Jak zdobyć i utrzymać stanowisko

Przez Małgorzata Todd , 18/02/2017 [07:20]
Szanowni Państwo!      Książka pod takim tytułem stałaby się niewątpliwie bestsellerem, pod jednym wszakże warunkiem – autor musiałby być osobą powszechnie znaną. Biografie sławnych ludzi mogą dostarczyć odpowiedniej wiedzy na temat zdobywania wysokich stanowisk, ale może to być wiedza nieco przestarzała. Dlatego proponuję śledzenie karier ludzi obecnie i od niedawna zasiadających na wysokich stołkach.    Z racji tego, że kultura jest wyjątkowo bliska mojemu sercu, przyglądam się poczynaniom wicepremiera za nią odpowiedzialnego. Odnoszę wrażenie, że wziął na przeczekanie wierząc, iż poprzedni gabinet wróci do władzy, a jeśli nawet nie dokładnie w starym składzie, to lepiej sobie jednak zapewnić życzliwość osób z nią powiązanych.    Co mnie skłania do takiego myślenia i wyciągania wniosków? Oto garść faktów:a) Wystąpienie pana premiera w obronie „resortowych” córeczek: Komorowskiej i Rzeplińskiej oraz własnej żony;b) Zakup dziel sztuki, które i tak do narodu należały (zagraniczny bogacz może się kiedyś przydać);c) Dotowanie nadal (nieco oszczędniejsze) prywatnych teatrów, nie zależnie od repertuaru;d) Powołanie na strażniczkę dużych filmowych pieniędzy osoby, która nie dopuści, żeby jacyś nowi się do nich dorwali i zaczęli wprowadzać dobrą zmianę!e) Umywanie rąk w sporze dawnego układu z nowo mianowanym dyrektorem teatru we Wrocławiu. Co prawda, zastąpiono dyletanta profesjonalistą, ale skoro stary układ woli dyletanta, to lepiej cicho siedzieć.f) A ostatnio, odebranie przyznanej wcześniej dotacji łódzkiej księgarni propagującej literaturę współczesną. Powód – tytuł promowanej książki wydał się panu ministrowi antysemicki. No może jemu samemu nie, ale skoro tak uznała GW, to przecież nie można z taką opinią dyskutować.     Czy powyższe fakty nie tłumaczą, przynajmniej po części, braku dobrej zmiany w kulturze? Pozdrawiam i do następnej soboty Małgorzata Todd

Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.Nowicjusz Występują: Adwokat Kierowca.  Adwokat –  Oj, nie popisałeś się, młody!      Kierowca – Wiem.Adwokat –  I jak tu takiego fajtłapę bronić?  Kierowca – W ostatniej chwili zabrakło mi odwagi, żeby mocniej docisnąć.Adwokat –  O czym tu mówisz?Kierowca – Głupi jestem.Adwokat –  Tego nie da się ukryć. Ale jaką odwagę masz na myśli?Kierowca – Nie wiem, czy wolno mi o tym mówić.Adwokat –  A ty w ogóle mnie znasz?Kierowca – Jasne, z telewizji.Adwokat –  No to chyba rozumiesz, że nam zależy na udowodnieniu twojej niewinności.Kierowca – Ja się tam na polityce nie znam, ale wiem, że miałem wystąpić w telewizji.Adwokat –  Kto ci to obiecał?                 Kierowca – Jak to kto? No, przecież sam wasz lider.Adwokat – Widzę, że rzeczywiście nie znasz się na polityce. To nie był nasz lider, tylko Nowoczesnej.Kierowca – A to nie to samo?Adwokat –  Słuchaj młody, przestań się mądrzyć i opowiedz jak z tym wypadkiem było.Kierowca – Zrobiłem wszystko jak należało. Nie moja wina, że limuzyna miała za małą prędkość, żeby rozwalić się kompletnie o to drzewo.Adwokat –  Masz zamiar powiedzieć o tym na rozprawie?Kierowca – Głupi może jestem, ale nie aż tak.Adwokat –  Opowiedz mi wszystko od samego początku.Kierowca – Dostałem tego grata do rozwalenia, a potem miałem dostać lepszą furę.Adwokat –  Od kogo?      Kierowca – Byłem pewien, że od was! Obiecano mi przecież samochód, opiekę prawną na teraz i w przyszłości. Facet mówił, że rokuję i że mogę zostać spoko drugim Wałęsą...Adwokat –  Jaki facet? Albo wiesz co młody, ty już lepiej nic nie mów.Kierowca – Ale orzekał będzie sędzia Tuleja? No, tyle chyba załatwić jeszcze możecie!?

 

KURTYNA