Mówiąc uczciwie - nie wiem. Mogę tylko wyciągać wnioski. A nawet nieuważna obserwacja daje spory materiał do wnioskowania.
Podam bardzo uproszczony przykład:
Grzegorz Schetyna nie jest taki głupi, by robić tak głupie rzeczy, jakie robi.
Mogę więc przypuszczać, że ktoś ma na Pana Grzegorza wystarczająco mocne haki, by trzymać lejce pozwalające na zdalne sterowanie. Widocznie jednak ten oficer prowadzący jest o klasę głupszy od Pana Grzegorza Schetyny i zmusza go do robienia tych idiotyzmów. A Pan Grzegorz, swoim zdaniem, nie ma wyjścia i robi co mu każą.
Robi co mu każą i czeka na moment, w którym ten oficer prowadzący się wykopyrtnie. Jest to bardzo przebiegła polityka, a wiemy wszyscy, że pan Grzegorz jest przebiegły.
Prezentowany wyżej "oficer prowadzący" jest oczywiście symbolem znacznie poważniejszej rzeczywistości, która przejawia się we wszystkich sferach polskiego życia społecznego. Oni, oficerowie prowadzący są jak grzybnia, przenikająca cuchnącymi pleśnią nitkami wszystko co w Polsce istnieje. Prawdziwa florencka zaraza. Zarodniki tej choroby wdzierają się wszędzie, są jak malaria, plasmodium falciparum, siedzą także w naszych umysłach, siedzą i jedzą.
Degradują wszędzie i wszystko. Kolejny przykład:
"Żadna polska telewizja komercyjna nic nie wie o polskiej obecności w Davos".
Albo udaje, że nie wie.
http://wgospodarce.pl/opinie/32756
maryla o Davos http://blogmedia24.pl/node/61964
"Popularne informacyjne serwisy telewizyjne nie zmieniły swojej taktyki przemilczania wizyt zagranicznych i obecności polityków rządu PiS na ważnych imprezach międzynarodowych. Tak jest w tym roku ze szczytem w Davos. Zagraniczne stacje, np. amerykańska CNN nie mają z tym problemu... "
Widocznie polskie TV-Tabloidy są jeszcze głupsze od tego oficera prowadzącego, o którym piszę wyżej.
A przy okazji, dziennikarze zatrudnieni w tych tabloidach, zajęci parszywą robotą, nie spodziewają się wcale marnego końca swojej wstrętnej kariery. Mają to jak w banku.