"Damom" spod znaku wieszaka

Przez Jan Kalemba , 27/10/2016 [17:31]
A propos skrobankowego występu niejakiej Przybysz opowiedziano mi zdarzenie, które miało miejsce w kręgu przyjaciół moich powinowatych pół wieku temu, a może i dawniej. W domu pewnego małżeństwa kotka powiła kocięta. W tamtych czasach nie roztkliwiano się nad takimi sprawami i na ogół cały ślepy miot usypiano u weterynarza. W tym konkretnym przypadku postanowiono pozostawić jednego kociaka ze względu na kilkuletnią córeczkę, która – jak myślano – z radością będzie obserwowała macierzyństwo kotki. Okazało się jednak, że małe dziecko było bardziej spostrzegawcze, niż to co sobie wyobrażali dorośli. Dotychczas żywa i wesoła dziewczynka stała się niemrawa i smutna, co i rusz przysiadywała gdzieś w kąciku i pochlipywała. Zaniepokojonej matce nijak nie udawało się pocieszyć dziewczynki. Dziecko wreszcie z bardzo poważną miną spytało – Mamo, a nas ile było?.. Jeśli stary człowiek może coś radzić takiej pani Przybysz – to jeśli nie umie ocenić tego co zrobiła – to niech choć pomyśli zanim o tym opowie publicznie. Jej córeczka ma teraz 6 lat, a synek 4...