładami i szkołami, poza pracą organizacyjną i publicystyczną -chętnie przebywał w ówczesnej kawiarni „Sans Souci“ przy ulicy Szajnochy, gdzie po południu grywał w szachy. Tam też zbierał się kwiat młodzieży strzeleckiej i tam schodziła się starszyzna strzelecka i niepodległościowa. (Zygmunt Zygmuntowicz)

Przemysław Żurawski vel Grajewski, członek Kolegium Prezydenta RP ds. Polityki Zagranicznej, ocenił niegdyś,  że historyczne konflikty polsko-ukraińskie powinno pozostać rzeczą historyków. Nie podał ich narodowości ale brak wymienionych wyżej tablic we Lwowie jak i setek innych oraz brak choćby przekazu do współczesnych Polaków o  udziale Polaków z ziem wschodnich Rzeczypospolitej z Józefem Piłsudskim na czele w walce z  wrogami , wskazuje na wyraźny wpływ ukraińskich historyków, publicystów itp. Czy mówienie o tym  nabiera rosnących cech świadomej i/lub nieświadomej (tzw. pożyteczni idioci) rosyjskiej agentury wywiadu tak jak mówienie o ukraińskim ludobójstwie na Polakach jest  „wojną pomnikową”, „mordobiciem”, „jątrzącą działalnością”?

Dziennik Cieszyński 12 stycznia 1919 .

„Ziemia Przemyska" donosi: Z Jaworowa udało się zbiec jednemu z polskich jeńców z rąk hajdamackich. Opisuje on okropny los jeńców polskich. Obdartych, bez butów, trzęsących się z zimna pędzili Ukraińcy ku następnemu etapowi. Przed oczami nieszczęśliwych ofiar gwałtu przesunął się wóz z rannymi, również z obdartymi i skostniałymi z zimna. Nie oszczędzono im widoku zeszpeconych zwłok pomordowanych ofiar. Najpierw obdarci nawet z bielizny, głowy, twarze, piersi, brzuchy porozbijane siekierami, widłami od gnoju i innemi narzędziami, mózg, oczy i wnętrzności powychodziły na wierzch, zęby powybijane. Dzieła takiego dokonali chłopi z Nakonecznego i innych przedmieść, którzy na czele z parochem ruskim Krajczykiem, pośpieszywszy na pomoc wojsku ukraińskiemu znęcali się nad rannymi Polakami i dobijali ich siekierami, widłami, kosami itp. Informator opowiada dalej, że ruscy księża Czajkowski i Zalitacz nawoływali z ambony ludność do mordu ludności polskiej: „Bierz siekierę, widły, kosę, co masz, a nawet wrzątek i idź na Lachy!" W Niemirowie rozbestwione żołdactwo Ukraińskie wpakowało się w czapkach na głowie z najeżonymi bagnetami do wnętrza kościoła, zdzierając z chłopów kożuchy, z kobiet chustki, katanki a nawet spódnice. Płacz i panika zapanowały w świątyni. Pięciu chłopaków nieletnich ze strachu schroniło się z chóru na strych. Znaleziono ich tam, zwleczono na dół i zażądano za nich okupu 10.000 koron, grożąc w przeciwnym razie rozstrzelaniem ich jako szpiegów. (Dziennik Cieszyński 1919 rok).

28 lutego 1944  roku oddziały SS Galizien i Ukraińskiej Powstańczej Armii wraz  chłopami z okolicznych wsi eksterminowali Polaków i ukrywających się u nich Żydów we wsi Huta Pieniacka położonej w Małopolsce Wschodniej. Metody zastosowane identyczne jak podczas wojny ukraińsko-polskiej w 1918-1919 roku  i wielu innych okresach dziejów Rzeczypospolitej.