O transformacji gospodarczej w latach 1989-1990

Przez Blogpress , 30/01/2019 [13:30]
14 grudnia 2018 roku w Centrum Edukacyjnym IPN im. Janusza Kurtyki „Przystanek Historia” w Warszawie odbyło się spotkanie z cyklu „Historia zza kulis”. Debatę zatytułowaną „O transformacji gospodarczej w latach 1989-1990” poprowadził Rafał Dudkiewicz. Jego gośćmi byli prof. Antoni Dudek i prof. Sławomir Cenckiewicz. TU_1 Rafał Dudkiewicz poprosił o opinię obydwu prelegentów na temat samoświadomości aparatu ówczesnej władzy o stanie gospodarki i finansów państwa i o konieczności przeprowadzenia zmian gospodarczych, o tło tych zmian i sposób w jaki PRL przygotowywał się do tak zwanej transformacji gospodarczej. Zdaniem profesora Antoniego Dudka poziom świadomości poszczególnych członków ówczesnej władzy o stanie gospodarki w latach 80-tych był bardzo różny. Były to kolejne etapy dochodzenia do konstatacji, że system zbankrutował i nic się z niego nie da wykrzesać. Przypomniał, że kryzys końca lat 70-tych i jego apogeum w latach 80-tych (zwłaszcza po stanie wojennym i objęciem PRL sankcjami) spowodował, że do roku 1989 gospodarka nie odbiła się już do poziomu sprzed roku 1978. Nie było funduszy na spłacanie długów zagranicznych (ok. 20 mld dolarów) zaciągniętych w epoce gierkowskiej, a w latach 80-tych długi te urosły o kolejne 20 mld dolarów z tytułu odsetek. Wtedy też pojawiły się pomysły na reformy, które miały zaradzić fatalnemu stanowi państwa. Pierwsza zmiana dokonana w roku 1983 dotyczyła sektora prywatnego i możliwości tworzenia tzw. spółek polonijnych, w których właścicielami mogli być obcokrajowcy pochodzenia polskiego. Chodziło głównie o przyciągnięcie kapitału zagranicznego z „twardą” walutą i uzupełnienia o towary pustek na rynku. Oczywiście, spółki te były obstawiane przez służby specjalne (cywilne i wojskowe), a część z tych spółek była wprost przez nie zakładana. Czynnikiem sprzyjającym do podejmowania reform i prywatnej działalności gospodarczej była zachęta Gorbaczowa do przeprowadzenia eksperymentów gospodarczych. Ta dobra atmosfera dla działalności gospodarczej po roku 1986 poskutkowała w następnych latach pasożytowaniem na gospodarce państwowej przez spółki prywatne założone przez komitety partyjne różnych szczebli. Profesor Antoni Dudek podkreślił, że była też część spółek założona przez autentycznych przedsiębiorców gospodarczych. TU_3 Profesor Sławomir Cenckiewicz dodał, że dla służb procesy gospodarcze zainicjowane po 1981 roku były momentem zwrotnym. Służby stworzyły sobie żerowisko dla własnych interesów z wykorzystaniem całej sieci pracowników w różnych instytucjach gospodarczych, agendach politycznych i dyplomatycznych. Przykładem może być Bank Handlowy, który z ramienia Narodowego Banku Polskiego prowadził finansowe operacje zagraniczne, w tym obsługę długu zagranicznego. Postępująca patologizacja osiągnęła apogeum w momencie kryzysu systemu i pieniądze zaczęły dużym strumieniem trafiać w ręce ludzi służb i innych osób z nimi powiązanych. Sytuacja nie została naprawiona do 1989 roku, gdy powstał FOZZ, którego kadry stanowiły te same osoby ze służb. Profesor Sławomir Cenckiewicz przypomniał również raport Kiszczaka dla Moskwy z 1984 roku, w którym informuje on, że problemem nie jest skala zadłużenia Polski względem Zachodu, tylko skala niewywiązywania się z obsługi tych długów i uzależniania jej od Zachodu i związanego z tym zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa. Rafał Dudkiewicz zapytał również o proces rekrutacji właściwych osób dla przeprowadzenia reform i rolę SGPiS w tym procederze. TU_6 Profesor Antoni Dudek przyznał, że SGPiS była uczelnią wyspecjalizowaną w kształceniu kadr dla potrzeb handlu zagranicznego, a jej absolwenci zatrudniani byli w różnych kluczowych instytucjach, w Banku Handlowym, w Banku Rozwoju Eksportu, w Ministerstwie Współpracy z Zagranicą, w centralach handlu zagranicznego i częściowo w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Według opinii profesora Antoniego Dudka tzw. uwłaszczenie nomenklatury odbyło się żywiołowo, nie było zaplanowane odgórnie. Był to niesterowany mechanizm korzystający z atmosfery przyzwolenia i poluzowania regulacji. To równolegle i niezależnie działający ludzie kierujący się własnymi korzyściami, lepiej zorientowani i poinformowani, którzy wykorzystali posiadaną wiedzę na temat planowanych zmian przepisów prawnych np. wprowadzenie ustawy o obrocie dewizami z 1989 roku (kantory A. Gawronika) czy kolejne przepisy dotyczące importu alkoholu (afera alkoholowa). Był to proces wykorzystujący atmosferę rozkładu systemu, w którym ośrodki decyzyjne przestają kontrolować podległe im sprawy (np. afera Spółdzielni Młoda Gwardia). Następnie w ramach tzw. manewru kadrowego Jaruzelskiego następuje wymiana ludzi z tzw. betonu partyjnego na nowych, „sprawdzonych” ludzi, do których władze mają zaufanie np. profesor Baka, który ma koncepcję budowy systemu bankowego i wyodrębnienia 9 banków z NBP. TU_4 „Apogeum tego procesu jest w okresie istnienia rządu Rakowskiego i jest jedno takie systemowe rozwiązanie. I tu się rzeczywiście można zastanawiać na ile to była świadoma decyzja ludzi z samej góry pod hasłem „ratuj się kto może”, „bogaćcie się kto ma głowę na karku”. Mianowicie to jest też w lutym 1989 roku, a więc w momencie jak się Okrągły Stół zaczyna, [pojawia się] ustawa o niektórych warunkach konsolidacji gospodarki narodowej (…), ona jest ściśle związana z ustawą przyjętą 3 miesiące wcześniej tzw. ustawą Wilczka, bardzo dobrą ustawą o swobodzie działalności gospodarczej, która umożliwia tworzenie spółek. Kto ma pomysł na jakąś działalność gospodarczą, idzie do urzędu i rejestruje działalność (…). Tylko, że ta ustawa sama w sobie miałaby same dobre strony, natomiast ta ustawa z druga lutego 1989 roku powiada, że przedsiębiorstwa państwowe mogą wchodzić w kooperację gospodarczą ze spółkami prywatnymi, czyli mówiąc krótko, ta ustawa z lutego 1989 roku daje możliwość tworzenia spółek o tzw. kapitale mieszanym (…). I to jest to, co przybiera masową skalę tego procesu zwanego uwłaszczeniem nomenklatury. Jak później policzono, NIK policzył, że tych spółek było prawie 1700 w skali kraju w roku 1989, ale w istocie rzeczy oni policzyli tylko te spółki, których właścicielami byli ludzie z aparatu władzy (…). Jeżeli tam natomiast były ich żony albo ich szwagrowie, albo ich ojcowie – ich członkowie rodzin, to tego ta statystyka nie obejmuje (…). I to jest ten moment, w którym możemy mówić o świadomym działaniu, którego celem jest wypompowanie z gospodarki państwowej środków dla „znajomych królika” (…) Na tym polegała pasożytnicza działalność tych spółek. I to jest moment decydujący dla tzw. pierwotnej kumulacji kapitału”. Profesor Sławomir Cenckiewicz, zgadzając się z przedmówcą, dodał, że wszystko wskazuje