Zachowali się jak trzeba. W Kwaterze „Ł” na powązkowskim cmentarzu stawili się przedstawiciele Rządu Rzeczypospolitej Polskiej z Premierem na czele, przedstawiciele naukowego środowiska IPN , Biskup Polowy Józef Guzdek, przedstawiciele Stowarzyszeń oraz rodziny, by oddać hołd Niezłomnym w tym szczególnym, świętym dla Polaków miejscu w Warszawie.
Przed chwilą miałem zaszczyt wręczyć medale dzieciom Żołnierzy Niezłomnych, potomkom tych, którzy przeciwstawili się sowietyzacji Polski walcząc w tym najdłużej trwającym polskim powstaniu jakim było powstanie antykomunistyczne. Pragnę podziękować tym wolontariuszom Fundacji Łączka, którzy od tylu lat zabiegali o to, aby prawda o Niezłomnych nie zginęła, aby trwała. Bo prawda o Nich jest jednym z fundamentów niepodległej Rzeczypospolitej – powiedział Minister Jan Józef Kasprzyk po powitaniu obecnych zgodnie z etykietą. Byli przewodnikami narodu w drodze do wolności, byli tymi, którym tak jak księciu Józefowi Poniatowskiemu Bóg powierzył honor Polaków. Wiedzieli, że ich walka ma charakter straceńczy ale przecież nie pierwszy raz w dziejach. Ta walka miała głęboki sens bo była wołaniem do współrodaków i świata-Polska ma prawo do wolności i żyje, dopóki walczy ostatni jej żołnierz. Dziękujemy Wam Niezłomni za wolną Polskę, bo staliście się ziarnem, z której Ona wyrosła.
Żołnierze Niezłomni ocalili godność Wojska Polskiego – mówił Minister Antoni Macierewicz. Nie przypadkiem to Oni są na sztandarach oddziałów wojskowych, to Oni tworzą historię Wojska Polskiego, to Oni tworzą tożsamość narodu polskiego. Nazywano Ich Wyklętymi, nazywano Ich karłami reakcji, nazywano Ich mordercami dzieci, nazywano Ich faszystami, nazywano Ich sojusznikami gestapo, wsadzano wraz z mordercami Ich najbliższych , gwałcono Ich kobiety i mordowano, wyrzucano ze szkół Ich dzieci, wyrzucano z pracy Ich krewnych. Miało Ich nie być bo stanowili sól ziemi polskiej. Dzisiaj znowu wraca fala nienawiści, dzisiaj znowu zwolennicy cywilizacji śmierci chcą zniszczyć pamięć o Żołnierzach Niezłomnych bo chcą zniszczyć istotę polskości. Jesteśmy tu po to, by powiedzieć całej Polsce- nigdy na to nie pozwolimy! Czekamy na pamięć o Nich w mediach, pismach, literaturze, muzyce, sztuce, w nazewnictwie przestrzeni publicznej, na Ich codzienną obecność wśród nas.
Minister zwrócił uwagę na czekające na korektę podręczniki szkolne. Ja pytam-co z korektą nauczycieli i pracowników naukowych, polityków i twórców mediów, sztuki, kultury? Jak może odbyć się zmiana w Warszawie, skoro w komisji do nazewnictwa wiceprzewodniczącą jest córka Wojciecha Jaruzelskiego, którego decyzją w dołach śmierci szczątki zostały ciężkim sprzętem zmiażdżone, by uniemożliwić ich ekshumację i rozpoznanie?
10 lat temu parlament podjął decyzję by wreszcie po tylu latach uhonorować świętem państwowym tych, którzy w latach 40-50 prowadzili walkę z systemem komunistycznym. Walkę, za którą zapłacili cenę najwyższą. Miałem honor prowadzić tu pracę, która miała na celu wydobyć szczątki naszych Bohaterów, na rękach wynosiliśmy trumienki. Po 10 latach słyszymy - Żołnierze Niezłomni powracają w należnej Im chwale. Powinniśmy po 10 latach zapytać, czy istotnie honorujemy ich tak, jak powinniśmy, czy istotnie powrócili do nas, czy są w naszych sercach i umysłach. Czy Rzeczypospolita czyni wszystko by naszych bohaterów honorować. Jeśli tak jest, to dlaczego dzisiaj z różnych środowisk związanych z nauką, mediami, słyszymy tyle obraźliwych słów skierowanych w stronę naszych bohaterów?- pytał prof. Krzysztof Szwagrzyk.
