Zdrajcy

Przez Małgorzata Todd , 05/08/2017 [10:33]
5 sierpnia 2017 r. | Nr 31/2017 (320)Zdrajcy        
 Szanowni Państwo!      Historia Polski zarejestrowała pokaźną ilość zdrajców. Najczęstszymi beneficjantami ich działań byli i są nasi odwieczni wrogowie - Niemcy i Rosjanie, czyhający konsekwentnie od wieków na naszą suwerenność. Jak to się jednak dzieje, że na złą sławę najbardziej zasłużyli ci prorosyjscy? Najpierw trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, co zdrajca spodziewa się otrzymać w zamian za zdradę? Na pewno jakieś wymierne dobra, ale co prócz pieniędzy może zyskać? Uznanie? Czyje? Szmalcownik donoszący w czasie wojny na gestapo nie spodziewał się podziwu, co najwyżej, we własnym mniemaniu, uchodził za „człowieka zaradnego”. Zgoła inną pozycję miał ubek mordujący Polaków na zlecenie NKWD. Dzieci, które zabijał, były przecież wrogami rewolucji!    No dobrze, ale podczas rozbiorów nie było jeszcze sowietów, a zdrajcy prorosyjscy byli, i to jacy! Racja, ale była już, i nadal jest,„rosyjska dusza”. Nikt jej podobno nie rozumie, no może z wyjątkiem specjalistów od fanatyzmu.    Współcześni zdrajcy ojczyzny tak zeszli na skundlone psy, że bez najmniejszej żenady żebrzą u Niemców i Sorosa o interwencję oraz pieniądze w imię „demokracji i wolności”. Ta wolność może rzeczywiście zostać odebrana łajdakom wszelkiej maści działającym pod patronatem agentów wrogich nam państw. Odsunięcie od władzy polskiego rządu w kraju to ich priorytet, bo tylko to gwarantuje gangsterom,  złodziejom oraz paserom bezkarność i  dalsze nas grabienie. Agenci rosyjscy też zaczynają tracić wpływy, szczują więc zaciekle. Zgodnie z rosyjską perfidią obwiniając patriotów o działanie na rzecz Putina, którego inni jego agenci wychwalają jak mogą. Pozdrawiam i do następnej soboty Małgorzata Todd

Małgorzata ToddWOJNA WRONOdcinek 20.   Kamila przygotowywała dla siebie i szwagierki poranną kawę zbożową nieudolnie udającą prawdziwą. Herbatę oszczędzały, bo zdobycie jej było coraz trudniejsze. Zamierzała zrobić jakieś kanapki, zanim Alina się obudzi, ale najpierw trzeba gdzieś pochować te kartki z adresami, które zebrała w mieszkaniu Łabrockich. Wyjmując je z dziurawej kieszeni miała nadzieję, że żadnej nie zgubiła. Zanim schowa kartki w skrytce za zlewozmywakiem powinna je przejrzeć, żeby widzieć gdzie kogo szukać. Pierwsza była karteczka od Marcina. Po co ją jej wręczył skoro i tak powiedział, że będzie u cioci Marysi? Rzeczywiście nie był to adres tylko cytat: „czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie” – cały Marcin. Przejrzała pozostałe kartki i umieściła w schowku.   W chwilę później stało się to, co stać się musiało. Dwaj uzbrojeni milicjanci zapukali do drzwi. Po wylegitymowaniu Kamili zawieźli ją na osławiony komisariat przy Wilczej.   Gdzie ukrywa się Szymon Wroński? – zapytał milicjant w mundurze kapitana.   W tym samym pokoju siedział jeszcze jeden funkcjonariusz przy biurku zwróconym w kierunku okna, zdawał się być zajęty innymi sprawami, niż przesłuchanie Kamili.   Nie wiem – odparła.Wszyscy wiedzą... Wiedzą, że ty wiesz!   Jacy wszyscy?   Wy, spiskowcy.   Nie wiem, o kim pan mówi.   Zastanów się dziewczyno, czy myślisz, że nie mamy informatorów wśród waszych?   To ich pytajcie o Szymona.   Pytam osobę, która zobowiązała się pośredniczyć między nim, a pozostałymi. Tak było?   Kamila przez moment zastanawiała się kto mógł być wtyką, ale zaraz przywołała się do porządku. Nie to przecież było teraz najważniejsze. Wybrnięcie z sytuacji, w której się znalazła wyglądało beznadziejnie. Milczała.   Szkoda, że nie chcesz współpracować. Zaoszczędziłabyś kłopotów sobie i nam. Wiesz ile trudu wymaga ciągła obserwacja?   Nie wiem – odparła uległym tonem.   Nie męcz pani – odezwał się niespodziewanie ten drugi milicjant. – Widzisz przecież, że jest zmęczona i nie powie nam niczego, czego byśmy sami nie wiedzieli. Podpisz pani przepustkę. Kamila nie wierzyła własnym uszom. Dlaczego poszło tak łatwo? Czy kryła się za tym jakaś pułapka?   Po wyjściu Kamili siedzący przy oknie major przeciągnął się.   Coś mi się zdaje, że ona nie jest z nami szczera – roześmiał się.   Kapitan zawtórował mu śmiechem.    Też się tego obawiam. Co robimy?   Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle – powiedział major.    CDNPoprzednie odcinki można znaleźć na 
www.mtodd.pl / SOBOTNIK