Najważniejszym wydarzeniem 2016 roku w polityce międzynarodowej była dyplomatyczna kapitulacja Rosji, co prawda pod pozorem sympatii do nowego prezydenta Trumpa ale jest to wykręt. Rosja po prostu nie może sobie pozwolić na jakiekolwiek wrogie wobec USA działania.
Pod koniec grudnia Obama postanowił wydalić z USA 35 rosyjskich dyplomatów. W stosunkach dyplomatycznych jest to rozumiane jako wytarganie za uszy zuchwałego gówniarza. Dlatego do tej pory w stosunkach dyplomatycznych taka akcja musiała wywołać jakąś reakcję. Jakby Rosja w odpowiedzi na wydalenie 35 dyplomatów wydaliła 40 amerykańskich to by znaczyło, że odwinęła się mocniej, jakby wydaliła 30 to oznaczało by, że nie chce eskalować konfliktu. Ale tak, że by nie wydalić żadnego?
Oznacza to tylko jedno, dla poprawy stosunków z USA mogą w dać się wtargać za uszy, a w zasadzie oznacza to raczej, że nie mogą się przeciwstawić traktowaniu siebie jak gówniarzy. Bez względu na co będzie dalej Rosja utraciła swą dumę i szacunek dla samej siebie, więc zaraz i inni przestaną ją szanować a pieniędzy na odbudowę własnej pozycji to ona nie ma.
To wielka zmiana i zapewne będzie miała wielki wpływ na dalszy przebieg spraw międzynarodowych.
Pod koniec roku zabrał głos niejaki Soros, który stwierdził, że UE nie ma przyszłości, bo samolubni Niemcy bardziej dbali o swój interes niż interes wspólnoty, bo sprawa z uchodźcami poszła źle, oczywiście beneficjentem tych zmian ma być właśnie dopiero co wytargany za uszy Putin.
Tak jakby Soros nie wiedział, że stabilizacja cen ropy na poziomie między 50 a 60 usd za baryłkę, dusi Rosję na amen. Wcale ceny nie muszą być niższe, że porozumienie o ograniczeniu wydobycia ropy wcale nie jest dla Rosji takie korzystne. Rosja ma część złóż o wyższych kosztach wydobycia i te złoża tak czy inaczej musiały by być zamknięte, ale porozumienie nie pozwala Rosji na intensyfikację wydobycia ze złóż bardziej dochodowych. Czyli tak czy siak pieniędzy ze sprzedaży ropy więcej nie będzie a koszty wbrew pozorom będą jeszcze długo w zasadzie takie same, bo te droższe złoża trzeba będzie zamknąć a to kosztuje. Gdyby nie było porozumienia, złoża można było by uśpić, mając nadzieję na możliwość sprzedaży droższej ropy, to zaś spowodowało by niechęć pozostałych partnerów do przedłużenia zmowy cenowej, bo nie uwierzyli by w dobre intencje Rosji. Rosja musiała więc się pogodzić ze stałym niedoborem finansowym i pewnie dlatego dała się wytargać za uszy.
U nas w kraju operacja odsuwania PiS od władzy w zasadzie się kończy, czego najlepszym dowodem jest stwierdzenie, że organizatorzy puczu wcale nie myśleli o przejęciu władzy, że nie chcieli doprowadzić do wcześniejszych wyborów mimo, że jeszcze kilka tygodni temu tak twierdzili.
Przebieg wydarzeń zaś był taki, że nawet bardzo prości ludzie są oburzeni chamstwem Antypisu.
Stwierdzenie przez zwykłych ludzi, że ktoś jest chamem jest stwierdzeniem absolutnie uniemożliwiającym jego zaakceptowanie na eksponowanym stanowisku, jest stwierdzeniem jego całkowitego braku kompetencji.
Usłyszałem już po świętach takie nieporadne językowo wypowiedzi, tym ludziom brakuje słów do opisu tego co widzą ale jedna z nich była ciekawa. Otóż, pewna prosta osoba powiedziała mi, że „Sejm w państwie to jest jak kościół dla nas. Jak można się więc tak zachowywać w tak ważnym miejscu!”. Pozostałe wypowiedzi były mniej godne powtórzenia, ale ich sens był podobny.
