Archiwalne edycje biuletynu
Audio: Facebook | YouTube | MediaFire
Postulat
Szanowni Państwo!
Byłam na spotkaniu obywatelskim, gdzie ludzie zatroskani o los Polski wyrażali swoje poglądy na temat naprawy państwa. Jeden z uczestników gorąco optował za wprowadzeniem w Polsce systemu prezydenckiego, dającego władzę głowie państwa niemalże nieograniczoną. Kandydat ubiegający się o taki urząd powinien spełniać tylko dwa warunki. Ma być mądry i uczciwy. Na moje oko ten postulat spełnia pewnie ze dwadzieścia milionów obywateli naszego kraju. Kto bowiem nie uważa się za mądrego? Z uczciwością też każdy kandydat poradziłby sobie, bo o drobnych przekrętach mało kto wie, a duże zawsze można przypisać jakimś wrogom, albo chociaż niesprzyjającym okolicznościom.
Jak zatem z tej ciżby wyłonić przyszłego dyktatora? Głosując tak długo, aż kontrkandydaci mniej mądrzy i mniej uczciwi poodpadają. Fajne, nie? Już sam pomysł, żeby wyselekcjonować najmądrzejszego spośród… no powiedzmy przeciętniaków, jest godny podziwu. Trochę przypomina to sytuację, w której zamiast zwoływać konsylium lekarze pytaliby przechodniów, czy operować pacjenta, czy nie. Kierowanie samochodem wymaga potwierdzonych kwalifikacji, kierowanie państwem – nie.
Po uświadomieniu sobie, jakim trudem jest wyłonienie głowy państwa w demokratyczny sposób, aż dziw bierze, że może się zdarzyć przypadek w miarę trafnego wyboru. A tak przy okazji, to tylko za jednego prezydenta – Lecha Kaczyńskiego, nie musiałam się wstydzić.
Pozdrawiam i do następnej soboty
Małgorzata Todd
Archiwalne edycje biuletynu
Audio: Facebook | YouTube | MediaFire
Ad. Adekwatna odpowiedź 18/2019 (409)
Szanowna Pani Małgorzato
W ostatnim felietonie podaje Pani sposób w jaki Polska może się przeciwstawić spełnieniu „życzeń” – stosując po prostu zasadę analogii. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że Polska tego nigdy nie uczyni, bo należymy do świata rządzącego się rzymskim prawem. Ma Pani jednak całkowitą rację pokazując irracjonalność podstaw tych roszczeń. My mamy rację moralną opartą na logice myślenia człowieka cywilizacji łacińskiej, a druga strona rzeczone roszczenia wywodzi nie z naszej logiki, a z własnej. Ta opiera się na dogadzaniu wyłącznie własnej nacji, a realizowana jest przy pomocy siły, konkretnie, siły pieniądza, a bardziej konkretnie, siły politycznego oddziaływania (która w sposób oczywisty z siły pieniądza wypływa). Ot, taka nieskomplikowana „filozofia”, ale jakże skuteczna – niestety. Żądać, iść w zaparte i czekać na reakcję drugiej strony – to jej dewiza. Brak reakcji oznacza; „posuwamy się dalej, aż do skutku”. Jeżeli nasza polityczna taktyka ma polegać na negocjacjach w tej sprawie, to już jesteśmy na przegranej i możemy zwijać naszą państwowość. W związku z powyższym, pytam: po co nam wojska USA na naszym terytorium (których groźba wycofania jest elementem szantażu w omawianej sprawie), które mają nas chronić przed utratą naszej niepodległości za sprawą agresji wschodniego sąsiada, skoro i tak ją tracimy wypełniając roszczeniowe „życzenia”? Czy utrata niepodległości zafundowana nam z południa jest bardziej honorowa, niż ta ze wschodu? A może bardziej zdrowa, bo upowszechni się u nas konsumpcja zdrowych warzyw typu cebula i czosnek? A może, komuś zależy byśmy powrócili do naszego „ulubionego zajęcia" czyli uprawiania narodowego mesjanizmu i znowu mieli okazję napawać się własnym cierpieniem.
Serdecznie Panią pozdrawiam - Ewa Działa-Szczepańczyk
Uwaga! W sobotę 11 maja
odbędą się demonstracja
przeciw realizacji ustawy 447.
Początek o godz. 14-tej przed budynkiem Rady Ministrów
Al. Ujazdowskie w Warszawie
Archiwalne edycje biuletynu
Audio: Facebook | YouTube | MediaFire
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 259 widoków