na to, że afera FOZZ nie była skoordynowaną operacją służb specjalnych. Jego zdaniem, gdyby tak było, nie byłaby ona tak szybko zdekonspirowana i byłaby pewnie do końca ukrywana (to tylko rok między uchwaleniem ustawy o powstaniu FOZZ, a zdjęciem ze stanowiska dyrektora generalnego G. Żemka). Profesor ze szczegółami opowiedział o propozycji powołania G. Żemka na stanowisko dyrektora generalnego FOZZ i udziału w tym ludzi służb specjalnych cywilnych i wojskowych. Opisał również swoje późniejsze rozmowy z Grzegorzem Żemkiem, gdy ten był w „więzieniu” (z którego wychodził każdego dnia o ósmej rano i wracał o ósmej wieczorem). Profesor Sławomir Cenckiewicz nie przeceniałby roli Dariusza Przywieczerskiego w tej aferze. Wspomniał również o teczkach znajdujących się w sądzie okręgowym w kancelarii tajnej, które zawierają listę osób i spółek zasilanych przez pożyczki z FOZZ. Zdaniem obydwu Profesorów nie daje się zdecydowanie potwierdzić, że transformacja gospodarcza się zakończyła. Trzeba byłoby rozpatrywać poszczególne przypadki i losy danych osób, ich karier lub upadków. Profesor Sławomir Cenckiewicz przyznał natomiast, że ma ona na pewno wielkie znaczenie do dnia dzisiejszego (np. wielcy gracze dużych telewizji komercyjnych). Poruszono również krótko sprawę spółki Art-B. Po wykładzie, zaproszeni prelegenci odpowiadali na pytania publiczności. Tekst: Ula Relacja wideo: Michał KK
Domyślny avatar

Nie ma żadnego "sporu politycznego" tylko teatrzyk piątej klepki reżyserowany przez pierwszorzędnych fachowców jak mawia SM. To państwo to patologia stworzona przez wywiad sowiecki w latach 1984-90. Wszyscy rządzący w PiS mają dusze nasiąknięte socjalizmem i komunizmem a ich kręgosłupy są przetrącone przez komunizm i jego operacyjne metody. To są chodzące szkielety i kompromisy z wszelakim złem. Dlatego nie nadają się do niczego poza wymianą. Trzeba nam Polaków – najlepiej tych od Brauna, z Ruchu Narodowego, ONR i Wolność JKM. To wszystko to żydokomuna która w ’89 przeszła do konspiracji i się utajniła przejmując praktycznie 100% Polski. Stara taktyka dobrego i złego policjanta. Podzielili się na PO i PiS i dymają naród w cyklach 8 letnich. Dowodem na prawdziwość tej tezy jest, że nikt (poza tymi co czymś się narazili) nie wylądował w pierdlu przez 27 lat. Zmowa na 100% a naruszający ją idioci jak Lepper czy gen. Petelicki lądują w piachu. Ludzie, wymagajcie i żądajcie niech każdy cwaniaczek – chcący Wami rządzić – pokaże świadectwo chrztu ojców i dziadków (po czym sprawdzać je w parafiach) i zaświadczenie od proboszcza, że chodzi do Kościoła. To jedyny pewny sposób! Nie chroni on w pełni, ale jest wstępnym filtrem. Do tego czasu traktujcie go jako ciało obce z wszystkimi tego konsekwencjami. Trzeba się bronić. Wszystko co nie jest jest zgodne z optyką katolicką można od razu wrzucić do kosza bez specjalnego przyglądania się temu. Jest wiele dróg które prowadzą na manowce i nie należy nimi podążać. Barierą w zapewnieniu Polsce dobrobytu i bezpieczeństwa jest ulokowana na szczytach państwa 6 000 000 spuścizna po żydokomunie. To są beneficjenci i zstępni IW, UB, KBW, SB, MO, ORMO, PZPR, LWP, wywiadu PRL i WSI a nawet ZNP. PO to szajka dzieci i wnucząt UBowców, milicjantów, LWP, sędziów, prokuratorów, czerwonych nauczycieli z ZNP, PZPRowców i tym podobnego szajsu. Dopóki nie wymrze ten sowiecki twór to zawsze będzie maił 15 – 20% tzw. poparcia społecznego.