Ci ludzie co teraz okupują Sejm i tą okupację popierają w następnych wyborach muszą się liczyć z bardzo silnym elektoratem negatywnym, tak silnym, że bardzo trudno będzie się komukolwiek przyznać do sympatii dla Antypisu.
Jest też w sumie pozytywna zmiana naszej formacji. Otóż dla nas jest oczywistym, że „państwo to zbiorowy obowiązek”. Umieściłem cudzysłów, bo aczkolwiek Norwid to zdanie sformułował nieco inaczej, to jednak on to zrobił.
Natomiast było wśród nas trochę i takich, którzy myśleli, że „dobra zmiana” będzie polegała na „dobrej zmianie kadr” , że ci co popierali PiS będą beneficjentami zmiany władzy nawet zajmując te pozycje zawodowe i społeczne, których zbyt wysoka ranga była powodem słabości naszego kraju. Okazało się, że ich poglądy polityczne nie uchroniły ich od konieczności dostosowania się do nowej rzeczywistości i teraz są bardzo zawiedzeni. To w sumie dobrze, bo zawsze groźna recydywa starego porządku jest jakby trochę oddalona. Niech sobie idą.
Również dobrze, że Kaczyński otrzymał tytuł „Heroda Roku”. Jest takie powiedzenie, że często „lepiej z mądrym stracić niż z głupim znaleźć”. Niestety te środowiska tak dumne ze swej niezłomnej moralności zapominają, iż diabeł nie zniknie z naszego świata i zawsze trzeba się go obawiać. Nie zdawali sobie z tego sprawy, że po to by móc realnie wprowadzić w życie swoje jak najbardziej słuszne postulaty muszą najpierw znaleźć dla nich stosowną większość społeczną, że najpierw ich postulaty muszą uzyskać powszechną akceptację a dopiero później można ten fakt zapisać w formie ustawy. Odwrócenie tej kolejności jest nie możliwe ale oni o tym nie wiedzieli i dla tego mało co nie doprowadzili do władzy libertynów. Gdyby bowiem PiS nie wycofał się z ustaw pro-life to obecne protesty pod Sejmem byłyby o wiele silniejsze i najprawdopodobniej wystarczająco silne by obalić ten rząd. Wystarczające by najpierw zablokować fizycznie Sejm a później wywołać zamieszki w całym kraju. Gdyby pod Sejmem 16 grudnia było nie 3 000 ludzi a 30 000 tysięcy i demonstracje w innych miasta, to przygotowani prowokatorzy mogli by zacząć plądrowanie sklepów w tych miejscach, w których byłoby za mało policji, a później to poszło by równo a demonstracja pod Sejmem mogłaby się przerodzić w Majdan, bo było by wystarczająco dużo zainteresowanych by była to demonstracja wieczysta. Oni na swoje usprawiedliwienie mają tyko stwierdzenie, że im o to nie chodziło, a przecież ich liderzy są tacy szlachetni. To dobrze, że wśród nas ich nie ma.
Tak więc to też „dobra zmiana”.
Nie zmienia to faktu, że będzie nam coraz ciężej, że przed nami coraz większe wyzwania a nas aczkolwiek coraz więcej to jednak brakuje tzw „państwowców”. Ci co są będą więc musieli jeszcze bardziej zaangażować się w sprawy publiczne, przynajmniej do czasu, gdy ludzie prości nie wyłonią ze swoich szerów następców. Z czasem to nastąpi ale jeszcze nie jutro.
Ta więc wszystkiego najlepszego, czyli …. byśmy dali radę, byś i rozumu starczyło. Cała nadzieja na pomocy Matli Boskiej i naszych świętych. Musimy jednak pamiętać o Ewangelii św. Łukasza w której jest wyraźnie napisane, że mu ludzie mamy być sprytniejsi od „świętych” , którzy z natury sprytu są pozbawieni ( dla zdziwionych – Przypowieść o obrotnym rządcy).
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 684 widoki