Prof. dr. Antoni Ferdynand Ossendowski we wspomnieniach z podróży po rosyjskiej Azji (w okresie 10 lat) pisał w 1923 r. :
My, Polacy, jesteśmy historycznie związani z Azją, z Syberją. Dawniej broniliśmy cywilizacji Zachodu od najazdów koczowników azjatyckich, a nasi rodacy, wzięci w jassyr, dochodzili aż do brzegu Oceanu Spokojnego, aż do szczytów Kwen-Łunia. Później, po rozbiorze Polski, carowie rosyjscy rzucili zastępy Polaków na wygnanie do zimnego Sybiru na mękę i śmierć. Połowa Azji widziała naszych męczenników, którzy, brzęcząc kajdanami, szli nieskończonym traktem Syberyjskim od Uralu do rzeki Leny na pewną śmierć za to, że wiernie i odważnie bronili ojczyzny .
Nadszedł rok 1939, Polacy wiernie i odważnie bronili ojczyzny przed Niemcami i Rosjanami. Walczyli z wrogami przez cały okres okupacji. I ponownie za tę wierność ojczyźnie byli mordowani w bolszewickich i niemieckich katowniach, zsyłani do niemieckich obozów i skazywani na nieskończony trakt Syberyjski. Po zakończeniu działań na froncie, polskich żołnierzy wracających do domów rozbrajali i mordowali Ukraińcy spod czerwono czarnego znaku band UPA, którzy z radością witali niemieckich i bolszewickich kolonistów. Wpisywali też na listy do rozstrzelania i na zsyłki na Syberię swoich polskich sąsiadów. Apogeum ich nienawiści to barbarzyńskie ludobójstwo 130 000 Polaków zamieszkujących tereny Rzeczypospolitej na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej za to tylko, że byli Polakami.
Uważam, że opinia Jana Piekło wygłoszona w Radio Wnet -Polska z '39 r. to dziś Ukraina -wymaga sprostowania.
Prawie 3 miliony Ukraińców przebywa w Polsce, żyją dostatnio i bezpiecznie, kupują drogie mieszkania, zarabiają więcej niż Polacy, otrzymują 500+, stypendia na uczelniach. Nie bronią ojczyzny ani nie pracują w znoju na urodzajnych terenach, z których wypędzili Polaków, którzy potrafili na tej ziemi nie tylko się utrzymać ale wspaniale ją bogacić w dobra kultury.
A Polacy, którym udało się ujść spod ukraińskich siekier musieli okaleczeni, pozbawieni rodzin, ciężko w biedzie, bez narzędzi, bez majątku w zrujnowanej wojną Polsce zaczynać od zera.
Jan Piekło już kilka lat temu zademonstrował swoją wiedzę wypowiadając się na temat ukraińskiego ludobójstwa : Zdarzył się wtedy epizod bratobójczej walki między Ukraińcami a Polakami, doszło do zbrodni wołyńskiej, ale to tylko część historii UPA, która ma również inne karty.
Część bo nie tylko Wołyń padł ofiarą ukraińskiego ludobójstwa, stanisławowskie, lwowskie, tarnopolskie, poleskie, lubelskie a po wojnie podkarpackie co wymusiło operację Wisła.
Towarzyszący mi Hak zbadał zabitych bardzo starannie i z powagą i znajomością rzeczy zaopiniował -Głowy Tatarów strzaskano obuchem topora, a później zadano cios w twarz. To już uczyniono dla znęcania się nad zabitymi. Zawiadomiliśmy policjanta i starego Spirina o straszliwym wypadku. Śledztwo potoczyło się szybko - wspominał prof. Ferdynad Ossendowski wyprawę w 1899 r. nad jezioro Szira-Kul.
Aby zrozumieć cały ten dramat, trzeba znać niektóre szczegóły życia w stepach. Tatarzy najbardziej cenią swoje stadniny, czyli „tabuny", ponieważ wyhodowali specjalną rasę końską o bardzo wysokich zaletach. Abakańskie ogiery cieszyły się wielkiem powodzeniem na Ałtaju, gdzie z ich pomocą ulepszono i uszlachetniono miejscową rasę koni, prawie wyradzającą się i zdrobniałą. Wobec tego koniokrady z pośród przybyszów ukraińskich polowali na konie tatarskie i uprowadzali je na sprzedaż na Ałtaj.
(…) Władze carskie posłały do tego kraju, od wieków należącego do Tatarów szczepu Abakańskiego, kolonistów z Ukrainy, leniwych, rozpustnych i pijanych chłopów. Zaczęli oni kosić siano na tatarskich obszarach, kraść konie i bydło, krzywdzić kobiety i zabijać tubylców. Wtedy Tatarzy chwycili za broń.. każdy bronił swego życia i mienia, walcząc z gwałtem, jakiego się dopuszczali zdemoralizowani wychodźcy ukraińscy .
Później nadszedł krwawy, zbrodniczy bolszewizm...Widziałem jego ślady w r. 1920, kiedy, uchodząc przed bolszewikami, jeszcze raz przebiegłem ten kraj mogił i śmierci z północy na południe.
Widziałem kulturalne stacje doświadczalne, gdzie rasowym koniom odrąbywano nogi do kolan, a merynosy rżnięto na pokarm dla pijanych żołnierzy sowieckich. (…) Wszędzie spotykałem trupy Tatarów, zamordowanych przez bolszewików, kości zjedzonych tatarskich baranów i krów.
