Kolekcja Leopolis - kolekcja polskiego dziedzictwa narodowego

Przez Bożena Ratter , 03/02/2021 [22:18]

„Stańczyk” Jana Matejki, a także obrazy Aleksandra Gierymskiego, Witkacego, Olgi Boznańskiej, Tamary Łempickiej będą mogły zostać „adoptowane” przez osoby biorące udział w wyjątkowej Aukcji Adopcji, która odbędzie się w poniedziałek w Muzeum Narodowym w Warszawie. To pierwsza taka aukcja w Polsce. Ten, kto ją wygra, będzie mógł się stać na dwa lata honorowym patronem wybitnych dzieł z kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie – powiedziała Karolina Toczek-Wieczorek, dyr. Stowarzyszenia Przyjaciele Muzeum Narodowego w Warszawie, które współorganizuje aukcję.  Tyle z informacji w TVP Info.

Obraz polskiego wybitnego malarza, patrioty, Jana Matejki zatytułowany "Stańczyk" , został zaadoptowany przez dwa podmioty z Ukrainy. Jeden z adoptujących przedstawia się jako Kolekcja Leopolis (Ukraina).

W dniu 18 grudnia 1992 r. Towarzystwo Miłośników Lwowa Oddział Stołeczny (założony i reprezentowany przez śp. Jerzego Janickiego) i Muzeum Niepodległości wspólnie powołały Kolekcję Leopolis Muzeum Niepodległości w Warszawie, będącą nawiązaniem do tradycji przedwojennego Towarzystwa Miłośników Przeszłości Lwowa. Na stronie Muzeum Niepodległości znajduje się uzasadnienie tej inicjatywy:

Pragnąc uchronić rodzinne i historyczne pamiątki od zatracenia, gromadzić je, by stały się materiałem badawczym i wystawienniczym, dawni Lwowianie i inni Kresowianie, zrzeszeni w Oddziale Stołecznym Towarzystwa Miłośników Lwowa, w końcu 1992 r. wystąpili z inicjatywą powołania „wspólnie z Muzeum Niepodległości i w jego siedzibie, funduszu i zbiornicy materiałów dotyczących przeszłości Lwowa pod nazwą „Leopolis”. Propozycja - w pełni mieszcząca się w zadaniach statutowych Muzeum Niepodległości, kolekcjonującego zabytki i pamiątki związane z historią narodu i państwa polskiego w jego historycznych granicach - została przyjęta.

Obraz  Jana Matejki „Stańczyk” został zaadoptowany przez Ukraińców, "sąsiadów" od wieków świadczących Polakom i państwu polskiemu  „adopcyjne usługi”. „Sąsiadów” którzy oprócz ludobójstwa – dopuścili się grabieży  i straszliwej dewastacji wielowiekowego dziedzictwa narodowego Rzeczypospolitej oraz niszczenia na nim wszelkich symboli polskości.

Między innymi dewastacji uległy obrazy, zamówione przez polskiego króla Jana III Sobieskiego do kolegiaty wzniesionej przez hetmana Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi. Dla króla Jana III Sobieskiego kolegiata w Żółkwi była  świątynią upamiętniającą wielkość rodu i bohaterstwo przodków, a zarazem pomnik narodowej przeszłości. Na  ścianach   kolegiaty zawisły   zamówione   przez   króla   ogromnych  rozmiarów  obrazy  przedstawiające  bitwę  pod  Chocimiem  w  roku  1673 oraz  zwycięstwa  pod  Wiedniem i Parkanami w roku 1683, zapewniające  polskiemu  monarsze  europejską  sławę.  Pierwszy  z  obrazów  wyszedł  spod  pędzla  gdańszczanina  Andrzeja Stecha, dwa pozostałe są dziełami Martina  Altomontego.  Płótna  te  nawiązywały  do  obrazu    batalistycznego, ufundowanego    jeszcze  przez  hetmana  Żółkiewskiego,  przedstawiającego bitwę pod Kłuszynem. Malowidła odnawiane były w XIX przez krakowskich i lwowskich malarzy a koszt tego przedsięwzięcia pokrywano  z funduszu wydziału krajowego we Lwowie oraz ze składek społeczeństwa i darów.

Zniszczone okrutnie obrazy zostały wynikiem wielkich starań sprowadzone w 2008 roku do Polski i odrestaurowane za pieniądze polskiego podatnika by powrócić na Ukrainę i nie uzyskać zgody na zawieszenie w kolegiacie, pomniku narodowej przeszłości Rzeczpospolitej a w innych miejscach, nie spełniających wymogów dbałości o dzieła sztuki.

Ukraińcy wymordowali Polaków, wypędzili ocalałych  i „zaadoptowali” ich oszczędności, wyposażenie mieszkań , pałaców, klasztorów, kościołów, muzeów, bibliotek, „zaadoptowali” rozwój gospodarczy i kulturowy Kresów Wschodnich RP pozostawiony w postaci pól uprawnych, sadów, hodowli, młynów, lasów, stawów, fabryk, kopalni, obserwatoriów, sanatoriów, szkół, ochronek, uniwersytetów i hipotecznych dokumentów będących dowodem wielowiekowej własności narodu polskiego wymienionych powyżej podmiotów.

Chcemy, aby to wydarzenie miało charakter cykliczny i odbywało się rok w rok – powiedziała Karolina Toczek-Wieczorek w TVP Info.

Czy oznacza to, iż cyklicznie i dobrowolnie oddamy Ukraińcom historię i dziedzictwo narodowe Rzeczpospolitej, tworzone przez wieki z funduszu narodu polskiego, oddamy odwiecznym wrogom polskości, zacierającym codziennie ślady Polski na Ukrainie i zastępującym je pomnikami Bandery i podobnych jemu zbrodniarzy?

A poniżej pytanie dziennikarki oglądającej wystawę w Muzeum Narodowym:

Czy "Bitwa pod Grunwaldem" i "Hołd Pruski" zostaną kiedyś "adoptowane" przez fundację lub instytucję państwową z Niemiec, a "Hołd Ruski"[in. "Hołd Carów Szujskich"]  - z Rosji? Tak ma wyglądać legendarne "wstawanie z kolan" w wydaniu MKiDN, któremu podlega Muzeum Narodowe?