Od bardzo dawna, na pewno od początku lat 50-tych a być może w ogóle od początku PRL Sąd Najwyższy był instytucją prawodawczą. Orzeczenia Sądu Najwyższego były obowiązujące dla sądów powszechnych w zakresie wykładni wszystkich przepisów. Sąd Najwyższy od początku był instytucja cenzurującą system prawny.
Jeśli chodzi o prawo cywilne, to wyglądało to tak jak np. ze spółdzielniami mieszkaniowymi. Otóż istota spółdzielczości mieszkaniowej polegała na tym, że realnie zabezpieczała „potrzeby mieszkaniowe” członków, przede wszystkim przed złymi czasami. Wyglądało to tak, że po pierwsze jak ktoś popadł w długi to egzekucja z mieszkania spółdzielczego była nie możliwa, bo nie było ono własnością spółdzielcy a sama spółdzielnia nie mogła praktycznie wytoczyć procesu sądowego swojemu członkowi, bo to członkowie spółdzielni ja tworzyli i nie można się procesować z samym sobą. Było do dla czerwonych nie do przyjęcia, więc Sąd Najwyższy najpierw stwierdził, że ten artykuł Prawa Spółdzielczego ma charakter propagandowy i nie należy go stosować w praktyce orzeczniczej.
Podobnie było z Prawem Bankowym, które stwierdzało, że warunkiem uzyskania koncesji na prowadzenie banku jest gwarancja zarządu działania w interesie klienta. Gwarancja jest rzeczą nazwaną w tym samym Prawie Bankowym ( przynajmniej tak było jeszcze parę lat temu tak więc chyba wszystkie banki otrzymały koncesję w oparciu o tą dyspozycję) i oznacza, że gwarant odpowiada za skutek a nie za własne działania. Czyli, zgodnie z prawem bankowym wszystkie „produkty bankowe” mają być sprzedawane w interesie klienta. Natomiast bank żyje z udziału w korzyściach klienta. Jeżeli nawet na skutek okoliczności zewnętrznych niezależnych od banku klientowi groziła by strata, to wtedy w zasadzie powinien mieć możliwość skorzystania z gwarancji w celu zniwelowania straty. Oznacza to również, że produkty obarczone ryzykiem klienta nie są sprzedawane w ramach prawa bankowego i w związku z tym w sporach z nich wynikających prawo przywileje banków wynikające z prawa bankowego nie mogą być stosowane. Dotyczy to np. egzekucji długów, np. wiarygodności ksiąg bankowych itp. ale i udowodnienia własnej staranności w wykonaniu umowy. Oczywiście ta gwarancja nie obowiązuje w praktyce, bo Sąd Najwyższy stwierdził, że przepis jest bez sensu.Takich przykładów cenzurowania prawa w calu zmiany stosunków społecznych można podać bez liku.
I teraz najciekawsze, skąd sędziowie Sądu Najwyższego wiedzieli, które przepisy jaki mają mieć sens? W PRL`u było to proste- od organizacji partyjnej. Po 89 roku rolę organizacji partyjnej zaczął pełnić … konsensus! Co to jest „konsensus”. Tu wklejam definicję z Wikipedii ”Konsensus, konsens (od łac. consensus, czyli zgoda) – w wąskim rozumieniu synonim pojęcia określającego zgodę powszechną między członkami danej społeczności. W rozumieniu szerszym jest to również teoria i praktyka osiągania takiej zgody, a więc proces dochodzenia do konsensusu w znaczeniu węższym .
Wynika z tego, że istotą systemu III RP było uformowanie się w miejsce PZPR środowiska ludzi wpływowych tzw elity, która miała narzędzie prawodawcze w postaci Sądu Najwyższego. Teraz rząd Prawa i Sprawiedliwości zakwestionował tę praktykę na tyle skutecznie, że sędziowie Sądu Najwyższego musieli przystąpić do jawnej jej obrony. Oczywiście obrona jest jaskrawym naruszeniem trójpodziału władzy, bo władza sądownicza ingeruje w proces ustawodawczy, ale usprawiedliwieniem jest rzekoma słuszność ich roszczeń.
W tym kontekście lament opozycji nad najpierw psuciem państwa a obecnie nad jego rzekomym zniewoleniem jest jak najbardziej zasadny. Bo państwo elity III Rp ma być uzależnione od głosu wyborców a nie od akceptacji poszczególnych rozwiązań przez elity w drodze konsensusu respektowanego przez Sąd Najwyższy. To rzeczywiście jest zmian ustrojowa polegająca na przywróceniu ładu konstytucyjnego.
Żebyśmy nie mogli o tym mówić ich hasłem jest właśnie obrona konstytucji, przynajmniej werbalnie. Teraz jednak musieli się przynajmniej częściowo zdemaskować , ale jeszcze zasłaniają się przepisami Kodeksu Postępowania Cywilnego. Jeżeli uda się w prostych słowach wytłumaczyć ludziom fałszywość tej argumentacji, to dojdziemy do istoty sporu ustrojowego i wtedy mamy szansę rzeczywiście przebudować państwo, tak by było to państwo prawa stanowionego przez Sejm a nie w drodze konsensusu przez jakieś środowiska.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 690 widoków