Zmierzch następuje w każdej sprawie, gdy zajmą się nią dupkowie lub głupie baby. Nie mam pojęcia jak mówić o dupku płci żeńskiej. I to jest pierwszy przykład problemu stwarzanego przez komunistów. Nie było problemu, gdy dupkiem mógł być każdy, bez względu na płeć. Komuniści najpierw wymyślili dyskryminację, a później znaleźli przeróżne kryteria umożliwiające im dyskryminowanie każdego człowieka, ze względu na każde wydumane przez nich kryterium, a później poszło już gładko. Podjęli krwawy bój przeciwko dyskryminacji. Wszelkimi dostępnymi środkami, nawet nieuczciwymi, chamstwem i kłamstwem, prawem i bezprawiem zwalczają wszelkie przejawy dyskryminacji, której jeszcze przed chwilą wcale nie było. Podobnie jest z filozofią albo światopoglądem [link]. Komunistom od zawsze jest zupełnie obojętna każda filozofia i mają w starych zapomnianych spodniach wszelkie światopoglądy. To tylko maskirowka i narzędzie kryszy nad tym, co ich rzeczywiście interesuje. Kasa, złodziejstwo i bezczelna ekonomiczna eksploatacja.
Podałem tutaj ogólną zasadę zagówniania przestrzeni komunistycznym bełkotem. A teraz przytoczę kilka konkretnych przykładów takich akcji. Poseł Dominik Tarczyński wczoraj czyli w piątek rano został zaproszony przez telewizję do rozmowy z jakimś komunistycznym dupkiem. Okazało się, że ten typek organizuje nie jedzenie mięsa.
Po co?
Okazuje się, że w obronie planety.
Trzeba być gigantycznym dupkiem, aby wygadywać takie bzdury. Ale ten ktoś był z partii Wiosna, dostał instrukcję narracji z rozkazem "bronić planetę przed jedzeniem mięsa". Po pierwsze "nie jedzenie" mięsa już kiedyś w Polsce było, a komuna rozdawała kartki na mięso i inne rzeczy. Tylko auta wtedy były na talony. Po drugie według Wikipedii nasza planeta ma już 4,54 miliarda lat i ulegnie zniszczeniu dopiero za 7 miliardów lat, więc co wszystkim komunistycznym dupkom świata do losu tej planety? Po trzecie cała jego obrona planety znaczy tyle co traszka w obronie Pacyfiku. Nawet gdyby miliard traszek przestało sikać do morza - Pacyfik i tak nie wyschnie.
Ale jak zawsze - tylko komuniści potrafią wymyślać problemy, aby potem z nimi zaciekle walczyć. Kiedyś najechali Polskę i gdy nie mieli się do czego przyczepić, to znaleźli kułaków i burżuazję. I dalej działali jak chcieli. Mordowali jak leci, mięso, cukier, węgiel i wodę kolońską "być może" wywozili do Rosji. Mieli dobrze, grabież, złodziejstwo i zamordyzm, a wszyściutko oczywiście dla dobra robotników i chłopów. A jak się komuś nie podobało, to cenzura prewencyjna CUKPPIW, a wszelka opozycja na dołek, pałą w łeb, gumy przez plecy, gaz i czołgi na ulicy. Bardzo im się to podobało, dlatego chcą, aby było dokładnie tak, jak było.
Natychmiast po zwycięstwie rewolucji komunistycznej w Rosji komuniści zabrali się do szkolenia swoich agitatorów i propagandystów [link]. I tak jest do dzisiaj. Prawdziwy komunista musi wiedzieć "jak to się robi". Komunista musi być człowiekiem doskonale przygotowanym do walki pyskiem.
