Szanowni Państwo! W dawnych przed-internetowych czasach pierwszy kwietnia był okazją, żeby się zabawić. Media wpuszczały jakąś, najczęściej sensacyjną, wiadomość i czekały na reakcję odbiorców. Później było wesoło i oczywiście wiadomość dementowano. Czasy się zmieniły i redaktorzy mainstreamowych mediów nie dementują fałszywych wiadomości, bo te wiodące, wyspecjalizowane w kłamstwach na co dzień, z tego właśnie żyją. Wymyślają dowolną bzdurę, aby tylko zgodną z wyznawaną przez siebie ideologią i publikują ją bez żenady. Przyłapani na prymitywnym kłamstwie, nie widzą potrzeby prostowania go na takiej oto zasadzie:
może X tego rzeczywiście nie powiedział, ale zapewne chciał powiedzieć. I co im zrobisz? Tak więc teraz
prima aprilis trwa praktycznie cały rok, z tą wszakże różnicą, że oszukujący nigdy nie przyznają się do uprawianego przez siebie tego bezczelnego procederu. Nie ma takiej potrzeby, skoro udało się ludziom wmówić, że prawda czy jej brak, to w zasadzie to samo. Pozdrawiam i do następnej soboty Małgorzata Todd

Małgorzata Todd
WOJNA WRONOdcinek 2. Kamila nie zwracała uwagi na mijane samochody, skupiała się tylko na tym, żeby jak najprędzej dotrzeć do Warszawy. Na dwudziestym trzecim kilometrze dzielącym ją od stolicy minęła kolumnę składającą się prawie wyłącznie z samych czarnych limuzyn. Tym bardziej nie zwracał uwagi na mijane pojazdy najważniejszy pasażer kolumny, którym był sam Iwan Iwanowicz Mietwiejew. Jechał do Twierdzy Modlińskiej z ważnym zadaniem. Miał nadzieję, że „będzie zmuszony” zastosować wariant ostateczny, na który dostał zgodę tylko pod warunkiem, że załoga będzie trwała w uporze nieposłuszeństwa. Znał Polaków od lat prawie czterdziestu, nigdy jednak nie był ich pewnym. E, co tam. Uświadomił sobie właśnie, że czuje się jak dawniej, jak wtedy, kiedy znalazł się tu po raz pierwszy. Jako aktywiście Komsomołu, udało mu się zostać adiutantem majora, który wolał mieć tu swojego człowieka. Całe szczęście, bo ci co wracali z zachodu byli podejrzani i wielu z nich ojczulek Stalin kazał rozstrzelać. Ale jak człowiek wiedział jak się ustawić i chętny był do bezwzględnego likwidowania wrogów rewolucji, to mógł awansować. Kurs prokuratorski robiło się w dwa tygodnie, a znajomość polskiego nie była potrzebna, bo nikt z wyższych oficerów nie mówił wówczas po polsku. Później Wania próbował uczyć się poprawnego polskiego, ale nie miał głowy do takich rzeczy. Z czasem wszyscy przyzwyczaili się do jego śpiewnego akcentu i rusycyzmów. Uczynił z tych cech nawet zaletę, był to rodzaj papierka lakmusowego. Komu nie podobał się jego akcent, mógł mieć również zastrzeżenia do ustroju, a takich ludzi należało eliminować. Z biegiem lat umacniał swoją pozycję. Umiał przekonać kogo trzeba, że zagrożenie ze strony Polaków cały czas istnieje. Teraz wszyscy musieli mu przyznać rację. Czymże jest bowiem wojsko bez wywiadu, a jedno i drugie bez prawdziwej wojny. Nadeszła wreszcie odpowiednia chwila żeby się z nimi policzyć. Lepiej późno niż wcale, chociaż niepotrzebnie stracono rok, rok w uśpieniu, „rok w trumnie”, jak deklarował usłużny pisarz. Miał rację, należało już rok temu, we wrześniu podjąć zdecydowane działania, na tej pamiętnej egzekutywie KC. CDN

Teatrzyk Zielony Śledź ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.W tym szaleństwie jest metoda Występują:
Helga i
Wańka.
Helga – Doigraliście się. Ludzie zaczynają w rosyjskich miastach wychodzić na ulicę.
Wańka – Nie rozśmieszaj mnie. Skoro prezydent zezwolił, to ma w tym jakiś zamysł, nie to co u was.
Helga – Niby co? Masz na myśli te głupie zamachy?
Wańka – Chcesz powiedzieć, że ludzie się do nich przyzwyczaili?
Helga – Wcale nie chodzi o to, żeby się przyzwyczaili, wręcz odwrotnie.
Wańka – Myślisz, że wezmą za broń i powybijają nachodźców? Przecież, taka chociażby brytyjska policja nie ma nawet broni palnej.
Helga – Nic nie rozumiesz.
Wańka – To mnie oświeć. Pewnie Niemcy zaopatrzą się w kije i dadzą odpór.
Helga – Nie, od tego mamy policję.
Wańka – Pokazała co potrafi w noc sylwestrową w Kolonii i innych niemieckich miastach.
Helga – Widzę, że zaczynasz kumać. Bo nie sądzisz chyba, że tzw. Państwo Islamskie, które lubi się przyznawać do zamachów post factum, potrafiłoby to zaplanować?
Wańka – Chcesz powiedzieć, że to wasze służby?..
Helga – Nikt inny nie miał takich możliwości.
Wańka – A ta blokada informacji w mediach? To też część planu?
Helga – Ciepło, ciepło...
Wańka – Ale po co?
Helga – Nareszcie zadajesz dobre pytanie. Po to, żeby ludziska bały się wychynąć z chałupy, wiedząc, że niczego i z nikim nie ugrają. Przestraszonymi rządzi się najłatwiej.
Wańka – Mnie tego mówić nie musisz! KURTYNA
Szanowni Aktorzy!Zapraszam to współpracy przy tworzeniu Teatrzyku Zielony Śledź.
Umieścimy nasz teatrzyk na YouTube.To znakomita forma promocji.
Chętnych do współpracy proszę o kontakt na adres: [email protected]