Może odpowiedź znajdziemy w szkicach polityczno-literackich prof. Mariana Zdziechowskiego, dziekana i rektora Uniwersytetu Stefana Batorego, wydanych w 1923 r. Nakładem Księgarni Stowarzyszenia Nauczycielstwa Polskiego w Wilnie a wycofanych z nakazem Jakuba Bermana w 1951 roku.
Zasadniczym postępu czynnikiem jest zmysł badawczy — i oto już w nim są zarodki rozkładu i upadku. Zmysł ten bowiem raz rozbudzony nie ograniczy się obrębem tylko bezpośrednich, praktycznych korzyści. Zwróci się do religji, tradycji, ustawodawstwa, zacznie od rozmyślań o naprawie, skończy na wątpieniu, mianowicie „wątpić zacznie o tem, czy należy nadal czynić to, co czynili dawni, ubodzy, a twardzi przodkowie, straci wiarę w to, że, co stare, to nieomylne".... i „powoli zaprzeczy podstawom, na których społeczeństwo wyrosło, szukać będzie nowych, ale nie znajdzie takich, na któreby się wszyscy zgodzili" i w końcu pogrąży społeczeństwo w chaosie intelektualnym i moralnym.
W miarą zaś niedołężnienia warstw wyższych występują na widownią masy upośledzone, nabierają coraz większego wpływu na rząd, a kierowane nienasyconemi apetytami, dają w końcu folgą nienawiści do zasad, na których społeczeństwo dotąd rosło i potężniało. Władze chwieją się, ustępują; napór żywiołów nowych, których częściowe reformy już zadowolnić nie mogą, staje się coraz gwałtowniejszym, poczyna sic walić zewsząd stary gmach społeczny, nastaje pora wielkich przewrotów, kończy się jeden wielki okres dziejów. Kreśląc słowa te, Dzieduszycki (1848-1909) jasną miał świadomość, żeśmy u progu tego końca już stanęli. Świadczy o tym przedewszystkiem utrata wiary w trwałość obecnego porządku społecznego.
Nikt nie ma siły do oporu przeciw prądom rewolucyjnym, szczególnie zaś upokarzające to, że „odkąd żydzi otrzymali równouprawnienie i odkąd opanowawszy handel, a zwłaszcza kredyt, stali się wielką potęgą i dziennikarstwo w ręce swoje dostali", wszystko pod ich wpływem „zaprawiło się instynktową nienawiścią do przeszłości”…
Drugim, a groźniejszym czynnikiem rozkładu jest dobrobyt powszechny, idący w ślad za cywilizacją, bezpieczeństwo, które ustalonemu porządkowi państwowemu zawdzięczamy. „Narody poczynają godzić się z tem, że rząd za nie myśli, nimi komenderuje dla ich dobra i wygody, ludzie niewieścieją i głupieją, odwykają od samodzielności. Zanika barbarzyński nieraz, lecz niezbędny w zdrowem społeczeństwie pierwiastek osobistej dzielności. Szukają wtedy ludzie swobody w przeczeniu zasadom religji i moralności, ponieważ im są niedogodne; sarkają niby na wszechwładzę rządu, ale bez tego już by się obejść nie mogli; utuczeni dobrobytem grzęzną w drobnostkowem samolubstwie „niezdolnem do tworzenia dzieł idealnych i do pojmowania idealnych celów", coraz mniej myślą o tem, co dla powszechności jest zbawienne, usuwają się od obowiązków rodzinnych i społecznych.
Wśród zaś objawów rozkładu świata współczesnego myśliciel słusznie na pierwszem miejscu postawił rosnącą z dnia na dzień bezwyznaniowość, która, będąc chorobliwym wyrazem spaczenia zmysłu badawczego, prowadzi do bezwzględnej i w końcu bezmyślnej negacji. (prof. Marian Zdziechowski, 1923). Myśliciel, Wojciech Dzieduszycki zmarł w 1909 roku. Szkoda, że kaci Żołnierzy Niezłomnych odebrali nam możliwość czerpania wiedzy od tak doskonałych nauczycieli.