Znowu podam przykład. Wczoraj po południu młody telewizyjny redaktor miał opowiedzieć "o co chodzi" w sprawie paskudnego wyczynu neokomunistycznych bojówkarzy pod papieskim oknem w Krakowie [link]. No i zgodnie z parytetem sprawiedliwości politycznej do programów telewizji publicznej zapraszani są przedstawiciele wszystkich partii. Każda partia ma jeden głos. I to teraz jest źródłem totalnej dysproporcji, znakomicie wykorzystywany przez znakomicie wykształconych komunistycznych specjalistów do walki pyskiem
Pierwszy komunistyczny chwyt erystyczny - przewaga liczebna. Grzegorz Schetyna nie jest taki do tyłu jak myślą niektórzy. Rozłożył sprytnie jeden agresywny antypis na pięć. Koalicja Obywatelska - to raz. SLD - to dwa. PSL - to trzy. Najzacieklejszy bo fanatyczny i dogmatyczny antypis czyli Konfederacja to cztery no i wreszcie przystawki i przydatki opozycji czyli Wiosna, Lato i oni wszyscy Razem - to pięć. Proporcja jeden do pięciu. W wyborach była równowaga, proporcja 1:1 mniej wiecej. W telewizji 5:1. Pięciu agresywnych napastników, wyspecjalizowanych do walki pyskiem huzia na Józia przeciw jednemu z PiS. Taka proporcja jest wołającą o pomstę do nieba dysproporcją.
Drugi komunistyczny chwyt erystyczny - przewaga walki pyskiem. Walka pyskiem polega na tym, że wszystkie chwyty są dozwolone i zakładane przez zawodników doskonale sprawnych w sztuce tej walki. Kłamstwo, chamstwo, nienawiść i pogarda. W konkretnej sytuacji programu "o co chodzi" dyskusja miała dotyczyć profanacji obchodów 41 rocznicy powołania kardynała Karola Wojtyły na urząd biskupa Stolicy Piotrowej.
Organizacja Queerowy Maj zorganizowała ten absurdalny wybryk pod pretekstem protestu przeciwko ustawie o zakazie edukacji seksualnej. Sam słyszałem w jakimś nagraniu wykład ogłupionej dziewczyny, która stojąc przy księdzu prałacie Andrzeju Fryźlewiczu zupełnie rozsądnie opowiadała o wychowawczej funkcji edukacji seksualnej, manifestując swoje oczywiste oburzenie z powodu zakazu takiej edukacji. Dziewczyna miała rację, polski Kościół Katolicki także nie ma nic przeciwko takiej edukacji seksualnej. Tylko, że w tej ustawie nie było ani słowa o takim zakazie.
W rzeczywistości ani Queerowy Maj, ani walczący pyskiem oponent redaktora w telewizji nie byli zainteresowani żadną edukacją seksualną. Ich nic nie obchodzi o co chodzi, im chodzi tylko o profanację, im zależy na obrażeniu i poniżeniu instytucji polskiego Kościoła Katolickiego oraz sprofanowaniu pamięci o Janie Pawle II, ich celem jest skuteczne zrealizowanie zaplanowanego antypolskiego oszustwa politycznego. Tym razem to oszustwo jest realizowane przez bardzo dobrze przygotowanych specjalistów walki pyskiem.
Dziennikarz TVP absolutnie nie był gotowy ani merytorycznie ani technicznie do takiej walki, został po prostu kompletnie zaskoczony i znokautowany. Wystarczającym komentarzem była późniejsza opinia:
Najbardziej przerażający w tym wszystkim był uśmiech na twarzy tego przedstawiciela lewicy.
Jestem przekonany, że Grzegorz Schetyna spełnił swoją antypolską misję, otwierając szeroko polskie polityczne bramy dla najbardziej komunistycznych wrogów Polski, którzy bez sumienia i litości dążą do zniszczenia Polski i jej suwerenności.
Mam dwa wnioski, a właściwie dwie prośby do rządzących. A mianowicie:
- Po pierwsze - prośba o wyrównanie proporcji w TVP
Jeden przedstawiciel PiS przeciwko jednemu przedstawicielowi totalitarnej opozycji. Wtedy ta sprawiedliwość będzie zgodna z wynikiem wyborów. 1:1 a nie 1:5. Niech sobie cały antypis wybiera przedstawiciela. Może nawet to ich zintegruje. - Po drugie - prośba o zadbanie o jakość przygotowania redakcji informacyjnych TVP.
Chodzi o to, aby redaktorzy i komentatorzy występujący w naszej polskiej telewizji byli technicznie i merytorycznie przygotowani do odparcia walczących pyskiem neokomunistów. Oni piersi powinni wiedzieć "o co chodzi". To podstawowy element wymagań, którym musi dotrzymać profesjonalny dziennikarz. Musi wiedzieć i rozumieć jaka jest prawda i o co w niej chodzi.