W kilku miejscach droga była otoczona trupami, jak ramą, droga, którą przechodziły bandy sowieckich partyzantów-Ukraińców z pod Tannu-Ołu i zachodnich odnóg Ałtaju. (W ludzkiej i leśnej kniei, prof. dr Antoni Ferdynand Ossendowski, 1923 r Warszawa)
A jeśli chodzi o inną opinię Jana Piekło typową dla Ukraińców, iż w II Rzeczpospolitej Ukraińcy byli obywatelami trzeciej lub czwartej kategorii, że niszczono ukraińską kulturę i na siłę ich polonizowano podam kilka danych statystycznych z pracy światowej sławy polskiego kartografa, geografa prof. Eugeniusza Romera:
Liczba szkół powszechnych w roku 1924/1925 z językiem wykładowym polskim wynosiła 2598 a z ruskim 2176. W ciągu czterech lat następnych liczba szkół z j. ruskim wzrosła do 2488. W okresie pierwszym 1919 - 27 z ziemi dostarczonej do parcelacji, 75 % przeszło w ręce polskie, a 25°/0 w ręce ruskie. W okresie 1925/34 z ogólnej sumy nabywców 112.000 przypadło 37% na Polaków, 63% na Rusinów. Obrót ziemią na południowym wschodzie Polski - cały rozparcelowany tu zapas ziemi wynosi z szacunkiem opartym na Rocznikach Statystycznych G. U. S. 310.000 ha - w ręce polskiego osadnika 100.000 ha, z czego po odsprzedaniu 20.000 w ręce ruskie, zostało w rękach ruskich 220.000 ha.
Cyfry ilustrujące stan adwokatury (Zierhoffer) :
w roku 1920 Polacy 227 Rusini 127 Żydzi 874
w roku 1936 Polacy 215 Rusini 417 Żydzi 1734
Wymowniejsze są sumy bilansowe „Zemelnoho Banku Hipotecznoho“. Obroty tego banku, które w latach 1923 nie dosięgały 1 miliona, podnoszą się w ciągu pięciu lat powoli do 4 mil., w dwu następnych latach 1928 i 1929 dochodzą i przekraczają 10 mil. zł.
Biskup diecezji stanisławowskiej obrządku grecko katolickiego, ks. dr. Chomyszyn ogłosił w 1931 r. list pasterski o położeniu politycznym ludności ukraińskiej w państwie polskim: „Stanęliśmy i stoimy do dziś na stanowisku negacji gorączki nacjonalistycznej, demagogii i ponosimy z dniem każdym wielkie straty... Prosty rozum mówi, że żadne państwo nie może tolerować, a tem więcej życzliwie traktować, obywateli, którzy nie chcą je uznać, albo podporządkować się jego władzy“. Ks. biskup bez zastrzeżeń potępia akt sabotażu (zbrodniczego niszczenia majątku przez podpalanie itp.) a szczególnie boleje nad wciągnięciem do akcji tej młodzieży, oświadczając, iż ...największy wróg naszego narodu nie mógł mu wyrządzić większej krzywdy, jak ci, którzy wciągnęli młodzież do tego rodzaju czynów“ (Katowice, Katolik polski, marzec 1931 r)
Biskup unicki w Stanisławowie ks. Chomyszyn ogłosił list do duchowieństwa ruskiego: „W naszem społeczeństwie szaleje teraz burza przeciw cerkwi. Prowadzi się walkę w sposób perfidny i zbrodniczy. Kłamstwo, obłuda i teror - oto środki tej walki. Tu już nie chodzi o celibat... ale o istnienie u nas cerkwi. Przed niejakim czasem został wydany zakaz żenienia się księży unickich. Przeciw temu zakazowi wszczęto wściekłą agitację, w której występowali także alumni w Stanisławowie. Walka ta ma zabarwienie duchownego bolszewizmu. Kierownictwo tego zbrodniczego ruchu wzięły w swoje ręce niepowołane czynniki lub nie mające nic wspólnego z wiarą i katolicką cerkwią. Te to czynniki podpalają cerkiew, aby ją zniszczyć. Taktyka tej walki idzie w kierunku przeciwnym wierze, zasadom katolickiej cerkwi i zdrowemu rozumowi. ..Zaprawdę u nas duch zatruty, deprawacja i prostracja serca. Młodzież nasza, przeważnie bez wyższych ideałów ustami tylko patriotyczna, do pracy za leniwa, szuka tylko lekkiego chleba. A od kogo to wszystko bierze początek? Od starszych. Cała ta pogańska walka rzuca ponury cień na żonate duchowieństwo“. Tyle biskup Chomyszyn. List jego to straszne świadectwo kilkodziesięcioletniej pracy partii Ukraińców, którzy z nienawiści do Polski nie zawahali się nawet przed zdemoralizowaniem ludu rusińskiego za pomocą agitacji przeciwko religji i przeciw wiernemu Kościołowi katolickiemu duchowieństwu unickiemu. Ślepa nienawiść i złość zawsze takie wydaje owoce, jak określił w owym liście ks. biskup Chomyszyn.(Katolik Śląski, sobota 4-go lipca 1925, Katowice).