rządy pewnej grupy państw i państewek niemieckich zechciały użyć go za narzędzie

Przez Bożena Ratter , 27/09/2022 [14:30]

Dziękuję za to bardzo ważne pytanie, może nawet - jeśli chodzi o kościół - najważniejsze dzisiaj pytanie – odpowiada ks. Prof. Tadeusz Guz. Droga synodalna w Niemczech, Belgii czy Holandii to nic innego, jak kontynuacja procesu protestantyzacji wnętrza kościoła rzymskokatolicko - czyli pobawienie nas wszystkich prawd zdefiniowanych, czyli dogmatów, pozbawienie nas de facto Sakramentów Świętych. Protestant Marcin Luter powiedział : każdy chrześcijanin jest Piotrem i każdy chrześcijanin jest biskupem.

O procesie protestantyzacji pisał Feliks Koneczny w dziele Protestantyzm w życiu zbiorowym wydanym w 1938 roku: Nawet w katolickich społeczeństwach tworzyły się znaczne szczerby od takich poglądów, lecz jeszcze gorzej działo się wśród protestantów. Nastał liberalizm teologiczny, zezwalający wierzyć lub nie wierzyć, w co się żywnie podoba, byle zachowywać etykę w życiu prywatnym, roiło się już od pastorów, odmawiających bóstwa Chrystusowi, wydawcami  czasopism w tym kierunku nie byli „bezbożnicy” pragnący stłumić religię, lecz osoby uważające się za pobożnych i przekonane, że one właśnie uszlachetniają religię, uwalniając ją od  „przesądów i fanatyzmu”. Organizowali się pod hasłem „nowego” pogaństwa jedynie Niemcy.

Ostatni rozdział dzieła Feliksa Konecznego : XIX. DZIEWIĘĆ NASTĘPSTW PROTESTANTYZMU: Na tym kończę. Rekapitulując, wyliczę tedy następstwa protestantyzmu,

1) Przyznanie niezawisłości politycznej Stanom Rzeszy, z czego powstało w końcu prawo do prowadzenia polityki zagranicznej bez oglądania się na cesarstwo;

2) nadanie rządom władzy nad sumieniami;

3) wzmocnienie bizantynizmu w Niemczech;

4) skłonność do mechanizacji społeczeństwa;

5) skurczenie etyki, zwolnienie państwa od etyki;

6) wprowadzenie absolutyzmu i skłonność do wszechwładzy państwa;

7) powstanie etyki „autonomicznej" areligijnej;

8) indyferentyzm religijny;

9) neopoganizm.

Wady protestantyzmu udzielały się długo katolikom, lecz ani jedna z tych dziewięciu nie wywodziła się z katolicyzmu. Ośm z nich nabrało cech powszechności, przy dziewiątej zaczęło się wreszcie zastanowienie. Nie wszyscy protestanci niemieccy godzą się z neopoganizmem, a ci, którzy nie zechcą być poganami, będą mieć przed sobą jedną tylko drogę: powrót do katolicyzmu. (Feliks Koneczny 1938r.)

A co pisał o początkach działalności Lutra?

Miał Luter od początku przyjaciół wśród książąt i Stanów Rzeszy. Tego nie dostawało ni Pupperowi ni Wesslowi i dlatego imiona ich i działalność wiadome są tylko badaczom naukowym i nie przypadła im żadna „rola historyczna", podczas gdy Lutra wyniosły na piedestał względy polityczne. Protestantyzm, doktrynalnie gotów od dawna, wytworzył zorganizowane zrzeszenia dopiero natenczas, gdy rządy pewnej grupy państw i państewek niemieckich zechciały użyć go za narzędzie. Ofertę przyjęto skwapliwie, jakby na nią czekano - i wytworzył się taki splot wzajemnych stosunków, iż trudno orzec, jakim to prądem był protestantyzm bardziej: religijnym czy politycznym.

Ówczesne Stany Rzeszy nie chciały poprzestawać na średniowiecznym samorządzie, lecz dążyły do samodzielności politycznej, więc tem samem zwracały się przeciwko cesarstwu, przeciwko Habsburgom. A gdyby zniszczyć tę dynastję, co za łupy mianoby do podziału! Przyjmowano luteranizm, żeby zastosować do Habsburgów zasadę Zwinglego, że władzę nie prawowierną godzi się obalać siłą. Powszechnie też jest wiadomem, jak nęciła książąt sekularyzacja dóbr kościelnych; pełny skarb wzmacniał ich siłę polityczną

(…) Poddanie kościoła władzy świeckiej panującego posiada atoli inne jeszcze znaczenie, a mianowicie mieści się w tem bizantynizm….Protestantyzm stanowczo wzmacniał kulturę bizantyńsko-niemiecką, o ile chodziło o stosunek Kościoła do państwa.(…) W protestantyzmie nie można mówić o dogmatyce, lecz tylko o dogmatykach- a ta liczba jest w zasadzie nieograniczona. W ciszy wegetują w dziejach protestanckich dogmatyki, liczące adeptów mniej licznych; ale za to zrzeszenia liczne, obejmujące rozleglejsze tereny, gotowe były zawsze do wojen religijnych, nie dopuszczając nawet myśli o tolerancji . (…) Pod koniec wieku XIX rzucił wielki bizantyniec niemiecki, Bismark jawnie hasło „Kraft vor Recht”, a na przełomie XIX i XX w. spopularyzowaną już była „filozofia Życia” z apoteozą silnych, a nawet z pochwałą takiego stanu rzeczy, w którym słabi giną.(Feliks Koneczny 1933 r.)

Ilustracja Polska z 1902 roku donosi:

Dzicz krzyżacka wie dobrze, gdzie uderzyć, aby zadać cios jak najsroższy. Od przeszło trzydziestu lat istnieją w Niemczech tzw. Urzędy stanu cywilnego gdzie w polskich stronach każdy taki mały satrapa niemiecki uważa się za apostoła niemczyzny i za powołanego wprost do niemczenia ludności polskiej. Nieraz zaś, nie znając języka polskiego, chociażby chciał, nie umie poprawnie napisać specjalnie polskiego imienia i nazwiska. Wielu urzędników, widząc przed sobą nieśmiałego chłopa lub chłopkę, w ogóle nie chce zapisywać polskich imion i gwałtem nieraz zmusza takich interesantów , ażeby jako imię chrzestne zapisali zamiast Stanisław – „Wilhelm”, zamiast Bronisława – „Berta” lub „Fryderyka”. W ostatnich latach zapanowała nadto w tych urzędach tendencja zapisywania żeńskich nazwisk na „ska” z końcówką męską „ski”, gdyż język niemiecki nie zna odmiany imion własnych. I dużo z tego powodu natworzyło się takich dziwolągów, jak „Anna Bartnitzky” zamiast »Bartnicka« itp.

Jakie zaś są następstwa tego system zniemczenia nazwisk? Pominąwszy już sam fakt, niezmiernie bolesny dla każdego Polaka, to tysięczne trudności powstają później w sprawach cywilnych, familijnych a zwłaszcza spadkowych. Jakże trudno potem wykazać, że „Panhirsch” jest rzeczywiście wnukiem lub bratankiem Pęcherza. (Ilustracja Polska 1902)

Niezmienny od wieków wrogi i ekspansywny stosunek Niemców do Polaków. Tylko dla jak wielu Polaków ten fakt jest niezmiernie bolesny? Nasi przodkowie dzielnie się germanizacji przeciwstawiali.