Szanowni Państwo! Właściwie nie ma już nad czym ubolewać. Najpierw sztuki plastyczne, a za nimi teatr przestały istnieć jakiś czas temu. Agonia zaczęła się z chwilą kiedy zapotrzebowanie na podziw zastąpiono chęcią wywołania szoku. Tak długo szokowano, że taka „sztuka” może już tylko zadziałać jako środek wymiotny. Pozostaje jednak rozstrzygnięcie kwestii, kto ma płacić za to opluwanie – plujący czy opluwany. Postkomunistyczne „elity” III RP są zdania, że opluwany. PRL dopieszczał aktorów, bo liczył na ich wdzięczność i wkład w „umacnianie władzy ludowej”. Taka kalkulacja, z małymi wyjątkami, była słuszna. PRL-bis też o nich nie zapomina. W ubiegłym miesiącu odeszły dwie aktorki. Pierwsza z nich przynosiła radość tuż po strasznej wojnie, o której ludzie chcieli zapomnieć. Ta radość na 102 trwała do teraz. Pani Danuta wykazała się wieloma świetnymi rolami. Dziwne jednak dlaczego ta druga została uhonorowana aż dwukrotnie w wydaniach głównych wiadomości TVP1, chociaż trudno było wymienić choćby jedną jej ważną rolę. Skromny talencik wspierany słabiutkim charakterkiem dał jednak imponujący wynik. Gorliwość z jaką zachwalała stan wojenny wprowadzony przez Jaruzelskiego musiała zostać zauważona gdzie trzeba i jak widać, odpowiednio doceniona. A wracając do ostatnich wydarzeń, może należałoby się zastanowić nad mecenatem państwa nad dziełami artystycznymi wszelkiej maści. Kto decyduje o tym co jest, a co nie jest sztuką? Czy wystarczy być wulgarnym psychopatą, żeby zostać „wybitnym, nietykalnym, współczesnym artystą”? Pewnie tak, ale pod warunkiem, że działa się w interesie komunistycznej destrukcji. Wówczas opluwany (mówiąc oględnie) podatnik sypnie groszem. Czyli na razie w kulturze nadal bez zmian. Pozdrawiam i do następnej soboty Małgorzata Todd
Teatrzyk Zielony Śledź ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.Służba zdrowia Występują: Helga i Wańka. Wańka – Nie uwierzysz jak przekształciła się nasza rejonowa przychodnia zdrowia. Nie byłem tam od lat i jestem pod wrażeniem.Helga – No proszę! A ludzie stale narzekają.Wańka – Wszędzie plazma... Helga – Jaka plazma? Wańka – Takie duże telewizory. Toalety jak w pałacu, co prawda o klucz trzeba prosić recepcjonistkę, do której jest długa kolejka, ale warto.Helga – Nie po to jednak tam poszedłeś.Wańka – Fakt. Zapisałem się do specjalisty.Helga – Na kiedy?Wańka – Na marzec.Helga – To już niedługo. Wańka – Marzec przyszłego roku.Helga – A co, nie stać cię na prywatnego lekarza?Wańka – Pewnie tak, tylko kto mi zagwarantuje, że za ekstra mamonę nie zostanę wystrychnięty na ekstra dudka?Helga – Nikt. Wszyscy bez wyjątku zdają się mieć jedną i tą samą wąską specjalizację: walkę z cholesterolem.Wańka – No właśnie.Helga –Ale ma się poprawić. Teraz, kiedy szpitale będą na ryczałcie, nikt się pacjentem przejmować nie będzie. Tylko głupi daje jak nie musi. Wańka – Sama widzisz co ta twoja kanclerz narobiła.Helga – Nie jej wina, że muzułmanom nie chce się pracować. Plan był dobry. Mieli u nas, w Niemczech zostać tylko ci wykształceni, a inne kraje powinny wziąć tan cały pozostały chłam.Wańka – Ale dlaczego tu nad Wisłą mamy przychodnie zdrowia niemalże ze złotymi klamkami, w których brak lekarzy?Helga – Oj Wania, to przecież oczywiste! Lekarze tu wykształceni pracują u nas jako pielęgniarze, pielęgniarki jako salowe. W ten sposób mamy najlepiej wykształconą za darmo kadrę.Wańka – Polaczki nie pomyślały, że zamiast tych bajerów trzeba lepiej płacić lekarzom?Helga – Zadbaliśmy o to. Pieniądze są, ale wyłącznie na te bajery. To taka nasza dalekowzroczna polityka. KURTYNA
Szanowni Aktorzy!Zapraszam to współpracy przy tworzeniu Teatrzyku Zielony Śledź. Nie wszyscy przecieżgrywają w rynsztokowych spektaklach...
Umieścimy nasz teatrzyk na YouTube.
To znakomita forma promocji. Chętnych do współpracy proszę o kontakt na adres:
[email protected]