Do napisania tego tekstu sprowokował mnie komentarz pewnego cymbała na mym blogu – „Całe szczęście, ze ten wasz kaczor niedługo umrze”... http://niepoprawni.pl/comment/1525511#comment-152… Ot, odezwał się „nieśmiertelny”. Hehehehe!... Ale dobrze, jedźmy dalej - wciąż słyszymy, że jesteśmy podzielonym społeczeństwem bo dzieli nas to, tamto, śmo i owamto. No i oczywiście dzieli nas prezes PiS. Jak dzieli? Na lubiących go i szanujących, i na tych, dla których dzień bez oplucia go jest dniem straconym. Za co jest opluwany? Plujki powodów mają cały alfabet – od „A” czyli np.„A bo nie ma żony, konta, prawa jazdy” przez „B” – „Bo jest niski” i „C” – „cieszy się szacunkiem, sympatią za nic i wciąż mu rośnie”. I tak blebleble do np. „N” jak „Nieprzekupny” aż do „Z” – „Zawadza”. Trzeba przyznać, że ciężar tych „argumentów” powala bo są jak pretensje do trawy, że jest zielona, do wody że mokra, do kamienia bo twardy, pryszcza że swędzi itd., itp. I teraz pytanie – komu i w czym zawadza J.Kaczyński? Ponieważ Kaczyński jest przede wszystkim politykiem i państwowcem, na dodatek takim przez wielkie „P” – zawadza tym, którzy kreują się na polityków (albo są kreowani przez sobie podobnych) na polityków i pozostają wciąż tylko politykierami, propagandzistami i politycznymi prostytutkami. Dlaczego tak piszę? Człowiek uczy się całe życie, a ministrowie trzech rządów koalicji PO-PSL, rządzącej w Polsce od 2007 do 2015 r., jej posłowie i senatorzy przez 8 lat mieli unikalną okazję i szansę nauczenia się bycia politykami. Byli takimi 6-7-latkami idącymi na 8 lat do szkoły by zdobywać wiedzę. Tyle, że o ile te 6-7-latki po 8 latach nauki mają wiedzę o niebo szerszą od umiejętności czytania, pisania i liczenia, to ci koalicyjni „politycy” pokazali, że po 8 latach w wielkiej polityce nie tylko nie potrafią pisać (w bulu i nadzieji), nie tylko nie potrafią czytać (vide miliony przykładów przekręcania cudzych wypowiedzi co oznacza brak umiejętności czytania ze zrozumieniem), a liczyć potrafią tylko na etapie dodawania sobie kolejnych zer na koncie bankowym czy to z łapówek czy z innych przekrętów, z rozprzedawania Polski na prawo i lewo. Krótko mówiąc – koalicjanci PO-PSL wchodzili do polityki jako polityczne buraki i jako takie dziś dokańczają swe „kariery” w totalnej opozycyji. Nie jestem za tym, żeby ktoś, kto wchodzi do polityki musiał się jej dopiero uczyć. Przeciwnie - chcesz do polityki? To wchodź do niej przygotowany! Nie jak psychiatra, który prawem partyjnego kaduka stał się ministrem obrony narodowej, nie jak folklorysta buszujący w krzakach ministrem cyfryzacji, a teraz jest europosłem i gra w europarlamencie na smartfonie w cymbergaja bo się nudzi – nie rozumie o co biega na obradach prowadzonych po angielsku czy niemiecku. Nawet gdyby rozumiał to on przecież w materii ekonomiki, gospodarki, prawa międzynarodowego itd. jest zieleńszy od kapuścianego głąba... Takim właśnie „obywatelom” zawadza J.Kaczyński! Za PRL-u to był sort ludzi z dwiema zasadami - „Czy się stoi, czy się leży – 5 patyków się należy” i „Co je twoje to je moje, a co moje to nie ruszaj, zgago!”. Minęło sporo lat, PRL zdechł ale zdemoralizowany sort został. Dziś płacze za tym co było, walczy o powrót „żeby było jak było”, bez żadnych hamulców moralnych od zwykłego Kowalskiego po ex prezydenta RP skarży się na Polskę i donosi za jej granicami, histeryzując jak nagle odbity od piersi wycieńczonej kilkuletnim karmieniem matki 5-latek. Przez ostatnie 6 lat miałam wiele okazji spytać zwykłych ludzi – przyjaciół, znajomych i nieznajomych – nielubiących Jarosława dlaczego go nie lubią. Odpowiedzi zawierały się mniej więcej w ramach alfabetu, o którym wyżej napisałam. Mnie też pytali czy go lubię i tym nielubiącym go, plującym odpowiadałam – lubię go za... Alika, za Fionę i inne koty! No bo o czym z takim rozmawiać? O polityce może? O politykach, o Polsce? Że powinna być Polską wszystkich Polaków, nie prywatnym folwarkiem bandy złodziei, nieuków, analfabetów, prostytutek, rozwydrzonych smakoszy ośmiorniczek i kolekcjonerów zegarków? Hahahahaha! Rekapitulacja Za co jest lubiany i szanowany Jarosław Kaczyński? Za rzeczy proste, nietrudne bo naturalne w swej istocie – istocie wielowiekowych więzów krwi i świadomości narodowej przynależności, wyssanej z mlekiem matki. Za serce bijące w rytm Mazurka Dąbrowskiego. Za co jest nienawidzony Jarosław Kaczyński? ... Za rzeczy proste, nietrudne bo naturalne w swej istocie – istocie wielowiekowych więzów krwi i świadomości narodowej przynależności, wyssanej z mlekiem matki. Za serce bijące w rytm Mazurka Dąbrowskiego... PS. Zaznaczam z góry - proszę nie traktować mnie jak adwokata J.K., moje prywatne poglądy i sympatie polityczne i inne zostały wyłączone na czas pisania tego tekstu. Poza tym - mieszkam zagranicą więc moje obserwacje są zdystansowane przez czas nieobecności w Polsce i odległość zatem nawet kwestia interesowności odpada. Opisuję co widzę, nic więcej, nic mniej.