O ustawie 2.0 Gowina raz jeszcze

Przez Leopold Tynenhauz , 15/06/2018 [22:38]
Jedną z najbardziej szkodliwych konsekwencji wejścia w życie tzw. Konstytucji dla Nauki sygnowanej przez WCzc. Jarosława Gowina będzie stopniowe rugowanie języka polskiego z badań naukowych. Nastąpi to poprzez likwidację listy B czasopism punktowanych MNiSW, która skupia przede wszystkim polskie periodyki naukowe. W myśl zamierzeń twórców reformy, od tej pory o awansie naukowym będą decydować li tylko publikacje w czasopismach zagranicznych. Wprawdzie ma powstać jakaś nowa lista krajowa, ale według ciągle zmieniających się doniesień z otoczenia WCzc. Jarosława Gowina, lista ta ma być znacznie okrojona i do końca nie wiadomo, które z dotychczasowych tytułów miałyby się na niej znaleźć. To rugowanie języka ojczystego z badań naukowych jest o tyle kuriozalne, że w porównaniu z poważnymi krajami europejskimi okazałoby się, iż można w nich zauważyć tendencję wprost odwrotną. We Francji, Niemczech czy Hiszpanii publikacje naukowe w językach narodowych są wręcz wspierane przez tamtejsze organy państwowe i jest to "oczywistą oczywistością". Jeśli państwo polskie samo z siebie nie maiałoby szacunku do krajowego dorobku naukowego i ojczystej mowy, to trudno jest oczekiwać, aby ten respekt i uznanie miała okazywać zagranica. Całe szczęście, że Mikołaj Rey czy Jan Kochanowski wyznawali zgoła inne wartości niż twórcy Konstytucji dla Nauki. Ponadto, należy zauważyć, że ta systemowa próba zdeprecjonowania krajowych badań naukowych (zwłaszcza w obszarze humanistyki i nauk społecznych) może się okazać destrukcyjna dla rosnących aspiracji Polski, aby odgrywać coraz większą rolę polityczną i gospodarczą w Europie i na świecie. Wynika to z faktu, że koncepcja twórców ustawy 2.0 zakłada, iż Nauka Polska jest wartościowa wtedy i tylko wtedy, gdy uzyska swoisty glejt jakości nadawany przez zagraniczne ośrodki badawcze. To ja się pytam: jaki interes mają Niemcy czy Francja w tym, aby honorować dorobek Nauki Polskiej i tym samym tworzyć sobie konkurencję? Ponadto, niejednokrotnie dobre publikacje polskich naukowców są odrzucane w uznanych zagranicznych czasopismach na zasadzie argumentu: "Why is Poland relevant?" , czyli: "Dlaczego polskie sprawy miałyby być dla nas istotne?" I trudno mieć pretensje do rad naukowych zagranicznych czasopism, że w obszarze nauk empirycznych preferują one problematykę ważną dla ich ojczyzn, a nie dla państw obcych. Dlaczego jednak państwo polskie, likwidując krajową listę czasopism punktowanych, miałoby utrudniać, a wręcz zniechęcać polskich naukowców do podejmowania badań odnośnie do problematyki ojczystej? Na koniec, chciałbym poruszyć jeszcze jeden wątek związany z tą nieszczęsną ustawą. Obóz Dobrej Zmiany doszedł do władzy w 2015 r. m. in. dzięki szerokiemu wsparciu konserwatywnej części naukowców, w większości z obszaru humanistyki i nauk społecznych. Teraz zaś, dwa lata po wyborczym zwycięstwie forsowana jest ustawa, która podważa fundamenty akademickiej egzystencji tej grupy. I jeszcze ta buta, tupet i arogancja okazywane na każdym kroku przez zwolenników Konstytucji dla Nauki wobec osób krytycznych tej ustawie. Ta kampania dyfamacji wobec przeciwników ustawy 2.0 często przybiera formę autorytatywnych stwierdzeń, że reformie niechętny jest tylko margines środowiska akademickiego. Cóż, niepotrzebni mogą odejść...